Sami w domu.

31 5 0
                                    

Prawnik, z którym miała rozmawiać Vanja, był dosyć młody, jak na kogoś, kto pracował w renomowanej kancelarii. Nie mógł mieć więcej, niż trzydzieści pięć lat, a przynajmniej nie wyglądał na starszego. Jasne rudoblond włosy miał doskonale ostrzyżone, nosił szyty na miarę garnitur i markowe mokasyny. Jego gabinet wyglądał gustownie, urządzony bez przepychu, wygodny i jasny, z wielkim oknem zamiast jednej ściany.

Mężczyzna wskazał dwa wygodne fotele, ustawione pod ścianą i przedzielone maleńkim stoliczkiem.

-Proszę, niech państwo usiądą.- Sam podszedł do biurka.- Czy mogę zaproponować państwu kawę? Czy może coś innego?- Zamarł z palcem nad przyciskiem interkomu.

-Kawę.- Shannon rozsiadł się wygodnie i uśmiechnął szeroko.

-Ja dziękuję. I tak jestem wystarczająco pobudzona.- Vanja pokręciła głową, odmawiając poczęstunku.

Prawnik poprosił sekretarkę o dwie kawy i usiadł w trzecim fotelu, na wprost swoich gości.

-Nazywam się Peter Hudson i specjalizuję się w prawie cywilnym, szczególnie w prowadzeniu spraw rozwodowych. Jak poinformował mnie mój wspólnik, chodzi państwu właśnie o rozwód?

-Tak. To ja chcę... dowiedzieć się, w jaki sposób mogę...- Van speszyła się pod bacznym spojrzeniem młodego prawnika.

-Proszę się uspokoić, pani...- Zawiesił głos.

-Tomashenko. Vanja Tomashenko. To moje panieńskie nazwisko.- Dziewczyna splotła dłonie na kolanach.

-A pan jest dla pani Tomashenko kim? Przepraszam, że tak pytam, ale jeśli będę prowadził tę sprawę, muszę mieć rozeznanie we wszystkim.- Mężczyzna zwrócił się do Shannona, rozpartego w fotelu, jakby siedział we własnym salonie przed telewizorem.

-Powinowatym.- Shann wyjaśnił bez wdawania się w szczegóły.

Wcześniej, w drodze, ustalili z Vanją, że jeśli nie będą zmuszeni, nie wyjawią tego, że mają romans.

-Rozumiem.- Mężczyzna skinął głową i wrócił wzrokiem do Vanji.- Zanim zacznę pytać, chciałbym, żeby przedstawiła mi pani sytuację, w jakiej się znalazła. Powody, dla których chce pani zakończyć swój małżeński związek.

Dziewczyna odetchnęła głęboko, zbierając myśli. Od czego ma zacząć? Od tego, że Jay jest dla niej coraz mniej przyjazny i traktuje ją jak własność, czy od samego początku?

-Chyba lepiej będzie, jeśli zacznie pan zadawać pytania. Nie mam pojęcia, co mam powiedzieć prócz tego, że nie chcę dłużej być z człowiekiem, z którym łączy mnie podpis na papierze.- Powiedziała po chwili namysłu.

-Dobrze.- Prawnik usiadł wygodniej, wyciągając przed siebie nogi. Dzięki temu prostemu gestowi wyglądał na bardziej godnego zaufania.- Rozpocznę więc od pytań czysto informacyjnych. Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, chciałbym zanotować sobie niektóre odpowiedzi. To pomoże mi rozeznać się w sprawie i określić, jak działać, jeśli podejmę się złożenia pozwu w pani imieniu.

-Proszę, może pan notować.

-Od jak dawna jest pani zamężna?

-Od dwudziestu lat. Gdy wyszłam za mąż, miałam piętnaście, on dopiero co uzyskał pełnoletniość.

-Piętnaście?- Prawnik uniósł brwi, szczerze zdumiony, ale szybko otrząsnął się z szoku: odpowiedź ciemnoskórej kobiety była zaskakująca, ale mogła zwiastować interesujące szczegóły.

-Tak, byłam nastolatką, a moi rodzice wyrazili pisemną zgodę na małżeństwo.

-Czy powodem była pani ciąża?- Mężczyzna wpatrywał się w Vanję z niekrytym zainteresowaniem. Po jej wyglądzie i gustownym stroju poznał, że ma do czynienia z osobą majętną. Jej twarz nic mu nie mówiła, tak samo, jak twarz jej towarzysza. Niski, nieco zarośnięty i wytatuowany, wydawał się wyglądać znajomo, ale nie na tyle, by prawnik skojarzył go ze znanym sobie nazwiskiem.

It's not my way.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz