44.

283 30 0
                                    

- Przepraszam!- przekrzyczałam ją, a zdziwiona klasa odwróciła się w moją stronę.- Chciałabym zgłosić nieprzygotowanie do lekcji.
- Z powodu..?- zmrużyła oczy.
- Nie nauczyłam się do odpytywania.- przyznałam się, patrząc na swoje buty.
- W porządku.- otworzyła dziennik i wpisała coś szybko.- Jeszcze jedno i jedynka..
Przytaknęłam i spuściłam głowę.
Jak mogłam o tym zapomnieć? Przecież to mogła być darmowa dobra ocena z biologii!
Nataniel zamknął książkę. Wydawał się pewny siebie.
- Nie boisz się?- spytałam szeptem.
- Nie. Umiem wszystko.- odparł spokojnie, uśmiechając się.
Westchnęłam.
- Zazdroszczę ci. Ty.. umiesz się uczyć.- zaśmiałam się.
- Poproszę Kentina.- powiedziała donośnym głosem nauczycielka.- Chodź tu z zeszytem.
Chłopak wstał i na sztywnych nogach podszedł do biurka Delanay. Podał jej zeszyt, i chciał wrócić do ławki, ale zatrzymała go.
- Zostań tu. Będę miała pewność, że nie ściągasz.- mruknęła, przeglądając zeszyt Kentina.
Zestresowany chłopak rozejrzał się po klasie. Posłałam mu uśmiech otuchy. I krzyżyk na drogę.
Pani Delanay zaczęła zasypywać biednego Kentina pytaniami. Na większość niestety nie znał odpowiedzi, ale niektórymi odpowiedziami zagiął nawet Nata, który z podziwem kiwał głową.
- Muszę wystawić ci trójkę.- mruknęła nauczycielka, wpisując coś do dziennika.- Siadaj na miejsce.
Reszta tej lekcji minęła w nieprzyjemnej ciszy, którą przerywała tylko nauczycielka.
Na przerwie wyszłam na dziedziniec, by zaczerpnąć trochę powietrza. Po chwili dołączyła do mnie Rozalia.
- O Boże, szukam cię i szukam!- wrzasnęła, żywo gestykulując.- Koncert się zaczyna o siedemnastej, prawda?
- Tak. Coś się stało?- spytałam zdezorientowana.
- Chciałam cię spytać, czy zostajesz po lekcjach w szkole. Bo ja muszę się wrócić do Leo po aparat.
- Tak, muszę zostać w szkole. Wiesz, przypilnować kilku rzeczy.- powiedziałam.
- Chcesz, abym cię pomalowała przed koncertem?- spytała Roza.- Wzięłam kosmetyczkę!
- Ja też! Tak, byłoby super.- uśmiechnęłam się.- Dzięki! A tak przy okazji.. Do czego ci aparat? Będziesz grała drugą Peggy?
Dziewczyna zaśmiała się.
- Nie, niee. Zamierzam zrobić kilka zdjęć chłopakom, i posprzedawać ich fanklubom.- odparła zwyczajnie.
- Co? Któryś z nich ma fanklub?!
- Lysander.- mruknęła.- A co do reszty, to nie wiem, ale jestem pewna że po koncercie będą mieli. Zarobię na tym kupę forsy!
- Pff, mistrzyni biznesu.- uśmiechnęłam się pod nosem.
- No pewnie, a co ty myślisz? Z czegoś trzeba kupować kosmetyki, prawda?
Pośmialiśmy się chwilę, a potem wróciłyśmy na korytarz.
Spacerowałyśmy, oglądając wszystkie dekoracje zrobione na koncert. Liceum wyglądało naprawdę wspaniale. W końcu usiadłyśmy pod klasą, w której miałyśmy mieć za chwilę historię.
- To dopiero druga lekcja, a ja jestem potwornie zmęczona.- jęknęłam, opierając się o ścianę.
- Czuję się tak samo.- mruknęła.- Pociesza mnie jedynie ten koncert wieczorem. Naprawdę, nie mogę się doczekać!
- Mi to mówisz? Odkąd wstałam mam motylki w brzuchu.
- A co powiecie o mnie?- uśmiechnął się Lysander, siadając obok nas.
- Och, współczuję ci stresu.- powiedziałam.- Ja bym nie wytrzymała z przejęcia.
- Nie, ja się nie stresuję. Może tylko trochę.- odparł.
- No tak, jesteś spokojnym typem człowieka.
- Mam to szczęście, że nie będzie mnie na ostatniej lekcji. Pozwolili mi, Kastielowi oraz Natanielowi wyjść godzinę wcześniej, by jeszcze raz zrobić próbę generalną.- westchnął.
Usłyszeliśmy dzwonek i weszliśmy do klasy.
***
Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie. Po ostatniej lekcji, na drżących nogach wyszłam z klasy.
- Mamy dwie godziny- mówiła Rozalia.- Najpierw dajmy stroje chłopakom. Później obsadzimy Melanię przy stoisku, żeby skreślała z listy przychodzących ludzi. Następnie same się ubierzemy, pomalujemy i przygotujemy. Sprawdzimy, czy Kim poradzi sobie z napojami...
- Za dużo na początek. Najpierw stroje chłopaków.- postanowiłam.
Poszłyśmy do szafki Rozalii, wyjęła z niej dużą reklamówkę.
- To totalny hit. Zrobiłam je sama. Chcę, żebyś zobaczyła je dopiero przy chłopakach. Chcę ocenić zbiorową reakcję.- oświadczyła.
Przytaknęłam, ciekawa wyglądu strojów. Poszłyśmy w stronę piwnicy.
- Nie idziesz do domu?- spytał Armin, którego mijałyśmy na korytarzu.
- Nie, muszę to wszystko ogarnąć.- odparłam.
- Okej. To do zobaczenia.- pomachał mi i wrócił do grania na konsoli.
Weszłyśmy do piwnicy. Chłopcy właśnie odpoczywali rozmawiając o czymś.
- Hej!- uśmiechnęłam się, siadając obok i wyciągając z torebki chrupki.
Poczęstowałam wszystkich, a Rozalia usadowiła się obok nas i wyciągnęła reklamówkę.
- Proszę, oto wasze stroje na dzisiejszy wieczór!- to mówiąc, wyciągnęła z reklamówki trzy kamizelki bezrękawniki w różnych kolorach, trzy t-shirty, mnóstwo dodatków pod kolor i... masa spinek.
- To żart?- warknął Kastiel, zaciskając rękę w pięść.- W życiu nie założę czegoś takiego.
- Oj, założysz.- zmarszczyła brwi Roza, robiąc jeszcze groźniejsze spojrzenie od Kastiela.
Nataniel miał minę, jakby sadził, że któraś z nas zaraz powie, że to serio słaby żart.
- Rozalio, nie sądzisz, że to odsłania.. zbyt dużo ciała?- spytał nieśmiało Lysander.
- Lysiu, sądzę, że będziecie wyglądać szałowo!- odparła pewnie.- Idźcie się przebrać!
Chłopcy niechętnie poczłapali do szatni się przebrać.
Zdziwiłam się, że wykonali rozkaz bez gadania.
- A więc? Co o tym sądzisz?- spytała entuzjastycznie.
- Ehh.. to ładne, ale myślę, że mogłaś skołować im coś innego..- westchnęłam.- To do nich nie pasuje..
- A kogo to obchodzi!- żachnęła się.- Będą wyglądać świetnie. Zobaczysz.
Wzruszyłam ramionami. Po odczekaniu chwili poszłyśmy po nich do szatni. Zapukałam, ale Rozalia przejęła inicjatywę. Zaczęła walić w drzwi otwartą dłonią.
- Wyłaźcie!- krzyczała.
Po chwili z szatni wyłonił się zawstydzony Nataniel.
- Wyglądam jak palant.- mruknął.
- Zawsze tak wyglądasz.- z głębi szatni usłyszałam Kastiela.
- No..!- Uśmiechnęła się Rozalia.- Wyglądasz ekstra.
Wpięła mu dwie spinki w blond włosy, a potem zajęła się Lysandrem. Kastiel stawiał opór, ale po chwili się poddał.
- Wyglądamy jak zjeby.- stwierdził krótko.
- Nieprawda.- odparła Roza, kończąc z czerwonowłosym.
Wszyscy chłopcy wyglądali na zawstydzonych i zażenowanych.
- Koniec!- zaświergotała dziewczyna.- Możecie wrócić do odpoczynku.
Zostawiłyśmy ich, i poszłyśmy zajmować się innymi sprawami.

Niech czas się zatrzyma- Słodki Flirt✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz