rozdział 4

331 13 1
                                    

      Ola znowu nie mogła spać. Miała dziwne wrażenie, że za nie długo coś się wydarzy. Nie była pewna czy coś wesołego czy smutnego.
      Spojrzała na ścianę. Zegar wiszący na niej wskazywał półnóc. Usiadła na szerokim parapecie okna w swoim pokoju i słuchała piosenek. Po mimo tego, że czuła zmęczenie nie mogła zasnąć.
     Kiedy następnym razem spojrzała na zegar wskazywał już ósmą rano. Nawet nie zauwarzyła kiedy  panująca za oknem ciemność ustąpiła miejsce jasności. Wyłączyła muzykę, schowała słuchawki i poszła zrobić sobie kawę i śniadanie.
     Gdy postawiła talerz z grzankami i z serem oraz kawe na stole do kuchni weszła jej mama.
-Hej kochanie. Wyglądasz jak byś nie spała całą noc.
-Bo nie spałam mamo. Nie mogłam zasnąć-Ola ugryzła kawełe tosta
-Czemu? Jakieś koszmary?-kobieta wyglądała za zaniepokojoną
-Nie. Mam dziwne wrażenie, że coś się wydarzy.
-Jesteś przewrażliwiona skarbie. Zjedz i idź się połóż. Nie śpisz kolejną noc. Skarbie to nie zdrowe.
-Chyba masz racje.
Ola umyła talerz i kubek i poszła się położyć. Chociaż i tak nie wierzyła, że zaśnie.
    Gdy otwarła spowrotem oczy w jej pokoju panowała ciemnoość. Już chciała się podnieść aby zaświecić światło, jednak ono samo się zaświeciło a do pomieszczenia weszła kobieta.
-Bella!-Krzyknęła Ola radośnie i natychmiast podniosła się rzucając swojej kuzynce na szyje-Tak dawno cię nie widziałam.
Ola zawsze miała dobry kontakt ze swoją kuzynką, chociasz Bella urodziła się w Nowym Jorku. Jest o 3 lata statsza od Oli.
-Wiem ale udusisz mnie za chwile.
-Oj przepraszam. Opowiadaj co tam u ciebie. Jak ci się układa z Harrym?
Bella patrzyła przez dłuższą chwile w noc za oknem.
-Nie jesteśmy razem. Roztaliśmy się bo mnie zdradził a do tego okazało się, że ma żonę. Wyjechałam z USA.
-Wracasz do Polski?? Super!!!-Ola się bardzo ucieszyła.
-Nie głuptasku. Mieszkam w Seulu.
-Mogę kiedyś do ciebie przyjechać?-zapytała Ola
-Pewnie. Może w ferie?
-Bella! Jesteś kochana.
-Wiem. Przyjadę po ciebie w ferie.
-Chodź do kuchni bo zgłodniałam-Powiedziała Ola
     Dziewczyny wyszły z pokoju i skierowały swoje kroki do kuchni, gdzie Ania, mama Oli szykowała kolacje.
-Cześć dziewczyny. Bedzie coś jeść?
-A co robisz?-zapytała Ola
-Naleśniki.
-Mniam. Siadaj Bella. A Bella?
-Tak Ola?
-Umiesz robić Kim Chi?
-Umiem. Zrobić ci?-Zapytała Bella
-Mogłabyś?
-Pewnie. Tylko jutro trzeba pojechać do sklepu po składniki.
-Oo to razem pojedziemy bo lodówka już świeci pustkami. Chyba, że chcecie jechać same. Żaden problem.-Wypowiedziała się Ania
-Ciociu. Żaden problem. Możemy jechać razem z tobą i wujkiem. Przynajmniej nie będziemy musiały tego wszystkiego tak daleko nieść-Roześmiała się Bella
-To rano jak się ogarniecie to pojedziemy
-Bello. Na długo przyjechałaś?-zapytała Ola
-A co? Już chcesz się mnie pozbyć?
-Nie. Coś ty? Poprostu tak dawno cię nie widziałam. Chce wiedzieć ile będę się cieszyć twoim pobytem.-Powiedziała Ola
-Na ok tydzień. Zobacze jeszcze.
-Ola. Przygotowałaś już miejsce gdzie Bella bedzie spać?-zapytała mama
-Nie mamo. Zaraz to zrobie.
-Spokoje. Jeszcze spać nie idę więc jeszcze zdąrzy mi pościelić.
-Chodź Bella.-powiedziała Ola-Idziemy do sklepu po chipsy a potem oglądniemy jakiś film.
    Dziewczyny wyszły z domu i udały się do pobliskiego sklepu. Wruciły do domu ze trzema paczkami chipsów i dwiema butelkami wody. Weszły do pomieszczenia, w którym zajmował się pokuj Oli. Włączyły laptopa i oglądały horror. Wkońcu gruba po północy Bella poszła się umyć a Ola pościeliła jej łóżko, na którym miała spać.
Bella wyszła z łazienki i na jej miesce poszła Ola. Ola wruciła do pokoju i razem poszły spać.
     Rano pierwsza obudziła się Ola. Wyszła z pokoju i udała się do kuchni. Zrobiła sobie śniadanie.
-Hej-usłyszała za sobą głos Belli.
-Hej. Rodzice już w stali więc zjemy i możemy jechać do sklepu
-Okey
-Masz tu śniadanie
Dziewczyny zjadły i razem z rodzicami Oli udali się w kierunku samochodu. Zapieli pasy i wyjechali z parkingu. Niestety do sklepu nie dojechali bo ledwo wjechali na pierwsze skrzyżowanie jak w bok ich samochodu uderzył inny. Na szczeście obrażenia Oli i Belli nie były zbyt powarzne. Niestey rodziców Oli zabrali na sygnale do szpitala.
🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟
Hej kochani. Jak myślicie. Rodzice wykaraskają się z tego?
Zostawicie po sobie znać.

Jej ukochany-zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz