47. Przeznaczenie

8.8K 560 16
                                    

YURI

To są kurwa jakieś jaja po prostu! Siedzę tu jebane trzy tygodnie i nic. Jeśli ta suka coś kombinuje, by mnie odciągnąć od Clary, to jak słowo daję, zabiję ją i nie będę się przejmował, że to mate Edgara. Stoję na ganku domu głównego i piję whisky czekając na cokolwiek, bo ta bezczynność mnie dobija. Czuje jej tęsknotę i smutek, powinienem być z Clary, przy niej i dziecku, ,,naszym dziecku,,. Nadal to do mnie nie dociera, że to wszystko się dzieje naprawdę. Jak mam żyć i wychowywać dziecko, które zabiło jedyną istotę na której mi kiedykolwiek zależało. Jeszcze wyznała, że mnie kocha. Jak ona może mnie kochać, po tym wszystkim co jej zrobiłem? Pierwszy raz odczuwam strach, bo mogę ją stracić, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niej. 

Nagle słyszę kroki po mojej lewej stronie i kiedy spoglądam kto to, widzę Sasze. To dowódca tutejszego terenu. Był zaskoczony, że tutaj przybyłem bez zapowiedzi i z taką ilością wojowników. Sasza to dobry facet, ale coś ukrywa, coś czego chyba nie chce wiedzieć. Jest niższy ode mnie o kilka centymetrów i mniej umięśniony, choć nie wątpię w jego zdolności walki. Poznałem go, kiedy walczyłem na południu. Zabijał kogo popadnie jak w transie i wtedy do mnie dotarło, że musi być pod moimi rządami. Dałem mu pod opiekę te tereny i nie żałuję, bo Sasza nigdy nie prosił o wsparcie w czasie buntów czy najazdów innych watah. Jedyne co mi się nie podoba, to to, że chce się nas szybko stąd pozbyć. Patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami i pociera kilkudniowy zarost.

- Jesteś pewien, że to tutaj ma być kolejny atak? - pyta po chwili milczenia.

- Tak twierdzi mój strateg. - odpowiadam.

- Jaka ona jest? - pyta kolejny raz i dobrze wiem o kogo mu chodzi.

- Inna niż wszystkie. - to prawda, że Clary jest inna.

- Ciekawe jak wygląda dupa, która chwyciła cie za jaja i nie chce puścić. - uśmiecha się i kręci głową. Sam się uśmiecham na jego komentarz, bo to prawda. Clary zawładnęła mną i już nie uwolnię się od niej.

- Sasza, powiem ci tak, Clary jest najsilniejszą kobietą jaką spotkałem. - mówię patrząc jak Katy kłóci się z Timą, a Rosa próbuje ich uspokoić. - Co się tam kurwa dzieje? 

Podchodzę pewnie do Timy i już połowie drogi słyszę jak Katy wydziera mordę na mojego dowódce.

- Jesteś tępym idiotą, jak nie widzisz tego, co ja! - krzyczy mate Edgara.

- Co tu się dzieje!? - warczę stając między nimi. 

- Yuri, to jest kurwa żart! Siedzimy tu jak debile, kiedy baza główna jest prawie pusta. - jak to kurwa pusta?! Przecież tam miało zostać dziesięć grup.

- Jak to kurwa pusta?! - krzyczę wściekły na Katy.

- Jeśli chcemy zabić Księcia, to musi być nas więcej. - tłumaczy brunetka.

- Wysłała posłańca po resztę do bazy głównej. Clary jest sama. - mówi Tima, a do mnie dociera tylko jedno słowo ,,sama,,.

- Czy ty jesteś normalna!? Jak możesz tak narażać Lune!? Jeśli coś stanie się Clary, to cie żywcem rozerwę, a potem strzępy nabiję na złoty pal! - warczę i wzywam do siebie Igora, który biegnie po chwili w moją stronę z Borysem.

- Co jest? - pyta przerażony mój beta.

- Ta idiotka zostawiła Clary na pastwę tych pijawek, musimy wracać i to szybko! - Igor po chwili szoku zorganizował wszystko.

Ruszyłem od razu wraz z Timą i Igorem, natomiast Borys i Sasza z resztą mieli wyruszyć jak tylko zbiorą wszystkich. Jeśli nie zdążę, to będzie koniec. 

CLARY

Czuje dziwny niepokój od kilku godzin, tak jakby miało stać coś złego, ale nie wiem co? Kolejny raz przewracam się na łóżku, aż w końcu wstaję i ruszam wolnym krokiem do łazienki. Nawet skorzystanie z toalety sprawia mi trudność w dodatku od kilku dni chodzę z kroplówką. To już trzeci tydzień jak Yuriego nie ma. Coraz bardziej się boje o niego i co raz bardziej rośnie mi brzuch. Mam wrażenie, że poród zbliża się szybciej niż wszyscy myśleli. Dziecko rusza się za każdym razem jak dotknę brzucha. Wychodzę z łazienki i wychodzę na balkon. Dziś pierwszy raz od kilku tygodni nie dopisała pogoda. Już nie świeci słońce, tylko niebo pokrywają grube ciemne chmury deszczowe i jak na zawołanie zaczyna padać deszcz. Krople spadają na ziemie i po chwili słychać pierwszy grzmot. Czyżby pogoda spajała się z moim umysłem, bo czuje ogromny smutek. Spoglądam na plac treningowy, a następnie na granice lasu z polaną. Nagle coś ruszyło się w krzakach i poczułam ogromny strach. Dziecko niespokojnie zaczęło się ruszać, a ja coraz bardziej się boję, bo na pewno nie było to zwierze, a wszyscy są w domach, więc co to było? Dłużej nie czekając odpinam kroplówkę i obejmując ochronnie brzuch wychodzę z pokoju i schodzę na dół. Jest cicho, zbyt cicho jak na dom główny. Moje przerażenie rośnie coraz bardziej, kiedy nie słyszę hałasu z kuchni, gdzie zawsze Melanie coś robi i przez to wiem, że nie jestem sama w domu. Najciszej jak się da przechodzę przez hol do kuchni i kiedy tylko mój wzrok pada na podłogę, podbiegam do ciała Melanie. Na jej szyi widnieje ugryzienie wampira, wszędzie rozpoznam takie ugryzienia. Sprawdzam czy żyje, ale nie czuję pulsu. Łzy płyną po moich policzkach, kiedy myślę sobie, kto jej to zrobił i wtedy coś sobie uświadamiam, że morderca nadal gdzieś tu musi być, a ja jestem sama. Szybko wstaje i kiedy szukam po omacku noża lub czegokolwiek czym mogłabym się bronić słyszę głos samego diabła.

- Nawet nie próbuj. - najwolniej jak się da odwracam się w stronę drzwi w których stoi Giovannio. - Witaj Clary. Stęskniłaś się za mną? - pyta podchodząc do ciała Melanie i patrzy na nią obojętnie. - Biedna prawda? - pyta nadal patrząc na nią. - Nie spodziewała się, że tu jestem. - mówi i siada przy wyspie kuchennej. - Usiądź Clary, mamy do pogadania. - wskazuję krzesło obok siebie, jednak ja nadal stoję nie ruszając się o milimetr. - Siadaj! - krzyczy po chwili, a ja powoli przechodzę i siadam najdalej od niego.

- Czego chcesz? - pytam przerażona i instynktownie łapie się za brzuch, a on uśmiecha się spoglądając na mój brzuch.

- Już ty dobrze wiesz. - odpowiada bawiąc się złotym ostrzem.

Moi kochani pojawił się Książę😈, a Alfy nadal brak i co teraz będzie? Co sądzicie? Yuri zdąży na czas? I czego chce Książę? Mam nadzieje, że rozdział się podoba i oczywiście miłego czytanka kochani.😘😘

Przez WALKĘ do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz