Budzik mnie obudził o godzinie szóstej trzydzieści i go wyłączyłam. Szybko się ubrałam w łazience. Spakowałam do plecaka książki i maskę. Zeszłam na dół i przywitałam się z mamą. Szybko zjadłam śniadanie i wyszłam przed dom. Bez zastanowienia, poszłam w stronę szkoły. W niej koło swojej szafki, spotkałam Lilly. Przywitałam się z nią i postanowiłyśmy pójść na boisko za szkołą. Na ławce, spotkałyśmy Jessicę i Vivian, które przyjechały autobusem, ponieważ mieszkały na Granicach. Poszłyśmy wszystkie cztery na pole i usiadłyśmy na parapetach. Tam spotkałyśmy inne koleżanki z klasy. Jedna z nich, zaproponowała, żebyśmy poszły na Zety, koło hali widowiskowo - sportowej, na lekcji, ponieważ większość z nas, nie miała zadania na polski. Vivian nie chciała iść, ponieważ nie chciała mieć nieobecności na polskim.
- Okej. Ja już wolę dostać nieobecność, niż jedynkę. - Powiedziałam i kiedy był dzwonek na lekcję polskiego, poszłyśmy na Zety. Było bardzo fajnie. Robiłyśmy sobie selfie z Jessicą i Lilly. Inne koleżanki, o czymś rozmawiały. Poszłyśmy do Biedronki i koło niej, był wyburzany jakiś stary dom. Gdy wróciłyśmy na Zety, tam spotkałyśmy chłopaków z naszej klasy, którzy siedzieli na ławkach. Był tam również Black. Przywitałyśmy się z nimi i usiadłyśmy na innych, niezajętych ławkach. Nudziło nam się i kiedy miał być dzwonek na przerwę, wróciliśmy wszyscy do szkoły. Przed lekcją, okazało się, że na polskim były tylko cztery osoby. Na lekcji matematyki z wychowawczynią, przyszła Mia, ponieważ zaspała. Pani nam mówiła, że cytuję: ,,jak mogliście nie pójść na polski?''. Ogólnie o tym tylko mówiła. Czytała wszystkich, których nie było na polskim.
- Black Nero, Mia Rose, Jessica Blu, itd., White Bianco ty też? - Mówiła nauczycielka z rozczarowaniem. Wszyscy byli zdołowani. Po lekcjach, wyszliśmy przed szkołę. Black do mnie podszedł.
- White, chce się ciebie o coś zapytać. - Oznajmił Black półgłosem.
- Okej. - Odpowiedziałam niepewnie.
- Tylko, że na osobności. Chodź na boisko. - Powiedział i tam poszliśmy.
- O co chciałeś mnie zapytać?
- Wczoraj, gdy ty poszłaś, poszedłem do swojego lasku i tam spotkałem biało - czarnego wilka. Dał mi to. - Powiedział i gdy nikogo nie było, wyciągnął z plecaka czarną maskę. - Też masz taką?
- Tak tylko, że białą. - Powiedziałam i też wyciągnęłam z plecaka tą rzecz. - Też ją dostałam od Geralta.
- Kogo?
- Tego biało - czarnego wilka. - Wytłumaczyłam.
- To on się nazywa Geralt?
- Tak. - Przytaknęłam.
- Okej. To ja już idę. Chciałem się tylko upewnić, czy też masz taką maskę. - Powiedział obojętnie, włożył rzecz do plecaka i odszedł bez słowa. Również schowałam maskę do plecaka i bezczynnie siedziałam na ławce. Usłyszałam kogoś kroki i szybko się odwróciłam, by sprawdzić kto idzie. Szły Jessica, Mia oraz Lilly, poczym usiadły koło mnie na ławce.
- Cześć White. - Przywitały się przyjaciółki.
- Hej. - Powiedziałam obojętnie.
- Co powiedział ci Black? - Spytała Mia.
- Nie ważne. Muszę już iść. - Ostatnie zdanie, powiedziałam szybko i wstałam z ławki.
- Ja też. - Powiedziała Jessica, ponieważ miała autobus. - Pa.
- Pa. - Odpowiedzieliśmy wszystkie.
- Pójdziemy z tobą. - Powiedziały w moją stronę Mia i Lilly.
- To fajnie. - Oznajmiłam i szłyśmy w stronę swoich domów.
- Jeśli mogę wiedzieć, co ci powiedział Black, że jesteś taka smutna? - Spytała Mia.
- Nie jestem smutna. - Odpowiedziałam stanowczo.
- Jak nie chcesz mówić, to nie mów. - Oznajmiła przyjaciółka i poszła w inną stronę do domu, gdy byłyśmy na plantach. - Pa White, pa Lilly.
- Pa Mia.
- Hej. Do jutra. - Odpowiedziałam i przeszłyśmy przez ulicę z Lilly. Wampirzyca mieszkała na mojej ulicy, tylko daleko za rądem, które jest koło kościółka. Gdy byłyśmy koło mojego domu, pożegnałyśmy się i weszłam do swojego domu. Strasznie mi się nudziło i postanowiłam pójść do lasku. Spotkałam tam Geralta. Przywitałam się z nim.
- Co zrobić, żeby nikt nie wiedział, że się prze... no tak. Nie będę mogła się przemieniać w wilka. - Powiedziałam smutnym głosem.
- Ktoś o tym wie, oprócz Blacka? - Spytał zdziwiony.
- Nooo... kilka osób.
- Kto?
- Jessica, Brown, kto jeszcze... Green, Red, yyy... o Grey i chyba tyle.
- Ojejku. Ty im to powiedziałaś?
- Częściowo.
- Muszę coś z tym zrobić. Jak tu wrócę, nikt nie będzie wiedział, że się przemieniałaś. Nawet Black.
- Co? Dlaczego?
- Nikt o tym nie może wiedzieć. To powinna być TWOJA tajemnica. Nikogo innego. - Oznajmił stanowczo Geralt i wytworzył jakiś żółty pył w moją stronę.Geralt:
- Dzięki temu, White nie będzie wiedzieć, że ktoś się przemieniał, oprócz niej samej. - Pomyślałem i pobiegłem w postaci wilka do osób, które wymieniła. Zrobiłem to samo im, co White. Nawet Blackowi. Nie mogą wszystkim ujawniać swojej tożsamości. - Pomyślałem i po wszystkim, wróciłem do lasku White.
Czułam się całkiem normalnie. Geralt wrócił.
- I jak? - Spytał.
- Co ,,jak''? - Zdziwiłam się.
- Zadziałał pył, prawda?
- Jaki pył?
- Nie ważne. Tylko ty się przemieniałaś w białego wilka, prawda? Nikt inny.
- Tak o i mam nadal tą maskę, prawda? - Spytałam. - A ktoś się jeszcze przemienia? - Ucieszyłam się.
- Nie.Geralt:
- Musiałem okłamać White. To było dla jej dobra. Teraz to będzie tylko jej tajemnica. Musi mi to obiecać. Nwm co bym zrobił, gdyby cały świat się o tym dowiedział. - Pomyślałem i pożegnałem się z White. W postaci wilka, pobiegłem w swoją stronę.
Gdy Geralt poszedł, wróciłam do domu i obiecałam sobie, że nikomu o tym nie powiem. Nawet Blackowi. - Pamiętam jak kiedyś byliśmy w lasku i dał mi wisiorek. On też miał swój i... nie pamiętam co się wtedy stało. - Pomyślałam, gdy byłam w swoim pokoju. Dałam maskę do szafki i poszłam na dół zjeść obiad.
- Jak ci minął dzień White? - Zapytała moja mama.
- Obojętnie. Z resztą jak zwykle. - Odpowiedziałam i zjadłam obiad. Było mi smutno, że Black się obraził. - Nawet nwm dlaczego się obraził. Pewnie dlatego, że pocałowałam Browna, a on go nie lubi. - Pomyślałam i wzięłam maskę, wrazie niebezpieczeństwa. Postanowiłam pójść do Browna. Zadzwoniłam do niego, żeby sprawdzić, czy ma czas.
- Hej Brown.
- Hej.
- Mogłabym do ciebie przyjść?
- Tak. Może pójdziemy na Jordanek, co?
- Okej. Ja już idę. Będę tam na ciebie czekać. - Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Okej. Do zobaczenia. - Oznajmił i się rozłączył. Ubrałam bluzę i powiedziałam mamie, że idę na Jordanek spotkać się z Brownem. Zgodziła się i wyszłam z domu. Do Jordanku miałam jakieś dziesięć minut drogi. Był wieczór i zachód słońca był przepiękny. Gdy byłam na Jordanku, widziałam Browna, który siedzi na jednej z ramp. Przywitałam się z nim i usiadłam koło niego.
- Czemu jesteś wampirem? - Spytałam niepewnie. - Jak to się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać. Mówiłem ci, że nie chcę cię skrzywdzić. I tak musiałem to przemyśleć, czy przyjść się z tobą spotkać. Bardzo cię lubię i nie chcę, żeby ci się coś stało z mojej winy.
- Nic mi się nie stanie. Wiem, że ty byś mnie nie skrzywdził. - Powiedziałam i położyłam rękę na Browna ręce. Uśmiechnął się w moją stronę i patrzył się na mnie.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz?
- Kocham cię White. - Powiedział i powoli przybliżył się do mnie. Pocałował mnie w usta i mnie przytulił.
- Brown, wiesz, że ja bardzo cię lubię, ale... nie możemy być razem. Ja zakochałam się w kimś innym. - Powiedziałam szczerze i zeszłam z rampy.
- To dlaczego pozwoliłaś mi cię pocałować, jak mnie itak nie kochasz? - Powiedział i patrzył się na mnie.
- Do zobaczenia Brown. - Powiedziałam stanowczym głosem.
- Ale White... - Mówił Brown. - Ja nie mogę... - Nieusłyszałam, co mówił dalej, ponieważ wyszłam z Jordanku. - Co on sobie myśli, że może mnie całować kiedy chce? - Pomyślałam i szłam dalej, zdenerwowana. Spotkałam po drodze Jessicę z Lilly.
- Hej White. - Przywitały się przyjaciółki.
- Cześć. - Powiedziałam zdenerwowana.
- Coś się stało? - Spytała Lilly.
- Tak! - Krzyknęłam ze złością i pobiegłam w stronę domu.
- White! - Krzyknęła Jessica w moją stronę. Biegłam jak najszybciej ze łzami w oczach. Byłam w domu i pobiegłam szybko po schodach na górę.
- White, co się stało? - Spytała moja mama, będąc w kuchni. Nie odzywałam się. Byłam zszokowana. - Nie chcę być z Brownem. Przyjaźnimy się, ale na tym się kończy. - Pomyślałam i ubrałam piżamę.
- White, zjesz kolację? - Spytała mama.
- Nie, dziękuję. Nie jestem głodna. - Powiedziałam i położyłam się spać.Piszę następną część. Opublikuje ją pewnie za kilka dni, ponieważ jest dużo nauki. Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają moje opowiadanie. 😉 😘 1299 słów.
CZYTASZ
Historia Białego Wilka 2️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE
Werewolf- White, ja nie mogę uwierzyć, że będziesz wampirem, a Silver wilkiem. Jak to się mogło stać? - Spytał Black. Gdy moja skóra zetknęła się ze słońcem, strasznie mnie piekła. Szybko założyłam kaptur na głowę i po chwili ból minął. Nie! Ja tak dłużej...