-Musisz jechać?- gdy zapinałam zamek dopasowanej sukienki, Hunter stanął za mną wpatrując się w nasze lustrzane odbicie.
-Hunter muszę, to dla mnie prawdziwa szansa, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym wrócić do dawnej sprawności, do gimnastyki. Ten lekarz może mi w tym pomóc.
-Rozumiem, ale nic nie mogę poradzić na to że się o ciebie boję. Powinienem pojechać z tobą- pomógł mi ze złotym zamkiem sprawnie go zapinając.
-Powinieneś, to teraz pomagać w przygotowaniu ostatecznego starcia, które zakończy tą wojnę. To jest teraz priorytetem- pochylił się i nosem przejechał po moim odkrytym karku drażniąc mnie ciepłym powietrzem.
-Wiem- widziałam jaki był zmęczony, ale za wszelką cenę musiałam dopingować go i nie pozwolić się poddać. Od jego wyborów, zależała przyszłość stada.
-Hunter? Proszę, miej oko na Vivenne. Uparła się że chce tu ze mną zostać, a ja nie mam serca jej odmówić.
-I dobrze, obecnie jest to najlepiej chronione miejsce. Nie martw się, Cheryl i Keith się nią zajmują, a jestem przekonany że jak tylko Grace skończy swoją wartę, też do nich dołączy.
-Wiem, ale mimo to, bezgranicznie ufam tylko tobie, tak jak kiedyś chciałeś- pocałowałam go delikatnie i uśmiechnęłam się.
-Masz chyba jeszcze chwilę?- rzucił mi łobuzerski uśmiech i ponownie zjechał moim zamkiem w dół.
-Nie powinnam..
-Pieprzenie- jego oczy zapłonęły żarzącą się czerwienią, a ja byłam gotowa by je ugasić. Pożądanie nagle wybuchło i to ja pierwsza pocałowałam go pozwalając by ściągnął ze mnie elegancką białą sukienkę. Złapał mnie za pośladki, a następnie przejechał po moich udach zniżając się całym ciałem aż nie uklęknął przede mną całując moje podbrzusze. Odchyliłam głowę do tyłu, a następnie powoli zaczęłam zniżać się do jego poziomu, pozwalając by dotykał i całował mój brzuch, piersi, obojczyki aż w końcu szyję i usta.
***
Wilk wył głośno, mówiąc jak cudownie byłoby gdyby Kath mogłaby być wilczycą. Zdawałem sobie sprawę z jego pragnień, ale teraz trzymając ją w ramionach i całując jej słodkie usta, nie wyobrażałem sobie żebym mógł spróbować przemienić Katherine, nie mając pewności że to przeżyje. Z rozgrzaną skórą rozpiąłem jej koronkowy stanik i w końcu uwolniłem jej mleczne półkule. Na ten widok mruknąłem gardłowo, by następnie podnieść ją i wciąż całując przekierować na niepościelone od rana łóżko na które pchnąłem blondynkę. Nie leżała długo sama, gdyż szybko przykryłem jej drżące ciało swoim. Jej coraz głośniejsze jęknięcia pobudzały mnie jeszcze mocniej, nawet jeśli myślałem że to już bardziej niemożliwe. Szybko pozbyłem się dolnej bielizny Katherine oraz swoich ubrań. Wraz z namiętnym pocałunkiem stanowczo rozchyliłem jej smukłe nogi i znalazłem się w jej rozkosznym cieple.
-Hunter- mruknąłem z zadowolenia gdy jęknęła moje imię zanosząc się pożądaniem. Tym razem, nie doświadczając bólu, a tym samym będąc bardziej świadomą własnych doznań, dostosowała swoje ruchy do moich co przyniosło podwójną dawkę przyjemności. Szczytowanie także było zdecydowanie wydłużone i mocniejsze, co z przyjemnością obserwowałem na jej drżącym ciele. Widząc ją w tym stanie, z rozrzuconymi po poduszce włosami, szybko unoszącą się klatką piersiową i zawrotnie mocno bijącym sercem ogarnęło mnie niezastąpione uczucie szczęścia i spełnienia, nie tylko seksualnego, ale też emocjonalnego. Kochałem ją jak szalony i nie bałem się tego przyznać, już nie. Moja piękność spojrzała na mnie szarymi tęczówkami i dotknęła mojego policzka swoją ciepłą dłonią- kocham cię- mój wilk zawył z całych sił, a ja poczułem to tak wyraźnie że przez moment miałem nawet zwidy. Mój mózg wygenerował czerwone przebłyski, które pojawiły się w oczach Hope.
CZYTASZ
Come If You Dare
WerewolfOpowiadanie w trakcie korekty. Przy poprawionym rozdziale występuje gwiazdka * ,,-Ja cię do tego doprowadziłam?! To ty mnie porwałeś, przetrzymujesz i ciągle ranisz!- krzyknęłam- chcę wrócić do domu! -Nie możesz! Teraz należysz do mnie, a twój dom j...