- Ok, jak chcesz- Naruto się uśmiechnął i lekko wychylił zza Kaeru- oooo, o wilku mowa! Yo, Shikamaru! Faktycznie zapuszczasz brodę!
Shikamaru ubrany był w czarne spodnie i kremowy płaszcz z krótkim rękawem. Skubnął palcami zarost na czubku brody.
- Noo jakoś tak, yo, Naruto- minął Kaeru, jednak szybko odwrócił się w jej stronę- nie poznałem cię, Kaeru, wyglądasz ślicznie w yukacie.
- Dziękuję, Shikamaru.
- Idziemy, Naruto?
- Jaa- Naruto spojrzał pytająco na Shikamaru i na Kaeru- nie zapytasz jej czy chce z nami iść? To trochę niegrzeczne, Shikaaa!
Kaeru była lekko zmieszana *Shikamaru... Zachowuje się teraz inaczej..* zanim Nara się odezwał, Kaeru machnęła ręką.
- Spokojnie, Naruto. Ja sobie poradzę, poszukam Sakury, albo Ino...
- Jesteś pewna..? Sakura chyba poszła w stronę miasta, a Ino i Sai...
- Tak, Naruto, idźcie już, spokojnie.
Poszli wstronę stoiska z sake i przekąskami. Kaeru cicho westchnęła. Szła powoli między stoiskami i obserwowała mieszkańców, stanęła przed sceną, gdzie kilka dziewczyn ubranych w yukaty tańczyło z wachlarzami.
Słońce już prawie zaszło, więc wzdłuż dużej alei, gdzie odbywał się festiwal, zapaliły się lampiony zawieszone na sznurkach. Kaeru uśmiechnęła się sama do siebie *Jest... Pięknie... Ale Sakura mogłaby się już pojawić... Ehh*W tym czasie Naruto i Shikamaru pili sake.
- Yoo Shikamaru. Co cię gryzie? Jesteś taki nieobecny.
- To nic, Naruto- zdjął zębami kulkę dango z patyka i zaczął zjadać- albo... Chociaż .. Nieważne. Po prostu teraz do mnie dotarło, że zrobiłem coś nie w porządku.
- Co znowu?
Shikamaru pociągnął łyk sake i westchnął.
- Nie mów nikomu, Naruto. Obiecaj. Bo kilka osób mnie znienawidzi.
- Hmm? No ok, obiecuję.
- Teraz z Iruką pracujemy przy listach. Kaeru dostała jeden od Kankuro, a ja.. Nie wiem czemu- zmarszczył brwi- otworzyłem go. Przeczytałem fragment i go zniszczyłem.
- Shikamaru, kretynie... Teraz musisz... No nie wiem.
- To takie upierdliwe...
*To takie uciążliwe... Sakura... Gdzie ty jesteś...* Kaeru spojrzała na tabliczkę z planem Festiwalu *Och, będą jeszcze sztuczne ognie!*
Dziewczyna rozejrzała się dookoła. Wydawało jej się, że w oddali widzi różowe włosy. Chciała iść szybciej, ale yukata jej to uniemozliwiała. Nagle stanęła w miejscu widząc znajomą, zakapturzoną postać. Podszedł powoli w jej stronę, cały czas patrzył w inną stronę, a w ostatniej chwili zwrócił się w stronę dziewczyny.- O, Kaeru! Co za spotkanie...
- Kankuro..- uśmiechnęła się
- Hmm w końcu masz na sobie coś w innym kolorze niż szarości- Kankuro spojrzał na nią i też się uśmiechnął- wiesz... Chyba się zgubiłem. Chciałbym spróbować waszych dango z wiśniowym syropem... Może pójdziemy razem?
- Haha, Kankuro baka!
- Dobrze to wszystko powiedziałem? Tak to sobie wyobrazałaś?
- Trochę hah- nie mogła powstrzymać śmiechu- mogło być trochę mniej sztywno, ale nieźle się wyuczyłeś kwestii. Długo mnie szukałeś?