Rozdział 30 Nie żałuję...

6.2K 331 8
                                    

Przez cztery następne godziny niektórzy zdążyli już nieźle się upić podczas gdy inni, w tym ja nieprzerwanie tańczyli lub rozmawiali z dawno nie widzianymi osobami. 

-Hunter zrób z nami jedną kolejkę! Nasza mała Kath nigdzie nie zniknie!- krzyknął Keith który był już nieźle wstawiony. Uśmiechnęłam się na to i kiwnęłam głową na brązowowłosego. 

-Idź, nie zamieniaj się w pantofla bo nie dadzą ci żyć, i tak muszę porozmawiać z rodzicami, dawno ich nie widziałam- spojrzał na moją mamę, a ja dostrzegłam w jego oczach małą nutę podejrzliwości- spokojnie, wiem co robię- sama siebie zadziwiłam kiedy zorientowałam się że to było czyste kłamstwo. Tak naprawdę nie miałam bladego pojęcia co robię i czego tak naprawdę chcę. Mimo to odeszłam od naszego stołu i szybko znalazłam się przy rodzicach- Mamo? 

-Katherine, pięknie dziś wyglądasz. 

-Mamo, ja muszę wiedzieć.. czy ty dziś zamierzasz..? 

-Cii- położyłam mi palec na ustach- wiedziałaś że wilki mają świetną odporność na alkohol? Nasze zmysły są czujne nawet po najsilniejszych procentach, ale myślę że za dwie godziny wszyscy będą już nieźle rozkojarzeni- zamarłam, tym sprytnym sposobem właśnie przekazała mi kiedy to wszystko się zacznie. Poczułam w swoim ciele podekscytowanie, jednak nie było ono przyjemne, a raczej bolesne.  

-Czyli dopiero wtedy zacznie się szalona zabawa, wiesz jak to będzie wyglądało?- spytałam z nadzieją że złapie aluzję. 

-Oczywiście, czy było kiedyś coś czego nie umiałam przewidzieć? 

-Mam nadzieję, że po alkoholu nikomu nie stanie się krzywda- napierałam na nią wzrokiem licząc że powie to co chciałabym usłyszeć. 

-Niestety tego nie mogę ci obiecać, wilkołaki są dość temperamentne, pazury zawsze mogą pójść w ruch. Wystarczy mała iskierka, ale nie martw się będę przy tobie i ochronię w razie potrzeby. Masz całkiem sprawną i wojowniczą mamuśkę- zaśmiała się podczas gdy ja nie mogłam się zmusić nawet do najmniejszego uśmiechu. 

-Dobry wieczór pani Hope! Nazywam się Grace Bloodyworth bardzo miło mi panią poznać- brunetka wyciągnęła rękę do mojej mamy, a ona zachowując posągową postawę oddała uścisk dłoni. 

-Mnie również jest miło ciebie poznać. Jesteś bardzo podobna do matki, tak samo piękna i pogodna. 

-Dziękuję bardzo, to samo mogę powiedzieć o Kath, ma nienaganne maniery zupełnie jak pani. Mogłabym ją porwać na sekundkę? 

-Oczywiście, Noc Duchów zawsze była zarezerwowana dla młodych, więc bawcie się- Grace wyrwała mnie z odrętwienia i pociągnęła na parkiet. 

-Muszę z tobą chociaż raz zatańczyć, w końcu to ja cię tego nauczyłam- zgodnie z tym co powiedziała, zaczęła mną wywijać na parkiecie w rytm jakiegoś szybkiego kawałka- powiem ci, że twoja mama jest naprawdę miła- uśmiechnęłam się krzywo, czułam że kiedy ta noc się skończy jej zdanie również się zmieni. Popatrzyłam na nią uważnie, na jej szczęście, beztroskę, później kiedy na chwilę się zatrzymałyśmy zobaczyłam w dużym oknie swoje oblicze, sukienkę w którą przecież włożyła tyle pracy i serca, makijaż na który poświęciła swój cenny czas Cheryl i w końcu mój wzrok padł na czarny znak przy obojczyku. Z burzą emocji obróciłam się wokół własnej osi obserwując tych wszystkich ludzi, to oni wysłuchali dzisiaj przysięgi którą przypieczętowałam własnym słowem. Zrobiło mi się słabo kiedy uświadomiłam sobie jak jestem samolubna, Derek powiedział że ktoś zrani Huntera, a jeśli jego to nie może obejść się bez innych ofiar. Boże, co ja najlepszego zrobiłam, co moja mama najlepszego chce zrobić?  

Come If You DareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz