Mieliśmy małe problemy z dotarciem tam. Nawigacja Armina padła, i trzeba było pytać ludzi, ale sobie poradziliśmy.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy wchodząc.
- Witam.- uśmiechnęła się jakaś miło wyglądająca pani.- Znacie zasadę naszego sklepu?
- Nie..- odpowiedziałam za wszystkich.
- Nasze zwierzęta są z pobliskiego schroniska. Adoptując je, dajecie im szansę na lepsze życie.- wyjaśniła.
- Ekstra.- stwierdził Armin.
Pani odeszła wypakowywać kolejne rzeczy na półki, a my mieliśmy czas się rozejrzeć.
Podeszłam do wielkiej klatki z papugami. Ogromne i kolorowe ptaki wesoło ćwierkały między sobą.
- Jak niby te papugi miały by być ze schroniska?- ściszył głos do szeptu Armin, przyglądając im się.
- No pewnie nie wszystkie zwierzęta stąd są ze schroniska, tłuku.- mruknął Alexy, i poszliśmy dalej.
- Armin, ja rozumiem, że bardzo chcesz fretkę, ale.. nie sądzisz, że będzie trochę za ciężko utrzymać ją w tajemnicy?- spytałam najłagodniej, jak umiałam.
- Nie.- odparł niezniechęcony.- Wiem, że to odpowiedzialność, i wiem też, że nie będzie łatwo, ale..
- Ale jak ty sobie to wyobrażasz?- zaatakował go znów Alexy.- Gdzie będziesz trzymał klatkę?
- Ech, ja..- zmieszał się lekko.- Ja jeszcze o tym nie myślałem.. może na strychu? Tam nikt nie zagląda.
- I nie zdziwi rodziców, że nagle ty tam zaglądasz?- pokręcił głową jego bliźniak.
- Mino wszystko. Będę ją trzymał na strychu, a normalnie brał do szkoły.
- Do szkoły?- zdumiałam się.
- Tak. W kieszeni.- zaśmiał się.
(...)
Przesiedzieliśmy jeszcze trochę w tym sklepie, zanim Armin zdecydował się na coś. Na fretkę. Finalnie, zapłacił kupę forsy, bo kupił jeszcze klatkę, karmę i takie pierdółki. Wyszliśmy ze sklepu wieczorem, zaczynało się ściemniać.
Wyjęłam z kieszeni telefon, po czym odkryłam, że mama dzwoniła do mnie sześć razy, a tata trzy. Zaklęłam cicho.
- Coś nie tak?- zaniepokoił się Armin. Alexy spojrzał na mnie, szukając wyjaśnienia.
- Hm.. póki co, jeszcze nie wiem..- odparłam, wybierając numer mamy.
- Laura?! Gdzie ty się błąkasz? Jest już dziewiętnasta, powinnaś już dawno być w domu! Napędziłaś mi stracha!- krzyczał mi w ucho głos ze słuchawki.
- Ahh, przepraszam, mamo. Byłam z.. koleżankami.- spojrzałam na nich, oboje się obruszyli, ale pokręciłam stanowczo głową dając znak, żeby nie dyskutowali.- w sklepie. Zasiedziałyśmy się, i wiesz..
- Wracaj mi do domu, ale już!- rozłączyła się szybko.
Schowałam telefon i przejechałam ręką po twarzy.
- Chyba.. jestem udupiona.- zaśmiałam się.
Doszliśmy na przystanek.
- Odprowadzić cię?- spytał Armin uprzejmie.
- Nie, dzięki. Mój ojciec by mnie zabił, gdyby nas zobaczył. Idź nacieszyć się fretką.
- Dzięki! Do jutra!- uśmiechnął się uroczo. Uwielbiam jego uśmiech, jest idealny. Pocałowałam go w usta, Alexy się skrzywił, ale przytulił mnie na pożegnanie.
- Pa!
- Na razie- odeszli, kierując się w inną stronę niż ja.
Westchnęłam cicho i zaczęłam wracać do domu przez park, mijając kafejkę i kilka sklepów.
Przed blokiem zobaczyłam sąsiadkę wychodzącą z psem.
- Dobry wieczór, pani Moon.- przywitałam się grzecznie.
- Oh, cześć, Laura!- uśmiechnęła się staruszka.- Co u ciebie słychać?
- Wszystko dobrze.- także się uśmiechnęłam.- Pomóc może pani?
- Nie, dzięki. Jesteś taka kochana!- pogłaskała swojego psiaka.- Właśnie zaczęłam wracać do zdrowia, więc myślę, że już zacznę sobie radzić sama.
- Oh, w porządku. Muszę już wracać do domu, ale życzę pani dużo zdrowia. Do widzenia!
- Do widzenia! Dziękuję bardzo.
Weszłam do klatki i zaczęłam wchodzić po schodach. Weszłam do domu, zamykając cicho drzwi. Miałam nadzieję, że ominę mamę, ale..
- O której to się wraca nie mówiąc nikomu, moja droga?- spytał ojciec podejrzliwym głosem.
- Ech, ja..
- Właśnie! Mogłaś chociaż napisać! Martwiłam się o ciebie!- dodała mama, wchodząc do holu.
- Tak, ale..
- Myślę, że dobrym pomysłem jest jej uziemienie, Filipie.- nie dała mi dojść do słowa.
- Tak, szlaban to dobre wyjście.- potwierdził ojciec i spojrzał na mnie.
Westchnęłam, wkurzona. Nie odpowiadając nic poszłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi.
- Świetnie! Tego mi brakowało!- krzyknęłam.
Rzuciłam torbę na łóżko i zasiadłam do komputera. Na skype'ie napisałam Arminowi że zostałam uziemiona. Zmartwił się trochę, ale chciał wiedzieć na ile. Sama nie wiedziałam, musiałam się spytać rodziców, a nie miałam ochoty z nimi gadać.
Zdenerwowana, umyłam się i poszłam spać około dwudziestej pierwszej.
***
Tak na marginesie, zbliżamy się do końca.
Może kiedyś napiszę drugą część, ale nie wiem.. mam wrażenie, że akcja zrobiła się tasiemcowata i ciągnie się w nieskończoność. Poza tym, jak zauważyliście, ostatnio zaczęłam publikować różne książki sprzed kilku miesięcy, bo wreszcie uznałam je za „dopracowane", o ile mogę tak powiedzieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/119767347-288-k676936.jpg)
CZYTASZ
Niech czas się zatrzyma- Słodki Flirt✔️
Fanfiction*** Bardzo przepraszam, że wątek miłosny jest tak późno, ale naprawdę warto na niego czekać. *** Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego. - N-nie mogę tego dłużej ukrywać, wiesz..?- zaczęłam cicho.- Podobasz mi się od długiego czasu, i.. N...