Następnego dnia Kaeru przystąpiła do egzaminu pisemnego. Siedziała w pustej sali w Akademii. Pytania dotyczyły prostych taktyk, a niektóre z pytań nie miały większego sensu *Ehh czyli wplątali testy psychologiczne..*
Oddała kartkę Iruce i wróciła do ławki. Iruka po chwili się uśmiechnął.- Tak jak myślałem. Zdane z łatwością. Jutro rano przyjdź na pojedynek, ale to też będzie tylko formalność.
- Arigato Iruka sensei.
- Jutro pojedynek, ale raczej dasz radę. Czekamy teraz też na informacje o terminie egzaminów na jounina. Pewnie słyszałaś o zmianach.
- Tak tak...
- Jeszcze trwają ustalenia czy będziecie ruszać z Suny czy z Konohy.
- A... Jeszcze mam pytanie. Czy jutro na egzaminie mogę stosować przywołanie?
- Wszystkie chwyty dozwolone.
Kaeru się uśmiechnęła i wyszła z budynku, po chwili zobaczyła uśmiechniętą Sakurę.
- Ohayo, Kaeru!
- Yo! Czekałaś na mnie?
- Jak egzamin? Chodźmy coś zjeść!
Szły wolnym krokiem do Ichiraku. Sakura zaczęła mówić.
- Jak egzamin?
- Pierwsza część z głowy, a jutro...
- Wiem, wiem. Pojedynek. Część z nas została wezwana, będziesz losować wśród naszej ekipy przeciwnika, a reszta będzie kibicować. Szósty stwierdził, że lepiej dać ci przeciwnika na podobnym poziomie, aby móc ocenić twój styl walki.
- Hmm...- Kaeru nagle się zatrzymała i załamała- W sumie... Chyba się pospieszyłam. Czy moje techniki wam dorównają? A co jeśli nagle czas...
- Spokojnie, Kaeru. Będzie dobrze. Pamiętaj, nawet jeśli przegrasz, wiele czynników wpływa na ocenę.
- Ehh zobaczymy...
Dotarły na miejsce i zamówiły ramen. Nagle Sakura palnęła.
- A jak z Kankuro? Sai mówił dzisiaj, że widział go pod twoimi drzwiami. Co się stało?
- To... Yhh szkoda gadać- Kaeru posmutniała- to takie eh... Pomylił moje imię. I to w takiej sytuacji w której nie powinien.
- Co?! Serio?! Dureń... A mi mówił, że planuje się o... - Sakura zakrztusiła się ramen- ykhm nic nic. Nieważne, nic nie mówiłam.
- Oświadczyć?- Kaeru mocniej otworzyła oczy- Dlatego Shikamaru mówił o tym, że Kankuro się wprowadzi i po tym ślub, eh..
- Hmm brzmi dobrze. Czy nie?
Sakura przyglądała się chwile Kaeru, która nagle była bliska płaczu.
- Kaeru, co jest..?
- Ja... Nie wiem...- dziewczyna powstrzymywała łzy- Po prostu ehh...
- Nie wiesz, czy podjęłaś dobrą decyzję?
- Wiesz, Kankuro ciągle mówi mi, że mnie kocha, przytula i często, wiesz... Robimy to. Ale jednocześnie koniecznie chce stawiać na swoim i bywa zaborczy. Najpierw słuchałam o tym, że nie ma mowy żeby się przeprowadził. Teraz nagle chce ze mną mieszkać, bo poczuł, że się oddalamy od siebie. Niby się wprowadzi, ale jednocześnie będzie załatwiać sprawy Suny. Czyli... Tak czy siak będzie musiał tam co chwila biegać. Jakoś...- Kaeru westchnęła- Na początku był inny. A teraz... Do tego ta Yuki. Ja... Ehh wiem jakie on ma potrzeby i hm jak często, dlatego, gdy mnie tam nie ma, nie wiem co się stanie. Już teraz przekręcił imię.
- Kaeru, ale zobacz, ile razem przeszliście i...
- Właśnie niewiele. Zawsze w najgorszych chwilach, był ze mną ktoś inny.
- Kaeru...
- Nieważne. Teraz muszę myśleć o egzaminie!
- Ehh jak się cieszę, ze Sasuke jest jeden heh...
- Hmm Sakura, nie przeszkadza ci, że go ciągle nie ma?
- Hah- Sakura z zakłopotaniem założyła kosmyk włosów za ucho- w sumie od wielu lat go nie było, więc... Heh... Ale moje uczucia nie zmieniły się od czasów Akademii. Wiesz... Chyba między mną i Sasuke jest... Jakaś specjalna więź.
- Specjalna więź...
Gdy skończyły jeść, Kaeru wróciła do domu.
- Wróciłam... Ehh...
Usiadła na kanapie i chwilę gapiła się na ścianę. Nagle pojawiła się Yumizu z listem.
- Będziesz odpisywać teraz?
- Tak, zaczekaj.
Kaeru
Jak tam egzamin? Jestem pewien, że zdałaś 💕 już tęsknię za Tobą.
Zobaczymy się dopiero na egzaminach na jounina. Może uda mi się tak zakręcić, żebyś ze mną wyruszyła na misję na egzaminie. Trzymam kciuki za jutro 💕
I czekam na jakieś Twoje zdjęcie.
Hmm.. Kaeru, myślałaś o naszej przyszłości?Kocham,
Kankuro*Hmm i co ja niby mam odpisać...*
Kankuro,
dzisiaj wszystko zaliczyłam, zobaczymy jak będzie jutro. Heh, no na dniach Ci coś wyślę, zaczynam rozważać zakup telefonu :)
Dzisiaj znów jadłam śniadanie z żabami 🐸💕
Nasza przyszłość... Szczerze mówiąc... Nie wiem. Nie chcę Cię ranić, ani też pisać czegoś, co nie będzie prawdą.
Na razie myślę o egzaminach...
Kaeru- Wysyłaj.
- Ok.
-------------Następnego dnia Kaeru poszła rano na stadion, na którym od kilku lat odbywały się egzaminy. Na dole stał Kakashi z Iruką, nisko, na widowni wszyscy, których znała.
- Możemy zaczynać?
- Tak, Czcigodny.
Iruka trzymał w rękach szklany słój z karteczkami z imionami.
- Kaeru, nasz komputer odmówił współpracy więc, heh- Iruka się uśmiechnął- więc wylosujesz przeciwnika sama.
- Ok!
Sięgnęła po karteczkę. Serce jej dudniło jak oszalałe. Rozwinęła ją powoli i przeczytała na głos.
- Rock Lee...
Spojrzała w stronę widowni, Tenten z zakłopotaną miną zawołała:
- Lee nie ma... Dzisiaj Gai sensei ma operację i... Najwyraźniej Rock Lee zapomniał wspomnieć heh...
Kaeru westchnęła. Z mniejszym stresem wyłosowała następną kartkę i ją rozwinęła. Lekko rozchyliła usta, usłyszała za sobą głos Sakury "Czytaj, czytaj!"
Kaeru wzięła głęboki wdech i powoli wymówiła imię.- Shi-ka-ma-ru...
-------