44. Kocham Cie

10.4K 582 63
                                    

CLARY

Nie mogę w to uwierzyć, że mam pod sercem maleństwo, które za kilka miesięcy przyjdzie na świat. Czekam, aż Yuri kolejny raz wpadnie w szał, jednak on tylko patrzy w moje oczy i widzę w nich pierwszy raz strach, ale po chwili widzę gniew. Zaczyna powoli podchodzić do mnie i w końcu słyszę jedno pytanie.

- Czy to prawda, co ona mówi? - wskazuje na Katy. 

- Tak. - wyduszam szeptem, a on odwraca się do Edgara.

- Masz to z niej jak najszybciej usunąć. - pokazuję na mój brzuch. Nie mogę uwierzyć, że chce zabić nasze dziecko. To prawda, sama jeszcze w to do końca nie wierzę, ale nie mogłabym zabić tego maleństwa. Wiem czym skończy się ta ciąża, ale nie mogę tego zrobić.

- Zrobię to, tylko jeśli Clary wyrazi na to zgodę. - Edgar patrzy na mnie wyczekująco.

- Gówno mnie obchodzi, czy ona wyrazi zgodę, jeśli tego nie zrobisz, to coś ją zabije! - krzyczy zaciskając pięści. 

- Jak możesz tak mówić, to nie jest ,,to coś,, tylko nasze dziecko! - jak może być taki nieczuły, przecież ta istotka powstała z nas.

- To nie dziecko, tylko jakaś bestia, która zabija cie od środka! - wrzeszczy na mnie, ale ja wcale się nie boję. Będę bronić swoje potomstwo.

- Bestią jesteś ty, skoro chcesz zabić nasze dziecko! - syczę w jego stronę i nagle czuję ból w dole brzucha. Edgar podbiega do mnie razem z Katy.

- Clary, nie możesz się teraz denerwować. - poucza mnie lekarz.

- Widzisz, już robisz się słaba, a co będzie za kilka tygodni, czy miesięcy? - pyta Yuri z kąta w którym teraz stoi z założonymi rękami. 

- Nie dam ci zabić, tego dziecka. - ściskam rękę Katy, bo ból nie ustępuje. 

- Clary, do cholery umrzesz zanim to przyjdzie na świat! - jak mogłam pokochać takiego człowieka?

- Przestań tak mówić! - czuję ciepło spływające po moich udach.

- Kurwa, znowu krwotok. - Edgar napełnia strzykawkę i wbija ją w mój nadgarstek. - Yuri, wyjdź tylko ją denerwujesz. 

- Ani mi się śni. - podchodzi do okna i przeciera dłońmi twarz.

Ból powoli ustaje, a ciało rozluźnia się. Kiedy jestem na tyle stabilna proszę Edgara i Katy by wyszli. Chce szczerze porozmawiać z Yurim, w końcu to on będzie musiał wychować nasze dziecko. Katy niechętnie opuszcza mnie, ale Edgar jak zawsze jest po mojej stronie.

- Porozmawiaj ze mną. - odzywam się w końcu, by przerwać tą niezręczną cisze. 

- O czym? Może o tym, że chcesz się poświęcić dla jakiegoś bachora? - jego słowa bolą mocniej niż cięcia złotym ostrzem.

- Nie mów tak, to twoje dziecko. - proszę próbując wstać.

- Nie wstawaj. - mówi nawet na mnie nie patrząc.

- Dlaczego tak mnie od siebie odsunąłeś? - pytam.

- Nie chce o tym gadać. - zbywa mnie kolejny raz.

- Ale ja chce. - mówię stanowczo.

- Clary, odpuść. - wstaje i siada koło łóżka. - Lepiej mi powiedz jakim cudem, jest czysto-krwiste? - pyta łapiąc moja dłoń i wtedy jak na zawołanie czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele.

- Nie mam pojęcia. - dotykam swojego brzucha jakbym szukała odpowiedzi. - Yuri, sama jeszcze w to nie wierzę i wiem, że ja nie nadaję się na matkę. Jestem wyszkolonym wojownikiem, a nie kurą domową, ale i tak nie zmienię zdania.

- Czemu chcesz mnie zostawić? - pyta patrząc głęboko w moje oczy.

- Nie chce, ale ta istotka. - biorę jego dłoń na mój brzuch. - Zasługuję by żyć, to przecież nasze dziecko. - on jednak zabiera dłoń i odwraca wzrok.

- Wiedziałem, że będziesz chciała mnie zostawić. - mówi nadal na mnie nie patrząc.

- Yuri, jak możesz tak mówić? I spójrz na mnie. - proszę, a on patrzy zbolałym wzrokiem. - Oddałam ci się ciałem i duszą, połączyłam się z tobą w pełni, dlaczego masz jeszcze wątpliwości? - pytam.

- Bo.. a nie ważne. - widzę i czuję jak coś dręczy go od środka.

- Powiedz mi, wyrzuć to w końcu z siebie. - znów łapie go za rękę, ponieważ jego dotyk przynosi mi ukojenie.

- Matka opuściła mnie i ojca jak byłem mały, boję się, że ty też mnie opuścisz jak tylko ci zaufam. - czy on naprawdę sądzi, że mogłabym go zostawić?

- Yuri, ja.. - jak mam mu to powiedzieć? - ja.. ja cie kocham. - widzę szok w jego oczach. Chyba go zaskoczyłam. Już dawno chciałam mu to powiedzieć, ale on coraz bardziej oddalał się ode mnie i bałam się, że mnie odrzuci.

- Jesteś pewna? - pyta mnie, no cóż nie taką odpowiedź chciałam usłyszeć. Widocznie się nie myliłam, on mnie nie kocha.

- Tak. - szepczę i odwracam wzrok.

- Popatrz na mnie. - mówi stanowczo.

- Po co? - pytam nadal nie odwróciwszy wzroku.

- Clary, spójrz na mnie. - jego głos znów bardziej przypomina warkot. Spoglądam w jego oczy i nie widzę nic, prócz smutku i bólu. - Teraz to ja nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek, a zwłaszcza ty, mnie pokochał takim jaki jestem. 

- Ja cie pokochałam. - szepczę, a on przybliża twarz do mojej i stykamy się czołami.

- Lirsha, powiedz mi, jak mam cie uratować przed śmiercią? - pyta i dotyka mojego policzka z blizną. - Co mam zrobić, byś zmieniła zdanie? - przejeżdża kciukiem wzdłuż dolnej wargi. - Powiedz mi, bo już teraz wiem, że sobie nie poradzę bez ciebie. 

- Musisz wychować nasze dziecko. - czuje pod powiekami łzy. - Musisz stworzyć dla niego jak najlepszy dom. - nagle Yuri odsuwa się i patrzy ze złością na mój brzuch.

- A co jeśli je znienawidzę, co będzie gdy za każdym razem jak na nie spojrzę zobaczę w nim twoją śmierć! - krzyczy wstając i trzaskając krzesłem o ścianę. - Pomyślałaś o tym?! Ten bachor mi ciebie zabierze i zostanę sam! - wrzeszczy wściekły. - Kolejny raz zostanę sam. - mówi szeptem, ale ja i tak go słyszę.

- Yuri, proszę. - zaczynam płakać.

- Zamilcz! - warczy. - Jeśli mnie kochasz, to usuniesz to dziecko. - mówi gdy nagle rozbrzmiewa alarm.

Po chwili do pomieszczenia wpada przerażony Igor.

- Alfo, zaatakowano zachodnią granicę. Vladimir wysłał swojego człowieka, proszą o wsparcie.- mówi na jednym wdechu.

- Zwołaj dowódców, Giovannio zadarł z nieodpowiednią osobą. - mówi groźnie i odwraca się do mnie. - Przemyśl to, co ci powiedziałem i podejmij decyzję. - opadam na łóżko, a po chwili słyszę trzask drzwi.

Moi kochani mamy kolejny rozdzialik😘. Miłego czytanka jak zawsze.❤

Przez WALKĘ do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz