Tomoe x Shella

1.2K 24 25
                                    

Zamówienie _Shella_
✂▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪

od dziecka uwielbiałam obserwować gwiazdy zawsze chodziłam z tatą do lasu o zachodzie słońca by potem móc je obserwować. Niestety kilka lat temu, nie do końca pamiętam już ile znikną i nie wrócił, nie wiem co mogło być przyczyną, ale dowiem się przysięgam na własne nazwisko.

Witam, nazywam się Shella (nazwisko) i chcę wam opowiedzieć pewną historię związaną z pewnym lisem, który zmienił moje życie.

🔥🔥🔥

-Shella zejdź obiad na stole- krzyczała moja mama.

To pewnie ostatni obiad jaki z nią zjem, bo potem wyruszam na poszukiwanie mojego ojca, mam nadzieję, że nie znajdę go martwego gdzieś zjedzonego przez wilki.

Posłusznie zaszłam, weszłam do kuchni i zauważyłam, że ktoś siedział przy stoliku.

-Witam, jestem Kamil. Jestem kolegą twojego ojca, chciałem ci złożyć najszczersze kondolencje w sprawie śmierci ojca.
-C..co nie rozumiem.
-ahh tak... byłaś jeszcze młoda... twój ojciec musiał wyjechać w delegacje gdy byłaś mała, ale niestety zdążył się wypadek... twój ojciec niestety zginą w wypadku.

Nie chciałam już więcej tego słuchać, nie wieżę w te brednie, nawet nie miałam siły zjeść obiadu, po prostu rozpłakana uciekłam na górę.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnełam. Była godzina druga w nocy. Dość długo spałam pewnie teraz nie zasne. Postanowiłam i tak wcielić mój plan w życie. Nie wieżę w to, że nie żyje, wieżę, że gdzieś jest i ja go znajdę.

🔥🔥🔥

02:26 Las.

Wątpię, że uda mi się go znowu zobaczyć, najpierw trzeba poszukać jakiś śladów, w miejscu gdzie go ostatnio widziałam.

W środku lasu znajduje się taka stara chatka, w której przewidywałam z ojcem, może w niej się czegoś dowiem.

Kiedy weszłam do środka wszędzie znajdował się grzyb, jakieś nieznane mi plamy oraz odklejająca się tapeta.

Postanowiłam najpierw poszperać w papierach, może zostawił w nich coś, co mogło by mi się przydać.

Kiedy tak przeglądałam wszystkie rzeczy mego ojca usłyszałam huk, w drugiej części budynku.

-Czy ktoś tu jest?
-...

Postanowiłam to sprawdzić sama, kiedy weszłam do... tak jakby salonu zobaczyłam człowieka nie, nie lisa? Z ładnymi długimi białymi włosami...

-Youkai...
-Hmm?
-Jesteś, tym słynnym Youkai, którego wszyscy poszukują.
-Co ty tu robisz?- zapytał kompletnie ignorując moją wypowiedź.
-Ja... szukam czegoś co pomoże mi zanieść mojego ojca.
-Jak się nazywał?- założył ręce na klatce piersiowej.
-Ee... a co Cię to obchodzi, ja w ogóle Cię nie znam i tak pro po co ty tutaj robisz!

Widać, że zdenerwowała go ta sytuacja bo zaczą nerwowo podchodzić w moją stronę.
Zaczęłam się powoli wycofywać, ale zdążył mnie złapać za szyję, i powiedzieć:

-Jestem, twoim lisim sługą, zostałaś następca szukałem Cię wszędzie, gdzie tylko można było pomyśleć! Wysłałem nawet po ciebie mojego człowieka, który się przedstawił jako kolega twojego ojca, a wszystko po to, aby zabrać tak hamską smarkule jak ty!

Teraz to ja się zdenerwowałam, nikt nie będzie mnie tak nazywać, ale przemilcze to, ponieważ on coś wie, na temat mego ojca.

-... zastępca? Sługa? O czym ty mówisz?!- czułam, że trochę poluzował uścisk.
-Byłem sługą twego ojca, puki nie zmarł... był bóstwem ziemskim, a teraz ty jesteś jego następca więc idzemy do świątyni zanim wszystko znacznie się walić!- chwycił mnie pod łokieć i ciągną w stronę drzwi.

Ale ja się tak łatwo nie dam podejść, nie wiem o jakie bóstwo ziemskie mu chodzi, ale czuję, że trzeba być do tego lisa z dystansem jeśli chodzi o ufność nigdy nie wiadomo co przyjdzie mu di głowy.

🔥🔥🔥

Znajdujemy się na przeciwko świątyni, była ładna i zadbane.

Ogród, studzenka, drzewa wszystko wydawało się jak z jakiejś bajki, ale jestem tu tylko po to by wyciągnąć z niego informację nic więcej.

Gdy tak szliśmy przez korytarz mogłam się jemu lepiej przyjrzeć miał bardzo ładne fiołkowe oczy,mogła bym w nich zatonąć.
Chyba wyczuł, że mu się przyglądam, bo spojrzał w moim kierunku.
-Co?
-Nic takiego, tylko masz ładne oczy.
Najwidoczniej zawstydził go ten fakt widać to było po jego rumieńcach,ja również czułam, że mi twarz płonie, bo potem zdałam siebie sprawę co powiedziałam.

Doszliśmy do jakiegoś pokoju, wpuścił mnie przodem i powiedział:
-Tu jest twój pokój, śniadanie o ósmej, obiad o czternastej, a i jeszcze później przydą do ciebie Kotetsu, by pomóc ci się tu zaklimatyzować.- po czym wyszedł zasuwając drzwi za sobą.

-Ok?- tylko tyle zdołałam powiedzieć zanim co cokolwiek zrobiłam.

Zanim mam stąd uciec postanowiłam się rozejrzeć, była godzina siódma, Więc mam jeszcze czas zanim lisiasty przygotuje to śniadanie.

Kiedy się tak rozglądałam zauważyłam, moje zdjęcie razem z ojcem siedziałam na jego kolanach. Miałam na tym zdjęciu może... siedem, osiem lat? Nie jestem pewna, ale pamiętam, kiedy robione było to zdjęcie... to było nad morzem, kiedy tata, postanowił zabrać mnie i mamę na wakacje, to były piękne czasy, ake potem gdzieś zaginą... ale czuję, że niedługo dowiem się więcej.
Kiedy tak rozmyślałam do mojego pokoju wyleciały jakieś... dzieci?

-Shella-sama, pan Tomoe prosił, żeby pani zjawiła się na śniadaniu.
-...w pożądku. Już idę.

Czyli nazywa się Tomoe, ciekawe, ale coś mi to imię się z kimś kojarzy... tylko nie wiem z kim...

Gdy tak się zastanawiałam nie zauważyłam, że już siedzę przy stole.

-Zrobiłem naleśniki, mam nadzieję, że lubisz.- postawił je przedemną, a potem wyszedł... myślałam, że się go o coś zapytam... ale już nie ważne.

🔥🔥🔥

Po śniadaniu i obiedzie postanowiłam trochę się zdrzemnąć. Zanim zacznę przeszukiwać ten dom w celu znalezienia czegoś.

Kiedy się już obudziłam, była godzina dwudziesta trzecia, idealna pora, przy której na pewno śpią już wszyscy.

Najpierw poszłam korytarzem w lewo, dalej prowadził korytarz na werande (nie wiem jak to napisać te schodki kiedy się wchodzi do świątyni, chyba wiadomo o co chodzi 😂).

-Ale ładny księżyc...
-Prawda?
Aż się wzdrygnełam ze strachu. Mój błąd najpierw powinnam sprawdzać pokoje potem inne pomieszczenia.
- Nie śpisz?
- nie, chciałem Ciebie dopilnować, żebyś nie uciekła.
-Rozumiem...

Staliśmy tak jeszcze przez krótką chwilę, do półki ciszy nie przerwał Tomoe.
-Wiesz Shella, zapomniałem o czymś ważnym co powinienem zrobić na początku.
- Co tak...- nie zdążyłam dokończyć, gdyż biało włosy zaatakował moje usta.
-To za to, żebyśmy znaczyli pakt pomiędzy bóstwem, a sługą.
-Rozumiem...

Po czym pocalował mnie jeszcze raz i dłużej.
- A to z jakiego powodu?
- Żebyś mi nie planowała nigdy ode mnie uciec...

*~*~*~
Przepraszam, za tak długie czekanie 😅 i chyba wena mi wraca, Więc zastanowię się Jeszcze nad zawieszeniem tej książki. O ile znowu mi nie ucieknie 😂😂

one shoty  /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz