Alert! Mega meega słodki rozdział! Czytasz na własną odpowiedzialność! Mam nadzieję że umili niektórym z was, ponowne rozgoszczenie się w szkole i przyzwyczajenie do rannego budzika :)
Cel naszej podróży okazał się dla mnie bardziej zaskakujący, niżelibym się spodziewał.
-Wesołe miasteczko?- z pewnego rodzaju rezerwą patrzyłem na kolorowe światełka, mnóstwo kolejek, budek z niezdrowym żarciem i fałszywymi grami, oraz ogromny diabelski młyn który wprawiał mnie w mieszane uczucia.
-Zawsze chciałam tu przyjechać- uśmiechnęła się lekko, wpadając w chwilowe zamyślenie. Po dłuższej chwili sam chwyciłem jej drobną, gładką dłoń i pociągnąłem w stronę rozentuzjazmowanego tłumu. Oczarowana dziewczyna bez problemu dała mi się prowadzić, stwierdziłem więc że na początek spora dawka emocji jej się przyda. Na pierwszą atrakcję wybrałem Vikinga, wielki statek który poruszał się na znaczną wysokość do przodu i do tyłu. Katherine bez mojej pomocy zajęła siedzenie na samym końcu, a gdy tylko do niej dołączyłem wsunęła swoje ramię w moje i splotła nasze dłonie. Jej nagła czułość zaskakiwała mnie za każdym razem- zupełnie mnie to nie dziwi, że wybrałeś akurat to miejsce.
-Czemu tak uważasz?
-Pasujesz tu- powiedziała poważnie- urodzony wiking- tym razem nie kryła swojego rozbawienia gdy dla potwierdzenia swoich słów dotknęła moich związanych włosów. Nic nie odpowiedziałem, tylko popatrzyłem na nią z pobłażliwą miną. Uwielbiałem kiedy zachowywała się tak beztrosko i swobodnie. Cały przejazd skomentowała powtarzającymi się krzykami i miażdżeniem mojego ramienia. Jak na człowieka posiadała spore pokłady siły- to teraz idziemy na..
-Mogę jeszcze raz wybrać?- posłałem jej jedno z moich niewinnych spojrzeń.
-Nie sądziłam, że aż tak się zaangażujesz, myślałam raczej że będziesz zirytowany moim dziecinnym pomysłem. W porządku, wybieraj- z zadowoleniem poprowadziłem ją do kolejnej atrakcji.
-Teraz coś, co pasuje do ciebie- rzuciłem na co dziewczyna jęknęła.
-No wiesz co- z nadąsaną miną spojrzała na rozciągającą się przed nią karuzelą w której siedzenia zastępowały wielkie animowane zwierzątka. Średnia wieku klientów tej atrakcji wynosiła nie więcej niż sześć, ale Kath i tak z upartą miną podeszła do biletera- a ja myślałam że traktujesz to serio- szybko znalazłem się przy niej, objąłem w pasie i poprosiłem dziwnie patrzącego na nas starszego pana o drugi bilet.
-Nie gniewaj się kochanie. Zwyczajnie jesteś dla mnie równie urocza jak ta karuzela- szczególnie w tamtym momencie, gdy naprawdę miała minę strzelającego fochy dziecka.
-Zapomniałeś dodać dziecinna, ale tak to już jest, gdy związujesz się z tyle lat młodszą dziewczyną od siebie- karuzela ruszyła, a ja korzystając z zakrywających nas dużych uszu słonia Dumbo, złapałem jej twarz w dłonie i zmusiłem do słodkiego pocałunku, który miał ujarzmić moją złośnicę.
-Myślisz że traktowałbym tak każdą małolatę? Gdybyś nie była dla mnie jedyną i najważniejszą już dawno przełożyłbym cię przez kolano i utemperował ten twój jadowity charakterek.
-To czemu jeszcze tego nie zrobiłeś?- wiedziała że tylko podsyca całą sytuację, ale chęć dogryzienia mi, była silniejsza niż zdrowy rozsądek.
-Bo nie chcę na siłę cię zmieniać skarbie, a sprawić że sama będziesz chciała mnie kochać- wybiłem jej wszystkie argumenty, sprawiając że skapitulowała i położyła głowę na moim ramieniu.
-Zjadłabym coś kalorycznego, niezdrowego i pełnego sztucznych barwników- rzuciła jak tylko opuściliśmy atrakcję dla dzieci.
-To kolejny punkt na twojej liście idealnej randki?
CZYTASZ
Come If You Dare
WerewolfOpowiadanie w trakcie korekty. Przy poprawionym rozdziale występuje gwiazdka * ,,-Ja cię do tego doprowadziłam?! To ty mnie porwałeś, przetrzymujesz i ciągle ranisz!- krzyknęłam- chcę wrócić do domu! -Nie możesz! Teraz należysz do mnie, a twój dom j...