Rozdział 41, Bez tytułu

624 70 14
                                    

Kaeru wróciła do pokoju, gdzie wszyscy rozmawiali i grali. Chwyciła drugie piwo, otworzyła je i zaczęła wypijać duszkiem. Ino się zdziwiła

- Kaeru, jak chcesz się upić, to może podam ci sake?

- Nie trzeba, Ino, sama sięgnę hah.

Shikamaru siedział na podłodze obok Naruto i zerkał na Kaeru. Wypił do końca czarkę sake, wziął głęboki wdech i zwrócił się do Kaeru.

- K... Kaeru- wstał i spojrzał w jej zdziwione oczy- czy możemy wyjść na chwilę i...

Rozległo się głośne pukanie do drzwi.

- Kto się tak dobija?- zapytał zdziwiony Kiba

- To... To chyba do mnie- Kaeru poczuła falę gorąca- *Jestem kretynką... Po co wysłałam Yumizu... Teraz muszę...*

Poszła otworzyć drzwi. Wszyscy usłyszeli głos w przedpokoju.

- Kaeru! Ja... Mieliśmy ruszyć dalej, zawróciłem do ciebie...

Ino zakrztusiła się piwem.

- Czy ja ykhhmm słyszę tam Kankuro?!

- Co się tam odpierdziela?! On powinien dostać w pysk!

Tenten z bojową miną wstała i lekko chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Shikamaru szybko ją minął i wyszedł na przedpokój.

- Kankuro spieprzaj stąd zanim ci coś zrobię! Nie powinieneś tutaj...- Shikamaru zacisnął pięść

- Yo- Kankuro się uśmiechnął- tak się składa, że to nie twój dom i nie ty decydujesz kto powinien tu być. Prawda, Kaeru?

- Ja...- Kaeru wlepiła wzrok w ziemię- Muszę porozmawiać z Kankuro, Shikamaru. Sam na sam.

- Po tym co ci zrobił?!- Nara wlepił w nią wzrok- Jak w ogóle...

- Więc zrobiłeś szybki wywiad ze wszystkimi?!- Kaeru zacisnęła zęby- Mogłeś się mnie o wszystko zapytać, Shikamaru, a teraz... Idę.

- Kaeru...- Kankuro chciał ją objąć, ale odtrąciła jego rękę- Ok, chodźmy.

- Yhh!

Shikamaru warknął pod nosem i wyszedł do ogrodu na papierosa. Po chwili przybiegła do niego Ino.

- Shika... Nie martw się, ona chce go pogonić i...

- Jebać to- zaciągnął się papierosem- nie umiem o nią zawalczyć nawet, gdy ten frajer daje ciała na całej linii.

Kaeru szła wolnym krokiem obok Kankuro. Dotarli do ławki przy parku blisko jej domu.

- Kankuro...

- Kaeru, ja... Błagam... Nigdy więcej cię nie zawiodę- pogładził dłonią jej policzek i ramię- przypomnij sobie te chwile, te poranki... I proszę...

- Musisz... Eh...- Kaeru chwyciła jego dłoń, a z jej oczu popłynęły łzy- Musisz odpuścić. Kankuro, nie jestem w stanie ci tego wybaczyć. Nie ufam ci już. I chyba już nic nie zostało z tego, co było. Przekreśliłeś wszystko... Gdy się pojawiasz, to... Sprawia mi ból, mam mdłości i... Proszę, chcę już tylko spokoju, a nie ciągłego rozdrapywania ran.

- Pewnie za chwilę ten Shik... Yhh... Nie mogę nawet o tym myśleć.

- Nie możesz myśleć? O czym? O tym, że Shikamaru by mógł mnie dotykać?- wstała i otarła łzy-To pomyśl sobie, że ja muszę żyć ze świadomością tego, że ona cię dotykała. To jest nie do wytrzymania i... Dla mnie od teraz nie istniejesz..

Otōsan 2 [NARUTO OC- córka Jiraiyi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz