Gdy psychol, znaczy Hunter, podjechał pod dom, nie czekając na niego po prostu wysiadłam, chcąc jak najszybciej znaleźć Aidena. Nie zrobiłam nawet kilku kroków, gdy pojawił się przede mną.
-Nie zapominaj jaki był pierwszy warunek- wywróciłam oczami, ale posłusznie pokiwałam głową. Zadrżałam, gdy chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę drzwi.
-Co ty robisz?- warknęłam, czując ogromny dyskomfort spowodowany jego gestem. Szybko odwrócił się do mnie i lekko naparł na mnie swoim ciałem, sprawiając że mimowolnie się cofnęłam.
-Dla mnie to bez różnicy, ale nie wiem czy chcesz tam wejść samotnie, wyglądając w ten sposób- przejechał po mnie znacząco wzrokiem, co za cham- być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale oprócz twojego brata jest tam jeszcze jakieś czterdzieści osób, które wręcz czekają, aby wypytać cię, kim jesteś i co robiłaś ze mną tak długo.
-Kto normalny trzyma w swoim domu tyle ludzi?- uśmiechnął się prowokacyjnie.
-Wierz lub nie, ale miałem na ten wieczór nie co inne plany, niż niańczenie ciebie- zagryzłam dolną wargę, czując jak nerwy biorą nade mną górę. Przestałam jednak to robić, gdy zauważyłam jego wzrok, który zmienił się diametralnie, kiedy spojrzał na moje usta. Oczywiście mogło mi się to tylko wydawać. Nie chciałam tego sprawdzać i tym razem to ja pociągnęłam go w stronę drzwi, im szybciej tym lepiej. Zdrętwiałam gdy przekroczyłam próg jego domu. Rzeczywiście, na dole w tym ogromnym salonie znajdowała się całkiem pokaźna grupka osób. Bałam się ruszyć, nie lubiłam gdy tyle osób na mnie patrzyło, wyjątek stanowiły konkursy gimnastyczne. Usłyszałem lekki śmiech koło mnie, to ten dupek, śmiał się z mojej reakcji, na szczęście nie trwało to długo, bo chwilę potem ścisnął mocniej moją dłoń i poprowadził w stronę drzwi- nie macie co robić?- spytał głośno, takim tonem, że większość osób odwróciła głowy. Kim on jest, i kim są ci ludzie w tych skórzanych kurtkach. Boże to chyba naprawdę jakiś gang.
-Hejj!- krzyknęłam, gdy ten niewychowany bad boy po raz kolejny wziął mnie na ręce, gdy znaleźliśmy się przy schodach- ty masz chyba jakiś problem?! Brakuje ci ciepła, czy może masz nierówno pod sufitem?- zignorował to i dalej wspinał się z takim ciężarem, którym byłam ja. Podziękowałam w duchu, gdy na szczycie schodów w końcu mnie zostawił. Mnie i moją sferę prywatności. Tym razem nic już nie powiedziałam, kiedy chwycił mnie za rękę. Szybko poprowadził mnie do któregoś z korytarzy, a ja zaczęłam powoli coś łączyć w całość. Byłam już stu procentowo pewna, gdy stanęłyśmy przed wielkimi ciemnymi drzwiami. Przepuścił mnie w drzwiach, a ja powoli weszłam do środka. Stanęłam na środku jak głupia, z myślą że to było to miejsce gdzie obudziłam się po zimnej kąpieli w rzece. Co jeśli to prawda? I naprawdę to ten psychopata mnie uratował, a Evie zwyczajnie mnie okłamała, wciągając w to jeszcze Aidena. Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.
-Skończyłaś bujać w obłokach?- odwróciłam się w stronę bruneta, jednak szybko znowu zmieniłam kierunek.
-Nie mogłeś uprzedzić, że będziesz się przebierał- prychnął ze śmiechem.
-Byłaś tak rozkojarzona, że nawet jakbym stanął przed tobą, to byś nie zauważyła- czułam że odcienie czerwieni pojawiają się na mojej twarzy- usiądź, zaraz przyniosę apteczkę- nie chcąc już więcej popełnić żadnego błędu, grzecznie usadowiłam się na brzegu wielkiego łóżka. Po chwili przyszedł z białym pudełkiem i ukucnął przede mną. Złapał za moją nogę i zdjął z prawej nogi but sportowy, na co myślałam że umrę z zawstydzenia, po czym podciągnął legginsy i zabrał się za opatrywanie zadrapania, które znajdowało się na moim całym kolanie. Skrzywiłam się gdy woda utleniona spotkała się z poranioną skórą. Nienawidziłam tego. To samo zrobił z moim łokciem, a gdy skończył jeszcze raz na mnie spojrzał i rzucił- do twarzy ci jest w tej kurtce- co?! To ja nadal miałam ją na sobie? Szybko zrzuciłam ją z ramion i spojrzałam groźnie na psychola, który tylko się uśmiechnął i udał z powrotem do łazienki. Miałam go już serdecznie dość. Z niecierpliwością czekałam, aż wróci do pokoju i zaprowadzi mnie do Aidena. Kiedy w końcu wyszedł byłam gotowa do wyjścia, ogarnęło mnie jednak dziwne uczucie gdy zobaczyłam zdenerwowanie na jego twarzy.
CZYTASZ
Come If You Dare
WerwolfOpowiadanie w trakcie korekty. Przy poprawionym rozdziale występuje gwiazdka * ,,-Ja cię do tego doprowadziłam?! To ty mnie porwałeś, przetrzymujesz i ciągle ranisz!- krzyknęłam- chcę wrócić do domu! -Nie możesz! Teraz należysz do mnie, a twój dom j...