CLARY
Nie mogę w to uwierzyć, że mam pod sercem maleństwo, które za kilka miesięcy przyjdzie na świat. Czekam, aż Yuri kolejny raz wpadnie w szał, jednak on tylko patrzy w moje oczy i widzę w nich pierwszy raz strach, ale po chwili widzę gniew. Zaczyna powoli podchodzić do mnie i w końcu słyszę jedno pytanie.
- Czy to prawda, co ona mówi? - wskazuje na Katy.
- Tak. - wyduszam szeptem, a on odwraca się do Edgara.
- Masz to z niej jak najszybciej usunąć. - pokazuję na mój brzuch. Nie mogę uwierzyć, że chce zabić nasze dziecko. To prawda, sama jeszcze w to do końca nie wierzę, ale nie mogłabym zabić tego maleństwa. Wiem czym skończy się ta ciąża, ale nie mogę tego zrobić.
- Zrobię to, tylko jeśli Clary wyrazi na to zgodę. - Edgar patrzy na mnie wyczekująco.
- Gówno mnie obchodzi, czy ona wyrazi zgodę, jeśli tego nie zrobisz, to coś ją zabije! - krzyczy zaciskając pięści.
- Jak możesz tak mówić, to nie jest ,,to coś,, tylko nasze dziecko! - jak może być taki nieczuły, przecież ta istotka powstała z nas.
- To nie dziecko, tylko jakaś bestia, która zabija cie od środka! - wrzeszczy na mnie, ale ja wcale się nie boję. Będę bronić swoje potomstwo.
- Bestią jesteś ty, skoro chcesz zabić nasze dziecko! - syczę w jego stronę i nagle czuję ból w dole brzucha. Edgar podbiega do mnie razem z Katy.
- Clary, nie możesz się teraz denerwować. - poucza mnie lekarz.
- Widzisz, już robisz się słaba, a co będzie za kilka tygodni, czy miesięcy? - pyta Yuri z kąta w którym teraz stoi z założonymi rękami.
- Nie dam ci zabić, tego dziecka. - ściskam rękę Katy, bo ból nie ustępuje.
- Clary, do cholery umrzesz zanim to przyjdzie na świat! - jak mogłam pokochać takiego człowieka?
- Przestań tak mówić! - czuję ciepło spływające po moich udach.
- Kurwa, znowu krwotok. - Edgar napełnia strzykawkę i wbija ją w mój nadgarstek. - Yuri, wyjdź tylko ją denerwujesz.
- Ani mi się śni. - podchodzi do okna i przeciera dłońmi twarz.
Ból powoli ustaje, a ciało rozluźnia się. Kiedy jestem na tyle stabilna proszę Edgara i Katy by wyszli. Chce szczerze porozmawiać z Yurim, w końcu to on będzie musiał wychować nasze dziecko. Katy niechętnie opuszcza mnie, ale Edgar jak zawsze jest po mojej stronie.
- Porozmawiaj ze mną. - odzywam się w końcu, by przerwać tą niezręczną cisze.
- O czym? Może o tym, że chcesz się poświęcić dla jakiegoś bachora? - jego słowa bolą mocniej niż cięcia złotym ostrzem.
- Nie mów tak, to twoje dziecko. - proszę próbując wstać.
- Nie wstawaj. - mówi nawet na mnie nie patrząc.
- Dlaczego tak mnie od siebie odsunąłeś? - pytam.
- Nie chce o tym gadać. - zbywa mnie kolejny raz.
- Ale ja chce. - mówię stanowczo.
- Clary, odpuść. - wstaje i siada koło łóżka. - Lepiej mi powiedz jakim cudem, jest czysto-krwiste? - pyta łapiąc moja dłoń i wtedy jak na zawołanie czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele.
- Nie mam pojęcia. - dotykam swojego brzucha jakbym szukała odpowiedzi. - Yuri, sama jeszcze w to nie wierzę i wiem, że ja nie nadaję się na matkę. Jestem wyszkolonym wojownikiem, a nie kurą domową, ale i tak nie zmienię zdania.
- Czemu chcesz mnie zostawić? - pyta patrząc głęboko w moje oczy.
- Nie chce, ale ta istotka. - biorę jego dłoń na mój brzuch. - Zasługuję by żyć, to przecież nasze dziecko. - on jednak zabiera dłoń i odwraca wzrok.
- Wiedziałem, że będziesz chciała mnie zostawić. - mówi nadal na mnie nie patrząc.
- Yuri, jak możesz tak mówić? I spójrz na mnie. - proszę, a on patrzy zbolałym wzrokiem. - Oddałam ci się ciałem i duszą, połączyłam się z tobą w pełni, dlaczego masz jeszcze wątpliwości? - pytam.
- Bo.. a nie ważne. - widzę i czuję jak coś dręczy go od środka.
- Powiedz mi, wyrzuć to w końcu z siebie. - znów łapie go za rękę, ponieważ jego dotyk przynosi mi ukojenie.
- Matka opuściła mnie i ojca jak byłem mały, boję się, że ty też mnie opuścisz jak tylko ci zaufam. - czy on naprawdę sądzi, że mogłabym go zostawić?
- Yuri, ja.. - jak mam mu to powiedzieć? - ja.. ja cie kocham. - widzę szok w jego oczach. Chyba go zaskoczyłam. Już dawno chciałam mu to powiedzieć, ale on coraz bardziej oddalał się ode mnie i bałam się, że mnie odrzuci.
- Jesteś pewna? - pyta mnie, no cóż nie taką odpowiedź chciałam usłyszeć. Widocznie się nie myliłam, on mnie nie kocha.
- Tak. - szepczę i odwracam wzrok.
- Popatrz na mnie. - mówi stanowczo.
- Po co? - pytam nadal nie odwróciwszy wzroku.
- Clary, spójrz na mnie. - jego głos znów bardziej przypomina warkot. Spoglądam w jego oczy i nie widzę nic, prócz smutku i bólu. - Teraz to ja nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek, a zwłaszcza ty, mnie pokochał takim jaki jestem.
- Ja cie pokochałam. - szepczę, a on przybliża twarz do mojej i stykamy się czołami.
- Lirsha, powiedz mi, jak mam cie uratować przed śmiercią? - pyta i dotyka mojego policzka z blizną. - Co mam zrobić, byś zmieniła zdanie? - przejeżdża kciukiem wzdłuż dolnej wargi. - Powiedz mi, bo już teraz wiem, że sobie nie poradzę bez ciebie.
- Musisz wychować nasze dziecko. - czuje pod powiekami łzy. - Musisz stworzyć dla niego jak najlepszy dom. - nagle Yuri odsuwa się i patrzy ze złością na mój brzuch.
- A co jeśli je znienawidzę, co będzie gdy za każdym razem jak na nie spojrzę zobaczę w nim twoją śmierć! - krzyczy wstając i trzaskając krzesłem o ścianę. - Pomyślałaś o tym?! Ten bachor mi ciebie zabierze i zostanę sam! - wrzeszczy wściekły. - Kolejny raz zostanę sam. - mówi szeptem, ale ja i tak go słyszę.
- Yuri, proszę. - zaczynam płakać.
- Zamilcz! - warczy. - Jeśli mnie kochasz, to usuniesz to dziecko. - mówi gdy nagle rozbrzmiewa alarm.
Po chwili do pomieszczenia wpada przerażony Igor.
- Alfo, zaatakowano zachodnią granicę. Vladimir wysłał swojego człowieka, proszą o wsparcie.- mówi na jednym wdechu.
- Zwołaj dowódców, Giovannio zadarł z nieodpowiednią osobą. - mówi groźnie i odwraca się do mnie. - Przemyśl to, co ci powiedziałem i podejmij decyzję. - opadam na łóżko, a po chwili słyszę trzask drzwi.
Moi kochani mamy kolejny rozdzialik😘. Miłego czytanka jak zawsze.❤
CZYTASZ
Przez WALKĘ do MIŁOŚCI
WerewolfNIEDŁUGO ZOSTANIE ODDANE DO KOREKTY! Świat dawno został opanowany przez istoty nadprzyrodzone. A od niedawna pakty i sojusze , które zostały zawarte dawno temu , teraz wiszą na włosku. A przez kogo? Przez dwie silne osobowości. ON Alfa okrutny i bez...