Rozdział 28 Chronić

7K 305 12
                                    

-Szz- syknęłam, kiedy Grace po raz kolejny wbiła mi szpilkę prosto w tyłek- Grace!

-Przepraszam, to niechcący.

-Błagam cię pośpiesz się, stoję tu już drugą godzinę i zaczynam mieć tego dość- jęknęłam cicho.

-Chcesz być piękna to cierp- rzuciła.

-Jak na nią patrzę, to wydaje mi się że wolałaby być Fioną ze Shreka, niż stać przed tobą i cierpieć- dopowiedziała Cheryl, która opierała się o framugę drzwi.

-Cher! Miałaś pilnować żeby Hunter nie pchał tu swojego ciekawskiego nosa!- zbulwersowała się brunetka.

-Spokojnie, Keith się nim zajmuje, po za tym dziwisz mu się? Ostatnim razem upiłyśmy ją i mało co nie zabiłyśmy.

-Oo przepraszam bardzo, to nie był mój pomysł, żeby przynieść cały zapas czystej, przeznaczonej na bal.

-Przestań mówić na to bal! Czy ty myślisz, że żeśmy się z baśni urwały?

-A ty czemu jesteś taka cięta na to określenie.. a czekaj, no tak ciągle czekasz na swojego księcia na białym koniu..

-Serio Grace? Dla ciebie każdy facet za zakrętem to cudowny książę, zapominasz że w bajkach są jeszcze czarne charaktery.

-Pesymistka.

-Ślepa marzycielka- nie mogłam słuchać jak obrzucają się błotem.

-Dość! Po pierwsze, nie odpowiadacie za to jaka jestem po alkoholu, po drugie, każda z was ma prawo do myślenia co chce, nie wchodźcie sobie na ambicje- powiedziałam i spojrzałam na nie z uśmiechem, który szybko przerodził się w grymas- Aa, Grace!- krzyknęłam mając już serdecznie dość bycia kłutą, normalnie mam uraz do igieł, więc teraz byłam po prostu w piekle.

-No już już pisklaku. Skończyłam. Możesz się obrócić- powiedziała z uśmiechem, a ja biorąc głęboki wdech zamknęłam oczy i odwróciłam się do lustra. Powoli podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na dzieło, które wykonała siostra Huntera. Nie skłamię jeśli powiem że lekko mnie zatkało, nie sądziłam że jest jakiś krój sukienki który podkreśliłby, a nie zakrył moje wysportowane ciało. Materiał koloru czerwonego wina był zwiewny i delikatny w dotyku. Ramiączka swobodnie opadały odkrywając moje ramiona i tworząc delikatny dekolt w kształcie serca. Suknia była dopasowana w talii i luźna poniżej,  krótsza z przodu, a z tyłu rozciągał się piękny zwiewny tren- przejdź się- rzuciła Grace uśmiechając się do mnie zachęcająco- śmiało, tak cię kułam tymi szpilkami, że teraz nic nie rozpadnie się od najmniejszego ruchu- posłuchałam jej i odeszłam na kilka kroków, powoli kierując się do lustra zaczęłam iść. Otworzyłam lekko usta, kiedy zobaczyłam co działo się z sukienką gdy szłam. Tren unosił się lekko podczas każdego kroku i można było zobaczyć lśniący złoty materiał z wewnętrznej strony kreacji.  

-Niesamowite- szepnęłam przyglądając się uważnie dziełu, które z pozoru wydawało się proste, bez zbędnych błyskotek i bogatych zdobień, a jednak kiedy się poruszałam warte było najwyższej ceny. Czy ze mną też tak było? Z pozoru nudna i nijaka, a jednak Hunter dostrzegł we mnie coś niezwykłego i cennego? Uśmiechnęłam się do własnych myśli. Z jednej strony uważałam się za naiwną, a z drugiej ciągle miałam nadzieję. 

-Widząc twoją reakcję, sądzę że ci się podoba- podeszła do mnie brunetka i objęła ramieniem. 

-Nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jej, lekko ją ściskając. 

-Cieszę się bratowo- puściła mi oczko i zostawiła w totalnym osłupieniu. 

-Piękna..- usłyszałam z prawej strony i natychmiast tam spojrzałam. Moje oczy zmierzyły się z moimi bliźniaczymi szarymi tęczówkami. Zarumieniłam się.. i umiałam to przyznać. 

Come If You DareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz