Florence
Od momentu, kiedy przygarnął sobie kolejną dziewczynkę do kolekcji widziała go tylko kilka razy. Zabrał ją do siebie mniej więcej pod koniec października, kiedy pogoda zaczynała się już na poważnie psuć, a sama Anglia wyglądała ponuro i byle jak. Czyli mniej więcej tak jak przez cały rok, tylko gorzej. Nie raz zastanawiała się nad przeniesieniem w jakieś lepsze miejsce. Obawa przed tym, że Alexander nie byłby zadowolony z tego, że zmieniła miejsce zamieszkania była większa. Nie ważne ile się nie widzieli, ten facet cały czas miał kontrolę nad jej życiem. Od dwustu lat, nawet nieco ponad, spełniała każde jego życzenie. Była na każde zawołanie. Merdała ogonem, niczym pies, który się głupio cieszy na widok właściciela, a potem się okazuje, że właściciel to skończone ścierwo, które cię wykorzysta w najpodlejszy sposób, a jako wisienkę na torcie skopie tak mocno, że przez kilka tygodni nie dasz rady sam się podnieść. Taki właśnie był, ona też taka była. Głupia i naiwna. Wszystkie kobiety, które się w jego życiu pojawiły takie właśnie były. Może poza Fleur, która jako jedyna wydawała się mieć trochę oleju w głowie. Florence do tej pory nie potrafiła stwierdzić co takiego było w dziewczynie, że go zmieniała. W dziwny pokręcony sposób go zmieniała. A potem musiało coś pójść nie tak i cały wkład Fleur w Alexandra po prostu zniknął, on się rozpędził i dziewczyna zajęła miejsce w przerażającej kolekcji Alexa na ogrodzie. Na samą myśl o tym, że równie dobrze i ona mogła się tam znaleźć przechodził ją dreszcz. Prawda była taka, że mało co, a zajmowałaby miejsce w ogrodzie razem z innymi. Zabicie jednej z dziewczyn Devile nie było mądrym posunięciem. Od tamtego zdarzenia minęło już naprawdę wiele lat, a wciąż nie potrafiła znaleźć odpowiedzi dlaczego to zrobiła. Co nią kierowało? Ukryte głęboko uczucie do mężczyzny czy może raczej fakt, że od dwustu lat byli skazani na swoje towarzystwo? Jakby miała wybierać wolałaby, żeby jednak ją zabił te dwa wieki temu. Ale oczywiście nie mogła liczyć na łagodne traktowanie ze strony wampira. Chociaż zdarzały się momenty, kiedy przechodził samego siebie i był po prostu ludzki. Momenty te były jedynie grą, zwyczajną pokazówką. Już dawno przestała wierzyć w jego czułe słówka, które czasami wypowiadał, kiedy się spotykali czy te zwykłe gesty, które powinny być czymś codziennym, a nie niezwykłym widowiskiem. Jeśli chciał potrafił być naprawdę przekonujący. Alexander był genialnym aktorem. Tak jak większość nieśmiertelnych dostał ten dar udawania. Każdy z nich potrafił schować prawdziwe emocje pod przykrywką obojętności, o ile nie było się przerażonym świeżakiem, który nie miał pojęcia co się dzieje w jego życiu.
Florence również była aktorką. I nie tylko dlatego, że ukrywała swoje uczucia, a faktycznie występowała na ekranie. Wampirom łatwiej było dostać się wszędzie, a ona miała to czego potrzeba. Urodę, styl i umiejętności. Zresztą, nawet jakby jej tego brakowało mogłaby po prostu zmusić producentów do tego, aby ją wybrali, ale nie było takiej potrzeby. Świat się bardzo nie zmienił, poza kilkoma ważnymi szczegółami. Ludzie dalej pracowali, dalej bawili się w te wszystkie gale, kręcenie filmów i nakręcanie jeden drugiego. Magazyny plotkarskie wciąż istniały, każdego dnia ludzie obsmarowywali innych i wydawali się czerpać z tego jakąś dziką przyjemność. Najwyraźniej roznoszenie nienawiści nie minęło z czasem, a może czas sprawił, że pojawiło się jej jeszcze więcej. Jednak nawet zwykła praca nie potrafiła sprawić, że dziewczyna uciekłaby od swojego stwórcy. Wydawało się, że rozgłos, który zdobyła tylko ją bardziej do niego przywiązał. Jakikolwiek był powód tego, że wciąż była uwięziona, nie miał on żadnego znaczenia.
Już od dłuższego czasu przeczuwała, że będzie coś nie w porządku. Czekała tylko na dzień, kiedy coś się zrypie. Takie momenty pojawiały się co jakiś czas i zwykle przeczucie jej nie zmylało. Kilka razy się zdarzyło, że niepotrzebnie się nakręciła. Od czasu, kiedy Tony zawitał do jej mieszkania, które zdążyła swoją drogą już zmienić, nie widziała mężczyzny, ani nie słyszała od niego żadnych wieści. Miała nadzieję, że jest w Nowym Jorku, skupia się na swoich sprawach, a nie Alex go dopadł i porzucił gdzieś w rowie, aby pożarły go zwierzęta czy ludzie, bo z tego co wiedziała i to się zdarzało. Nie miała okazji widzieć takich osób na własne oczy, ale nagłówki w gazetach czy w wieczornych wiadomościach, kiedy ta nadęta Amy Brooke, która swoją drogą miała paskudny styl, piskliwym głosem opowiadała co się wydarzyło na świecie. Przez takie osoby żałowała, że telewizja wciąż istnieje, a raczej, że ludzi w studiu nie zastąpiły mechaniczne roboty, które odwalałyby pracę lepiej, niż ta kobieta. Przynajmniej istniały inne stacje, które mówiły to samo, a ludzi tam dało się słuchać i lubić. Samego Alexandra widziała na przyjęciu noworocznym w pałacu, gdzie spędzili razem trochę czasu, ale nie ośmieliła się go zapytać o dziewczynę. Chyba wciąż żyła, skoro był w takim dobrym humorze i nie rzucał się na prawo i lewo. Aczkolwiek, musiała przyznać mu to, że w sytuacjach takich przyjęcia, Alexander był prawdziwym dżentelmenem. Facet z manierami, dobrze ubrany, błyskotliwy i potrafiący zadbać o kobietę. Wampirzyce, które tu zjeżdżały się z różnych zakątków świata, wręcz zabiegały o jego atencję na takich wydarzeniach. Obserwowanie ich nieudolnych podrywów bawiło i jednocześnie wściekało Florence. Nie rościła sobie żadnych praw do niego, bo nie miała takiego prawa, mogła co najwyżej być zazdrosna o to, kiedy po zakończonym przyjęciu zdecyduje się spędzić resztę nocy z kimś innym, niż ona. I nie raz się tak zdarzało, a ona powinna być już przyzwyczajona. Przychodził z nią tylko dlatego, że za każdym razem dobrze się prezentowała, potrafiła wpasować między innych i umiała zachować, a kiedy wyhaczył w tłumie lepszą zdobycz, a może łatwiejszą, ona szła w zapomnienie. Z latami szło się do tego przyzwyczaić, chociaż momentami było naprawdę ciężko. Zmienić tego nie mogła, więc co najwyżej mogła udawać, że jest w porządku.
CZYTASZ
Beauty and The Beast
VampirŚwiat nigdy nie był taki jak sobie to wyobrażaliśmy. Nikt nie spodziewał się tego, że pewnego dnia z mroku wyłonią się istoty o których do tej pory tylko czytaliśmy w książkach. Wszystkie historie, filmy i seriale okazały się jednak być prawdą. Z po...