Walka. cz. 2 ( 42 )

10 3 0
                                    

Brown na mnie leżał na podłodze przy Jessice i Lilly. Całował mnie.
- Eeeh! Brown! - Krzyknęłam i Black wszedł do domu.
- White, co wy robicie!? - Patrzył na nas i się nie ruszał.
- Yyy... my... - Nie wiedziałam jak to wytłumaczyć.
- Dalej jesteś czerwona. Bardziej niż przedtem, kiedy... yyy nie ważne. Hyhym. - Powiedział Brown, kaszlnął, z trudem wstał i podał mi lewą rękę. Sama wstałam i otrzepałam się z kurzu.
- Co ma znaczyć, ,,Bardziej niż przedtem''? Co wy robiliście razem w łazience!? Sami! - Black jeszcze bardziej się wkurzył.
- White nic nie zrobiła. Chociaż nwm, co tam robili. Na pewno nie chciała robić nic z Brownem. - Mówiła Jessica.
- Dzięki, ale... Black... powinien się na mnie gniewać. To ja... ehhh... - Poszłam smutna do pokoju. - Nie idźcie do mnie. - Oznajmiłam na schodach i byłam jeszcze bardziej smutna. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Włączyłam na telefonie piosenkę Logana Hendersona Bite My Tongue. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. - To pewnie Black. Wkurzył się na mnie. Powinnam go przeprosić, ale nwm jak. - Pomyślałam. - Ja na twoim miejscu od razu bym cię przeprosił albo chociaż coś bym zrobił, żebyś mi wybaczyła. - Usłyszałam głos Blacka.
- Co jest? - Powiedziałam do siebie w pustym pokoju. Usłyszałam pisk drzwi. Do mojego pokoju powoli wszedł Brown.
- Brown, wszedłeś sam po schodach? - Martwiłam się, że coś mu się stało.
- Tak. Miałem kulę i podpierałem się na barierce. - Rzekł i popatrzył się na mnie poważnie. - Czemu poszłaś do pokoju i zostawiłaś nas samych?
- Przepraszam. Nie wiedziałam co zrobić i... nie ważne. Dziewczyny jeszcze są?
- Nie. Poszły do domu, kiedy ty poszłaś do pokoju.
- Aaa. Szkoda. No trudno. Leżałam na łóżku i patrzyłam bezczynnie z telefon. Brown usiadł koło mnie i dalej się na mnie patrzył.
- Tooo co robimy? - Spytał i przysunął się do mnie.
- Nwm. Może mój tata jak wróci z pracy, to odwiezie cię do domu. Jesteś głodny?
- Okej. Nie dzięki. Twoja mama już śpi?
- Tak. W sumie nikogo nie ma w domu, bo siostra jest w pracy, druga siostra poszła do mojej trzeciej siostry, a Kamil i mój drugi brat są w pracy. No i jeszcze trzeci brat, który mieszka na górce, czwarty brat, który mieszka z drugiej strony domu i czwarta siostra, która też mieszka na górce. Jesteśmy tylko my, nie licząc mamy. - Powiedziałam szybko i się uśmiechnęłam.
- To fajnie. Przybliżył się do mnie. Od jego twarzy dzielił centymetr od mojej twarzy. Szybko się od niego odsunęłam.
- Ej. Co ty robisz? - Spytał ze zdziwieniem.
- Ja powinnam cię o to spytać. Nie możesz się tak do mnie przybliżać. Jesteś z Mią. - Powiedziałam poważnie.
- A co? Jesteś zazdrosna?
- Nie. W - Wcale nie. Hehem. - Kaszlnęłam i odwróciłam się od niego. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do domu.
- Halo. White jesteś w domu!? - Black przyszedł do domu i szedł na górę po schodach.
- O nie. Brown schowaj się. - Szybko wstałam i schowałam go pod kołdrą.
- Ale...
- White. Tutaj jesteś. - Black wszedł do mojego pokoju i stanął przy drzwiach. - Wiesz, przemyślałem to i...
- No... - Przytakiwałam, żeby nie domyślał się, że Brown jest pod kołdrą. Stresowałam się.
- ... I nie powinienem się na ciebie gniewać. Ty byś mnie nie zdradziła. Prawda? - Rzekł i mocno mnie przytulił.
- Yhym. Tak. - Powiedziałam z trudem. - Chodźmy do lasku. Nie będziemy siedzieć w domu. - Oznajmiłam szybko i pociągnęłam Blacka za rękę.
- Okej. Jak chcesz. Gdy szliśmy po schodach, usłyszeliśmy, że ktoś kaszle. - O nie! To pewnie Brown. Lepiej, żeby Black tego nie usłyszał.
- Co!? - Krzyknął i pobiegł do mojego pokoju. Pobiegłam za nim i stanęłam przed drzwiami. - Jeśli to będzie Brown, to nwm co zrobię. - Usłyszałam jego myśli.
- Black, yyy... a wiesz, że czytam ci w myślach? Chodź na pole. - Mówiłam szybko i ciągnęłam go za rękę w stronę schodów na dół.
- Nie! Czytałem ci w myślach! Mówiłaś, że jest u ciebie Brown! - Krzyczał i wyrwał się z mojego uścisku. Wbiegliśmy do mojego pokoju.
- Co jest pod kołdrą?
- A nic. Chodź. Słyszysz to? Ktoś wyje. Pewnie nas potrzebuje. Chodźmy szybko na pole. Proszę. Black. - Przemieniłam się w wilka i stanęłam przed chłopakiem. - To tylko poduszki. Chodź na pole.
- No dobra. Skoro to poduszki, to odkryj kołdrę.
- Co!? Nie. Nie możesz go zobaczyć!
- Co?
- Co?
- Przed chwilą powiedziałaś, że...
- Nic nie mówiłam. Black chodź na pole! Proszę cię! - Wytworzyłam w pokoju pełno białego dymu. Nic nie widział. Odkryłam kołdrę i Brown wyszedł z kulą z pokoju. Dałam szybko poduszki pod kołdrę i biały dym wyleciał przez okno z powietrzem.
- White, po co to zrobiłaś? Nie ważne. Sam odkryje kołdrę.
- Dobra. Odkrył kołdrę i zobaczył poduszki.
- Już myślałem, że tu był Brown. Dobrze, że mnie nie zdradzasz. Myślałem, że się z nim całowałaś. Hahaha. Przepraszam, że myślałem, że mnie zdradzasz. Ja bym tego nie zrobił, bo wiem, że mnie kochasz i ufasz mi.
- Yhyy... t - tak. J - Ja też. Ehehehm! - Kaszlnęłam i zobaczyłam, że Brown dopiero schodzi ze schodów. Szybko przemieniłam się w człowieka i zamknęłam drzwi. Usiadłam na łóżku i patrzyłam się na Blacka.
- Yyy... po co zamknęłaś drzwi? - Zdziwił się i usiadł koło mnie.
- Moja mama śpi... i nie chciałam, żebyśmy jej obudzili.
- A okej. - Pewnie Brown już wyszedł z domu. Chyba możemy już iść. - Pomyślałam i otworzyłam drzwi.
- To co? Idziemy na pole? - Spytałam i wyszłam z pokoju.
- O co chodzi? White.
- Ale z czym?
- Czytałem ci w myślach. Czemu ciągle myślisz o Brownie?
- Yyy, bo ja... przedtem poszedł do domu, jak poszłam do góry. Może teraz wyszedł z domu i przyjdzie tu, ale nwm. Chodźmy na pole.
- Yyy no dobra? Poszliśmy na pole. Tam był Brown.
- Brown, co ty tu robisz? - Spytałam przez zęby i podeszłam do niego.
- Wiesz, jak przyszedł Bla...
- Ciii! Nie może wiedzieć, że byłeś ze mną w pokoju. I tak wnerwił się, jak zobaczył nas przed tamtą łazienką. Nie może widzieć znowu takiej akcji. Dobrze, że wytworzyłam dym. Wtedy, to nwm co by zrobił. Nie możemy się spotykać.
- Co? Dlaczego?
- O czym rozmawiacie? - Spytał Black i podszedł do nas.
- Tłumaczę mu, że nie możemy się spotykać, a on się nie zgadza.
- Czy ja powiedziałem, że się nie zgadzam? Nie! Pa. - Powiedział i poszedł podpierając się na kuli.
- No i dobrze! Nie chcę cię widzieć! - Krzyknęłam i złapałam Blacka za rękę. - Black, jesteś głodny? - Spytałam i poszliśmy do kuchni.
- Nie. Dzięki. - Usiedliśmy na krzesłach. Black spojrzał na telefon. - O nie. Mama mnie zabije. - Powiedział szybko i wyszedł z kuchni. Poszłam za nim i wyszliśmy na pole.
- Co się stało?
- Miałem wrócić do domu o dwudziestej, a jest dwudziesta druga. Mama do mnie dzwoniła dwadzieścia razy, a ja miałem wyciszony telefon. Muszę już iść. Pa. - Rzekł, pocałował mnie w policzek i biegł w stronę swojego domu.
- Pa Black. - Powiedziałam sama do siebie i wyszłam na chodnik. Popatrzyłam w lewo i zobaczyłam Browna, który ledwo co idzie. Pobiegłam za nim. Dogoniłam go i patrzyłam się przed siebie.
- Dalej się gniewasz? - Zaczęłam rozmowę.
- Co? Nie gniewam się i się nie gniewałem. Czemu tak pomyślałaś? - Zdziwił się i podpierał się na moim barku.
- Wtedy strasznie krzyczałeś.
- Żeby on myślał, że naprawdę nie chcę się z tobą spotykać. Często nie wiesz o co mi chodzi.
- No może. Dobrze, że nie zobaczył cię u mnie w łóżku. Haha.
- No. Dziwnie to brzmi. Lepiej o tym nie rozmawiajmy. Spotkamy kogoś znajomego i takie rzeczy usłyszy. Ale by się ktoś zdziwił.
- No. Lepiej o tym nikomu nie mówić. Mogę do ciebie przyjść?
- Tak, lepiej zadzwonię do mamy. Może pozwoli ci przyjść do mnie albo u mnie nocować. I tak by było dziwnie, gdybyś przyszła tylko na pięć minut.
- No. O nie. Moja mama nic nie wie. Może się obudziła i nie wie gdzie jestem. Pewnie się martwi. Wyciągnęłam szybko telefon z kieszeni. Zadzwoniłam do mamy.
- Halo.
- Cześć mamo. Odprowadzam Browna pod dom, bo złamał niestety rękę i nogę. Mogłabym u niego nocować?
- Tak, a nie wolisz, żeby tata was podwiózł? Za pięć minut wróci z pracy.
- Tak? To fajnie. To wrócimy do domu. Muszę jeszcze wziąć ubrania. Pa.
- Pa. - Rozłączyła się.
- Chce ci się iść do mojego domu? Muszę jeszcze wziąć ubrania i wogóle.
- Nwm, czy mogę tak dużo chodzić, ale pójdę. Zawróciliśmy i poszliśmy do mojego domu. Wzięłam plecak z ubraniami i mój tata wrócił z pracy. Zawiózł nas pod Browna dom. Pomogłam mu wejść po schodach. Weszliśmy do dużego salonu i poszliśmy do kuchni. Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać do oddzielnych pokoi.

1370 słów.

Historia Białego Wilka 2️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz