Rozdział piętnasty

2.8K 173 14
                                    

Anabelle

Kąpiel była przyjemna.

Trudno było zresztą myśleć inaczej. Wreszcie pozbyła się całego brudu z ciała, który się do niej przylepił, zmyła krew i poczuła się odświeżona. Oczywiście to w jakim była stanie wciąż nie było nawet bliskie zadowalające, ale musiała się cieszyć z tego co miała. Zawsze mogło być gorzej. W tym domu lepiej było nie wypowiadać takich słów, bo jeszcze mogło faktycznie się zrobić gorzej. Betty porządnie się nią zajęła, traktowała ją jakby była kimś niezwykle ważnym. Tak bardzo się różniło od zachowania Alexandra, że trudno było uwierzyć, iż dzieje się to naprawdę. Nie mogła się przyzwyczajać do tego uczucia bycia traktowaną jak księżniczka, jednak tak łatwo było się do tego przyzwyczaić. To jak Betty delikatnie przesuwała po jej ciele miękką stroną gąbki zmywając wszystkie brudy, jak zebrała jej włosy w koka na czubku głowy. Jej ruchy były delikatne i przemyślane, odzywała się tylko wtedy, kiedy musiała o coś zapytać. Przykładem może być nawet to czy woda jest odpowiednio ciepła, a może chciałaby trochę więcej ciepłej. Anabelle zdecydowanie nie spodziewała się tego, że po tym co się tu wydarzyło będzie jeszcze kiedykolwiek traktowana jak człowiek. Teraz chciała się też skupić tylko na tym co się działo w tej małej, ale przytulnej łazience. Były tylko one dwie, a w zasadzie tylko Anabelle, bo po pewnym czasie pół-wampirzyca wyszła zostawiając ją na trochę samą. Ten czas, który spędziła sama wykorzystała do kolejnego umycia się. Tym razem robiła to sama, a więc też nieco pewniej. Poza tym blondynka omijała intymne okolice, a tamtych miejsc nie mogła przecież pominąć. Nie wiadomo, kiedy znowu będzie miała okazję do tego, aby po raz kolejny znaleźć się w ciepłej wodzie.

Nie była pewna ile czasu spędziła w wannie. Musiało minąć go całkiem sporo, ale teraz to nie miało dla niej żadnego znaczenia. Pół-wampirzyca pomogła jej wyjść z wanny i niemal od razu podała jej jeden z ogromnych, ciemnych ręczników. Nagość jej teraz nie przeszkadzała. Była to zresztą ostatnia rzecz o jakiej teraz myślała. Zresztą czego miałaby się przed nią wstydzić skoro obie były kobietami, a Betty nie oceniała jej pod żadnym względem. Robiła po prostu to co musiała, a to co znajdowało się w jej umyśle nie interesowało już Anabelle. Widok świeżych ubrań zaskoczył ją chyba jeszcze bardziej niż kąpiel. Ubrać się mogła już sama, więc Betty zostawiła ją samą. W łazience znalazła jeszcze szczotkę, którą mogła rozczesać mokre, poplątane włosy. Jaka to ulga była móc zrobić to wszystko! Zanim się ubrała rozczesała włosy, co zajęło jej mnóstwo czasu i bólu. Ból jednak był na ostatnim miejscu, bo to co tu przeżyła i w lesie nie równało się z ciąganiem za włosy. Rana po ugryzieniu nie prezentowała się za dobrze, ale była już opatrzona, więc Ana nie spodziewała się tego, aby coś złego się z nią zaczęło dziać. Musiała po prostu się zagoić. Ubrania, które były przyszykowane dla niej składały się z jasnych jeansów, koszulki z odkrytymi plecami, to szczególnie ją zaskoczyło oraz z bielizny. Nie przejmowała się tym czy to wszystko wygląda na niej dobrze czy nie. Nie było tutaj nikogo kto podziwiałby jej widok, a już na pewno nie był to Alexander, który przejmował się jedynie sobą i nikim więcej. Bała się opuścić łazienkę, dlatego wszystko co robiła robiła powoli, aby zajęło jej to jak najwięcej czasu. Wiedziała, że w końcu będzie musiała się zmierzyć z wampirem i z nim porozmawiać czy... Cóż cokolwiek się miało dziać dobrze na pewno nie będzie.

Wyszła sama z łazienki. Nikt po nią nie przyszedł, nikt nie poganiał. Ale w końcu Alexander sam powiedział, że później pół-wampirzyca ma ją do niego przyprowadzić, a tymczasem nigdzie jej nie było. Nawet nie słyszała, żeby ktokolwiek znajdował się w pobliżu.

Może powinna uznać to za dobrą wróżbę? Stawiała kolejne kroki niepewnie i kompletnie nie miała pojęcia gdzie powinna się udać. Stać w miejscu i czekać, aż ktoś przyjdzie? Powinna tak zrobić, ale ciekawość była silniejsza. Kto normalny chciałby się przejść po domu swojego oprawcy? Oczywiście, że nikt, ale Ana chyba do końca normalna nie była. Dom był duży, a poprawnym określeniem byłoby ogromny. Był jakby żywcem wyjęty sprzed kilku wieków, a jedyne co się tu zmieniło to wnętrze. Wszystko było nowoczesne i niesamowicie drogie. Wampir z całą pewnością lubił luksus, to w zasadzie było widoczne gołym okiem. Aby to odgadnąć nie trzeba było być geniuszem, zapewne nawet ktoś o bardzo niskiej inteligencji zdążyłby się zorientować, że ten przystojny, acz niebezpieczny mężczyzna lubuje się we wszystkim co ekskluzywne i drogie. Ona sama również to lubiła. Chyba tak jak większość ludzi, którzy kiedyś zasmakowali w luksusie. Jej dawny dom, a raczej miejsce, które uważała za dom, nie mógł się w żadnym stopniu równać z rezydencją należącą do wampira. Nawet w jednej czwartej nie był tak niesamowity i elegancki. Może i Martha miała styl i wiedziała co do siebie pasuje, ale to miejsce przebijało na głowę wszystko.

Beauty and The BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz