Mambar - Hot

164 10 2
                                    

Ambar:

Matteo zaprosił mnie na noc do swojego domu, po romantycznej kolacji we dwoje - jego rodzice znowu pojechali w jakąś delegację z pracy - poszliśmy na górę domu, do pokoju chłopaka. Wiele razy już tu byłam, od dawna jesteśmy przecież parą i to idealną parą.

- Cieszę się, że będziesz dziś tu ze mną - odezwał się Matteo - Zamiast być samemu, będę miał najlepsze towarzystwo na świecie.

Uśmiechnęłam się, Matteo zawsze wiedział co powiedzieć, umiał mnie oczarować.

- Razem zawsze jest lepiej - zbliżyłam się do niego - Bo co może być lepszego od pysznej i romantycznej kolacji z moim ukochanym królem ?

- Jeśli chcesz mogę znaleźć coś lepszego - spojrzał na mnie Chłopak.

- Ah tak ? A co ? - zapytałam, patrząc w jego piękne, czekoladowe oczy.

- Może coś takiego - odparł i pocałował mnie namiętnie.

Od razu odwzajmniłam pocałunek. Mimo, że całowaliśmy się już tyle razy, to za każdym razem czułam się tak samo niesamowicie, jakbym wciąż zakochiwała się coraz bardziej.

- No to może być lepsze - zaśmiałam się lekko.

- Tylko może kochanie ? - musnął moje usta.

- Wiesz, że Cię kocham - powiedziałam.

- A ja kocham Ciebie i to najbardziej na świecie - pogłaskał mnie po policzku - Jesteś dla mnie wszystkim.

- Już zawsze będziemy razem - dodałam.

- Oczywiście, że tak aniołku - uśmiechnął się Matteo i znowu mnie pocałował.

To było niesamowite i przyjemne, ale jeszcze bardziej namiętne niż wcześniejszy pocałunek. Po chwili Matteo nie przerywając naszego pełnego pasji i miłości pocałunku, wziął mnie na ręce i zaraz po tym oboje znaleźliśmy się na jego dużym, wygodnym łóżku.

Całowaliśmy się delikatnie, czule, z miłością, ale też namiętnie i z pasją. Razem mogliśmy być sobą i kierować się sercem. A nasze serca biły w tym samym rytmie i chciały tego samego. Siebie nawzajem i być razem zawsze, by ta miłość przetrwała wszystko.

Powoli pozbywaliśmy się kolejnych części garderoby. Granatowej koszuli Matteo, moich złotych szpilek, różowej sukienki, czarnych spodni... Wszystko to przestało być potrzebne. Jedne co było potrzebne i co się liczyło to my. A dziś byliśmy sami w tym wielkim domu i mogliśmy trochę zaszaleć. Zrobić coś więcej niż kilka pocałunków. A jak wszystko co robiliśmy i to było najlepsze i idealne.

Każdy kolejny pocałunek, dotknięcie ciała, to że byliśmy tak blisko sprawiało, że atmosfera była coraz bardziej gorąca, ale jakby to powiedzieć, w powietrzu wisiała miłość. Bo to właśnie miłość nami kierowała, miłość nas tu przywiodła i to co robiliśmy także było wyrazem miłości.

One Party - Multifandom ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz