SAL Fisher X Reader

2.5K 46 18
                                    

Dla @Szonatomu
---

Była ciemna noc, pamiętam to jakby przez mgłę. Widziałam twarze na szybach budynku, to nie były zwykłe twarze one były blade, sine i pozbawione jakichkolwiek emocji.
Każdego dnia jaktedy przechodzę obok budynku Andersona o późnych porach widzę je jakby chiałymi coś przekazać.

Nigdy nie sądziłam by ten budynek był nawiedzony, ponieważ mieszkają tu osoby i zawsze uważałam, że to tylko ludzie, którzy każdego dnia wyglądają z okna.
I tak miałam się wprowadzić tu kiedyś by mieć blisko do szkoły i nie musieć dojeżdżać aż tyle kilometrów. Podobno nasze mieszkanie jest przygotowane, mieszkam z rodzicami jeszcze nie jestem pełnoletnia by móc decydować o swoim losie.

Stało się. Wprowadziliśmy się. Trochę obawiałam/em się tu przyjeżdżać od kiedy widzę te twarze, mam nadzieję, że to tylko zwidy i halucynacje.

Mama kazała mi się rozpakować, a ja postanowiłam/em odwiedzić naszych nowych sąsiadów w końcu lepsze to niż siedzenie w domu i rozpakowywanie moich rzeczy.
Trafiłam/em do pokoju 402 otworzyła mi... Dziewczyna? Z dwoma kucykami. Przywitałam/em się grzecznie choć Co prawda trochę mnie ta dziewczyna przerażała miała na sobie maskę, chciałem/am jak najszybciej stąd pójść, ale... Zatrzymał mnie... Tak zatrzymał okazało się że to był jednak chłopak... Przywitał się był bardzo miły.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, aż musiałam wracać by dokończyć rozpakowanie się.
Jak nastała noc słyszałam dziwne dźwięki, jakby... Jakieś krzyki. To było bardzo dziwne, myślałam, że to miejsce, to miejsce gdzie mogę zrelaksować się wśród miłych sąsiadów i mieć blisko do swoich obowiązków i tym podobne.

Postanowiłam, że to sprawdzę, skąd pochodzi ten krzyk i zobaczyłem/am to... Chłopak w masce,. Który z zimna krwią mordował wszystkich naszych sąsiadów oraz... Moja rodzinę, zacza niebezpiecznie zbliżać się w moja stronę chciałam uciekać i udałam się do wyjścia nie wiem co w niego wystąpiło, wydawał się naprawdę miły mieliśmy tyle wspólnych zainteresowań... - na chwilę urwalam/em swoją opowieść to co mówię było strasznie bolesne, bardzo polubiłam/em Sala... Nie chciałam by skazali go na więzienie... Wzięłam/em głęboki oddech i kontynuowałam/em

Sal... Wyglądał jakby to co robił było jedyną słuszna decyzją. I nie zamierzam oskarżać mojego przyjaciela na śmierć... - powiedziałam/em z poważna miną.

-Dobrze... Przesłuchanie dobiegł końca, mozesz już iść panno/panie (imię). - powiedział Prokurator (nie wiem kto przesluchuje świadka w sądzie chyba prokurator ale idk).

Nigdy nie sądziłam/em, że to się tak potoczy, Sal był dobra osobą i będę walczyć o jego dobre imię...

one shoty  /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz