CLARY
Budzi mnie głos Katy, która jęczy mi koło ucha, że czas wstać. Leniwie otwieram oczy i widzę jak macha mi czymś przed oczami.
- Co to jest? - pytam wstając powoli z łóżka.
- Kluczyki, wstawaj dosyć tego spania, jest już po trzeciej. - mówi.
- Jak to?! - pytam zdziwiona, że tak długo drzemałam.
- No właśnie wstawaj szybko, bo się spóźnimy. - pogania mnie.
- Na co się spóźnimy? - pytam ciekawa.
- Zapomniałaś? Dziś są przymiarki sukni! - krzyczy szczęśliwa.
- A no tak, to chodźmy. - mówię i podchodzę do drzwi, ale Katy patrzy na mnie krzywym wzrokiem. - No co? - pytam zaspana.
- Clary, wiesz przydałby ci się prysznic przed podróżą. - mówi zatykając nos.
- Nie przesadzaj. - patrzę na nią zirytowana. - Zresztą to nie ja biorę ślub i to nie ja mam przymiarki jakiejś głupiej sukni. - mówię już zła, bo ta sytuacja nie jest dla mnie łatwa.
- Clary, proszę cie. - patrzy na mnie wymownie.
I tak po piętnastu minutach, bo więcej mi Katy nie dała, idę za nią po schodach na zewnątrz. Jednak nie idziemy głównymi drzwiami, tylko skręcamy przy kuchni w lewo i wychodzimy z tyłu willi. Kiedy wychodzimy na zewnątrz wmurowuje mnie w ziemie. Myślałam, że jestem w wielkim domu po środku lasu, ale grubo się myliłam, ja jestem w jakiejś koloni w lesie. Czemu ja wcześniej tego nie widziałam? Może dlatego, że moje okna są na południe, a po tamtej stronie domu jest tylko polana i las. Stoję i patrzę na niekończący się rząd budynków po prawej i lewej stronie, a po środku droga.
- Chodź, Edgar czeka w garażu. - pogania mnie.
- No idę! - warczę zła.
Przechodzimy przez taras do garażu w, którym faktycznie czeka Edgar i wita mnie uśmiechem.
- Dziś jestem waszym szoferem. - mówi otwierając nam drzwi czarnego dużego samochodu.
- Wiemy, więc ruszaj się. - odzywa się Katy, rzucając swojemu mate kluczyki.
Edgar łapie kluczyki i wchodzi do samochodu. Po chwili samochód rusza i jedziemy drogą mijając rząd budynków różnych wielkości. Teraz, gdy tak myślę, to faktycznie Yuri miał rację, jego wataha liczy kilkanaście tysięcy osobników i to wszystko gdzieś musi mieszkać. Ile on już wojen i bitew wygrał, że jego stado jest tak wielkie? Moje rozmyślenia kończą się, gdy Edgar zatrzymuję się pod wysokim budynkiem ze szkła.
- Jesteśmy na miejscu. - odzywa się Edgar. - O której mam po was być? - pyta po chwili.
- Nie wiem, dam ci znać. - odpowiada mu oschle Katy. Naprawdę będę musiała z nią porozmawiać.
Wchodzimy do budynku i od razu podbiega do nas przerażona kobieta, na mój nos omega.
- Przepraszam, już panie prowadzę. - mówi pospiesznie wystraszona dziewczyna.
- Spokojnie. - mówię do niej, a ona patrzy z nadzieją w moją stronę. - My nie gryziemy. - uśmiecham się do niej.
- Proszę za mną. - mówi i rusza po schodach na górę.
Na pierwszym piętrze już słyszałam krzyki Stelli, ale na trzecim to już mnie uszy bolały. Kiedy zobaczyłam jak Stella krzyczy na kobietę, że suknia jest za luźna, dostałam neurwów. Już wiem czemu na dole ta kobieta była taka przerażona, pewnie myślała, że ja też będę na nią tak wrzeszczeć jak moja siostra. Kiedy kolejny raz Stella wrogo odezwała się do kobiety poprawiającej biały materiał, nie wytrzymałam.
CZYTASZ
Przez WALKĘ do MIŁOŚCI
WerewolfNIEDŁUGO ZOSTANIE ODDANE DO KOREKTY! Świat dawno został opanowany przez istoty nadprzyrodzone. A od niedawna pakty i sojusze , które zostały zawarte dawno temu , teraz wiszą na włosku. A przez kogo? Przez dwie silne osobowości. ON Alfa okrutny i bez...