Rozdział 5

288 13 3
                                    

Do Oli dopiero po dobrych kilkunastu minutach dotarło, że pogotowie nie dawno zabrało jej rodziców.
-Bella. Chodź musimy jechać do szpitala.-Ola złapała Belle za rękę i zaczeła ciągnąć w kierunku, w którym znikła karetka.
-Uspokuj się. Panika w niczym ci nie pomoże. Spojrz jak wyglądasz. Masz całą koszulkę we krwi. Chodź do domu. Myjesz głowę, przebierzesz się i pojedziemy.
-Ale Bella...
-Żadnych "ale". Żyje dłużej na tym świecie.
-Ale tam są moi rodzice. Nie rozumiesz?
-Rozumiem ale uwierz kochanie. Panika nic ci nie da. Wyglądasz jakbyś kogoś zabiła. Chcesz, żeby ludzie się ciebie bali?
-Nie obchodzi mnie to. Tam jest moja mama i mój tata. Muszę tam jechać.
-Ola chodź do domu. Przebierzesz się. Zmyjesz z siebie krew. Potem zadzwonie po taksówkę i pojedziemy do szpitala. Tylko chodź się przebrać. Tylko chwile. W szpitalu zajmą się twoim rodzicami.
-Jesteś pewna?
-Tak
-No dobrze to chodźmy.
Dziewczyny udały się do domu. Ola wzieła czyste ubrania i udała się do łazienki. Umyła głowę by pozbyć się krwi z włosów. Wyszuszyła włosy, wytarła swoje ciało i ubrała się w świeże ciuchy. Wyszła z łazienki. Bella też się przebrała. Zadzwoniły po taksówkę i pojechały do szpitala.
Przez pierwsze kilka godzin nikt nie wiedział co się dzieje z rodzicami Oli. Dziewczyna była już na skraju załamania. Zasypiała już ze zmęczenia.
-Ola. Może chcesz iść spać? Jak przyjdzie doktor to cię obudzę.
-Napewno?
-Tak. Śpij.
-A ty? Nie chcesz spać?-zapytała ze stroską Ola.
-Nie. Przyzwyczaiłam się do koreańskiego trybu życia.
-Koreańskiego?
-W Korei masz siedem godzin później już tutaj. Teraz masz dwudziestą trzecią a tam jest szusta rano. Śpij.
Ola wtuliła się w Bellę i zasneła.
Jak otwarła oczy z sali, w której leżeli jej rodzice a, na którą nie moga wejść wychodził lekarz.
-Panie doktorze co z moimi rodzicami.
-A jak się nazywają?
-Robert i Anna Kana. Przywiozła ich karetka.
-Ci z wypadku?
-Tak. Co z nimi?
-Przykro mi. Zmarli przed chwilą
Ola przez dłuższą chwile wpatrywała się w lekarza. A potem miała ciemno przed oczami.
-Ola!-słyszała głos Belli.
Otwarła powoli oczy. Gdy zrobiła to samo gwałtownie kilka minut wcześniej jej główę przeszedł ostry ból. Podniosła się powoli.
-Połóż się. Lekarz kazał abyś się narazie nie podnosiła.
-Bella. Głowa mnie boli. Gdzie ja jestem?
-W szpitalu. Zemdlałaś i rozbiłaś sobie głowę.
-Moi rodzice....oni.....nie...nie żyją.
-Przykro mi-Bella przytuliła do siebie Olę.
-Co ja teraz zrobie? Nie mam pracy. A tutaj nie chce mieszkać. Wszystko bedzie mi o nich przypominać.
-Sprzedaj mieszkanie. Wyprowadź się. Słyszałam, że chcesz mieszkać w Korei.
-Za sprzedaż mieszkania nie wystraczy na kupno mieszkania w Korei.
-A kto powiedział, że masz odrazu kupować mieszkanie. Możesz zamieszkać ze mną.
-Naprawdę? Mogę?
-Tak. Załatwimy co mamy załatwić i jedziemy.
Nazajutrz Olę odzwiedziła Weronika.
-Hej stara. Jak się czujesz?
-Bywało lepiej. Wera....mam sprawę do ciebie.
-Jaką?
-Wyjeżdżam do Korei. Wiesz, że w samolotach masz ograniczenie bagażu. Może chcesz kupić mieszkanie? Wysłałabyś mi pocztą moje ubrania?
-Właśnie miałam się pytać czy go nie sprzedajesz. Pewnie, że go kupie tylko powiedz ile chcesz.
-Myślałam o ośmiu tysiącach wiesz z meblami.
Ola przygotowała już umowę sprzedarzy i dostała pieniądze za mieszkanie. Oczyściła także konta swoich rodziców i zamkneła je. Zostało jej do załatwienia jeszcze tylko pogrzeb.
Dzień nie był za piękny. Od rana cały czas pada chodź deszczu nikt nie zapowiadał. Ola ubrana na czarno stała nad grobem rodziców jeszcze dłuższą chwile po tym jak go pochowali. Całą najbliższą rodzine zaprosiła do restauracji na obiad. Wszyscy złożyli jej kondolencje.
Ola razem z Bellą spakowali do tobry najpotrzebniejsze ubrania.
-Jak wylądujemy przestaw zegarek o siedem godzin do przodu.-powiedziała Bella
-Dobrze. Zapamietam.
-Ola. Wyślij mi swój adres, żebym mogła ci te ubrania wysłać.-odezwała się Weronika.
-Dobrze. Nie zapomne.
-I dzwoń do mnie. Chce wiedziec co u ciebie.
-Pewnie, że bede dzwonić.
🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟
Hejka kochani. Wybaczcie, że dopiero teraz ale wcześniej nie miałam weny. Jak podobają wam sie rozdziały? Pamiętajcie o tym by zostawić jakiś ślad.

Jej ukochany-zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz