23. Uwolnij mnie

11.3K 626 53
                                    

CLARY

Stoję jak wryta, widząc jak Katy zaatakowała Alfę. Yuri jednak robi dziwny chwyt i jednym ruchem przerzuca brunetkę za siebie. Edgar od razu rusza jej z pomocą i zabiera do środka. Teraz jesteśmy tylko my, ja i on. Stoimy na przeciwko siebie. Teraz jego twarz jest obojętna, ale po chwili widzę cień wahania, aż w końcu rusza w moją stronę wolnym krokiem. Tak bardzo wszystko we mnie buzuje, że zamykam oczy. Po chwili wiem, że stoi blisko mnie, bardzo blisko mnie, aż czuję jego oddech na twarzy. Ja nadal nie otwieram oczu, czekam na jego ruch. Nagle czuję jak jego opuszki palców badają linię blizny na twarzy. Jego dotyk wywołuję we mnie dreszcze. Serce bije jak oszalałe, a krew pali niczym ogień. Kiedy otrząsam się i otwieram oczy, jego już nie ma, nie ma już nic, oprócz mnie i mojego bólu jaki Yuri zostawia po sobie za każdym razem. Dlaczego mi to robi? Nie może po prostu powiedzieć, że mam odejść i nigdy nie wracać.

Nie wiem, gdzie Edgar znikł z Katy, ale zostałam sama. Odwracam się i widzę trenujących Borysa z Timą. Nie wiele myśląc ruszam do nich, oni na pewno wiedzą, gdzie jest Stella. Bardzo chce z nią porozmawiać. Kiedy dwaj mężczyźni zauważają mnie, od razu zaprzestają wymiany ciosów.

- Clary? - pyta zszokowany Borys.

- Borys, Tima mam prośbę. - mówię na jednym wydechu.

- Co tylko zechcesz. - mówi Borys.

- Czy wiecie, gdzie przebywa Stella? - pytam, a oni wpatrują się w moją twarz. Jestem świadoma, że przyglądają się mojej bliźnie.

- Zapewne z Igorem w domu. - odpowiada Tima.

- Ja cie zaprowadzę. - odzywa się Borys.

- Dzięki. - mówię i ruszam za nim przyglądając się jego plecom.

Nie wiem, co oni mają, ale wszyscy chodzą bez koszulek. Ja rozumiem, że jest ciepło i duszno, ale przecież bez przesady. Jego plecy nie mają nawet najmniejszego skrawka wolnego od tuszu. Jego ciało pokrywa mnóstwo tatuaży różnego kalibru. Przez plecy wiję się długi czerwony smok, głowa zwierza zajmuje prawie cały prawy bark. Nagle z transu wyrywa mnie jego głos.

- Podobają ci się? - pyta, nawet nie patrząc na mnie.

- Co? Jaa znaczy tak. - odpowiadam speszona, wtedy on odwraca się, a ja nie zdążając zahamować wpadam na niego.

- Clary, wszystko w porządku? - pyta i odlepia mnie od siebie.

-Tak, tylko po prostu się zamyśliłam. - mówię i kiedy odsuwam się od niego, zauważam, że ma kolczyk w sutku. Czy on sobie jaja robi? Co to kurwa ma być?

- Jeśli myślisz o tatuażu, to mogę się tym zająć. - mówi z uśmiechem na ustach.

- Nie myślałam o tatuażu, tylko... a nie ważne. - przerywam swoją wypowiedź, bo czuję się dziwnie, a ja wiem nawet czemu. To Krwawy Księżyc, już zaczyna na mnie działać.

- Powiedz o czym myślisz? - pyta patrząc na mnie przenikliwie.

- O tym kolczyku. - kiwam głową w stronę jego klaty, a jego mina mówi wszytko, ale to co robi potem, to przekracza granice mojej wytrzymałości.

Napina mięśnie i staje przede mną dumnie.

- Podoba ci się? - pyta z ironicznym uśmiechem.

- Borys, nie zaczynaj. - ostrzegam go.

- Słyszę jak bije ci serce. - mówi przy moim uchu.

Nagle staje pionowo i odsuwa się ode mnie jakbym parzyła. Podnoszę głowę i widzę jego mętny wzrok, to znaczy, że ktoś mówi do niego telepatycznie.

- Dalej pójdziesz sama. - mówi chłodno. - Na drugim pietrze, pokój numer trzynaście, tam znajdziesz swoją siostrę, a teraz wybacz mam obowiązki. - nie wiem, co to było, ale na pewno było mega dziwne.

Kilka minut później już stoję pod drzwiami i czekam, aż ktoś otworzy, już nigdy nie wejdę bez pukania po akcji, kiedy wparowałam Stelli i Igorowi. Po chwili słyszę kroki i chrzęst zamka, a w drzwiach pojawia się Stella. Kiedy orientuję się, kto ją odwiedził, robi wielkie oczy, a potem rzuca się do uścisku. W pierwszej chwili nie mogę złapać równowagi, ale po chwili oddaje uścisk.

- Clary, w końcu się obudziłaś. - piszczy zbyt głośno mi do ucha.

- Stella, proszę trochę ciszej. - mówię z uśmiechem.

- Chodź, są prawie wszyscy. - zaprasza mnie do środka.

Kiedy wchodzę do środka, od razu to co widzę, to to, że w środku są moje siostry. Rosa, Bety, Emma, bliźniaczki Lily i Lusy. Nie wiem, gdzie reszta, ale teraz przytulam się do każdej po kolei. Tak bardzo mi ich brakowało. Każda wydaje się taka szczęśliwa i wolna. I jak ja mam im teraz powiedzieć, że przed Krwawym Księżycem musimy odejść.

Przez pierwsze pół godziny wypytywały mnie o tematy, o których nie chciałam rozmawiać. Ja nie chciałam mówić o tym co przeżyłam, widziałam czy słyszałam, chcę o tym zapomnieć. Loch Księcia, to nie jest coś o czym chcę pamiętać. Nie chcę też pamiętać o tym, że Yuri ma partnerkę zwaną Nataszą. Gdy Emma zapytała o Nataszę odwróciłam wzrok, po prostu nie mogłam jej powiedzieć, że to kurewsko boli, kiedy on jest z nią.

Gdy wreszcie skończyły mój temat, przeszły do ślubu. Pierwszy raz czułam się między nimi jak obca. Nie wiem, czy tyle mnie ominęło, czy po prostu ja nie nadaje się do organizacji ślubu. Zrozumiałam tylko tyle, że następnego dnia miały być przymiarki sukni.

Po dwóch godzinach miałam dość. Przeprosiłam Stelle i wyszłam zanim totalnie bym oszalała. W drodze powrotnej nie spotkałam nikogo, tak jakby wszyscy gdzieś wyparowali. Powrót do domu, z którego wyszłam było proste, ale ze znalezieniem pokoju w, którym się obudziłam, to był labirynt, ale w końcu się udało.

Do wieczora spędziłam czas w pokoju. W końcu mogłam przemyśleć kilka spraw i podjąć pewne decyzje. Gdy słońce zaczynało zachodzić na horyzoncie poczułam głód. Wiem, gdzie jest kuchnia, ale jakoś czuję się nieswojo, by szperać za jedzeniem w obcym domu.

Jednak, gdy mój brzuch zaczął burczeć zeszłam na dół do kuchni. Na szczęście nie było nikogo. Jakoś ostatnio pragnę samotności i wyciszenia. Wzięłam butelkę mleka i kilka innych składników by zrobić sobie kanapki. W trakcie jedzenia podziwiałam taras przez szklane drzwi. Taras był oświetlony przez mnóstwo małych światełek, aż chciało się posiedzieć i pomilczeć. Nalałam sobie mleka i zaczęłam zwiedzanie tego domu. Naprawdę nie wiem, gdzie są wszyscy, ale ten spokój mi odpowiada. Ten dom jest podzielony na skrzydła, mój pokój jest w prawym skrzydle, a aktualnie jestem w drugiej części. Idę ciemnym korytarzem, innym niż wszystkie do tej pory. Na końcu widzę duże czarne drzwi i jakoś mam przeczucie, że to gabinet Alfy. Wiem, że powinnam trzymać się z daleka od niego i tego wszystkiego, ale nie mogę się powstrzymać. Podchodzę i biorę głęboki oddech, przecież i tak musieliśmy porozmawiać prędzej, czy później. Serce zaczyna walić jak oszalałe, ale w końcu podnoszę dłoń i pukam kilka razy. Kiedy nie słyszę odzewu chcę wrócić do pokoju. Jednak coś wewnątrz mnie każe mi wejść. Powoli otwieram drzwi i zaglądam do środka, ale to co widzę niszczy mnie doszczętnie. Yuri siedzi na fotelu z odchyloną głową do tyłu, a czerwonowłosa naga kobieta klęczy między jego nogami. Ten widok mówi sam za siebie. Nigdy nie czułam się tak źle jak teraz. Nawet baty Giovannio mniej bolały, niż ten widok. Nagle Yuri otwiera oczy i spogląda na mnie. Jego wzrok, pełen nawet nie umiem tego określić.

- Jaa... ja tylko chciałam. - wykrztuszam z siebie.

- Clary. - odzywa się zachrypniętym głosem.

- Ja przepraszam. - mówię odwracając się i uciekam stamtąd jak najdalej.

Moi kochani dodaję dziś, ponieważ w weekend będę wkuwać na niemiecki. Miłego czytanka i oczywiście czekam, by usłyszeć co sądzicie. ❤😘

Przez WALKĘ do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz