- Zadzwonię po Sakurę i...
- Nie... Chcę iść spać. Jutro się mną zajmą... Dziś jest nasza noc, mój mężu...
- Jak uważasz... Żono...
Nara lekko się uśmiechnął, przytulił Kaeru i razem zasneli.
Następnego dnia rano Shikamaru obudził się pierwszy i obserwował swoją żonę. Po chwili powoli otworzyła oczy.- Shikamaru, hej..
- Jak się czujesz?
- Zmęczona. Zostały dwa, więc... Nie wiem kiedy... Ale - uśmiechnęła się- pogodziłam się z tym, wiesz? Moje życie bywało ciężkie, ale było mnóstwo pięknych chwil, piękne chwile, które nadal trwają...
Powoli wstała i założyła zieloną tunikę, spodnie i czerwoną kamizelkę. Usiadła na brzegu łóżka i zaczęła czesać włosy. Shikamaru ubrał się i usiadł za nią, bez słowa zabrał jej szczotkę i zaczął powoli czesać jej długie, białe włosy. Po chwili odłożył szczotkę i pocałował Kaeru w szyję.
- Chodź na śniadanie. Musisz coś jeść.
Zeszli do kuchni, matka Shikamaru właśnie podawała śniadanie. Wszędzie w domu wisiały ozdoby.
- Mamo, nie zdjęłaś tych kwiatów.
- Nie- matka chłopaka uśmiechnęła się smutno- niech zostaną jakiś czas.
- No... Ok.
Zjedli śniadanie, Kaeru śmiała się i rozmawiała jak zawsze. Na chwilę wszyscy zapomnieli o smutku i obawach. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Shikamaru wpuścił do środka Sasuke i Naruto. Uchiha spojrzał na Kaeru.
- Zabierzemy cię do szpitala. Shikamaru, dołączysz do nas.
Zabrali ją i wybiegli.
- Bądź silny, Shikamaru...
- Mamo...
- Jeśli będzie chciała, możecie wrócić ze szpitala tutaj. W końcu teraz jest Nara Kaeru.
Chłopak się uśmiechnął i wyszedł. W szpitalu czekał przed salą w której była Kaeru. Godziny mijały, w pewnym momencie dołączyli do niego pozostali przyjaciele i w końcu Kakashi.
- Coś wiadomo?
- Jeszcze nie, czcigodny- Shikamaru uderzył pięścią w ścianę- czekam tu od rana, a już jest 13...
Nagle drzwi sali otworzyły się z impetem i wyszedł wściekły Sasuke.
- Kuso! To... Nie działa...
Ruszył korytarzem do wyjścia. Za nim wyszli Naruto, Sakura i Tsunade, a za nimi Kaeru.
- Shikamaru...
Wyciągnęła do niego dłoń, nagle poczuła jak traci równowagę. Nara szybko ją chwycił w ramiona.
- Został ostatni... Najmniejszy krąg...
- Kaeru, a... Nie możesz cofnąć czasu?
- To nic nie da...
- Powiesz im, co już wiemy, zyskamy czas i...
- Nie cofnę aż tak. Shikamaru, po prostu... Zabierz mnie do mojego domu...
Wszyscy obserwowali ich w milczeniu. Sakura podeszła i ich objęła, wtedy pozostali zaczęli robić to samo. Kaeru się zaśmiała.
- Już dawno nie dostałam tylu przytulasów! Dzięki za wsparcie, kochani...
Sakura zmarszczyła brwi.