Otworzyłam oczy i leżałam na łóżku w szpitalu. Koło łóżka, siedział Black i patrzył się na mnie.
- B - Black, gdzie jest Brown? - Spytałam z trudem.
- Tylko się nie smuć. Onnn...
- Co on? - Spytałam z przerażeniem.
- On nie żyje. - Rzekł poważnie i złapał mnie za rękę.
- Co!? Na pewno da się coś jeszcze zrobić. T - To nie może być prawda! - Krzyknęłam, szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do sali, gdzie leżał Brown. Był strasznie blady. Dotknęłam jego bladej ręki i była lodowata.
- Brown. T - Ty nie możesz umrzeć. - Powiedział z trudem przez płacz i do sali wszedł doktor.
- Co ty tu robisz!? Wyjdź stąd! Ona nie może go widzieć! - Krzyknął i pociągnął mnie mocno za rękę, poczym wypchnął mnie z sali.
- Nie! Brown! Nieee! Wpuście mnie tam! Brown! - Krzyczałam i uderzałam pięściami o szklane drzwi.
- White, czemu krzyczysz? Co się dzieje? - Spytał Black i złapał mnie mocno za ręce.
- Nie pozwalają mi do niego i - iść. - Jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- White, White! Czemu płaczesz? Przyśnił ci się zły sen? - Spytał Black. Otworzyłam powoli oczy i uświadomiłam sobie, że to był tylko sen.
- Black, Brown... wszystko z nim dobrze? - Spytałam i powoli wstałam z łóżka operacyjnego.
- Doktor mi powiedział, że coś się zepsuło w jakimś urządzeniu i źle odczytali stan zdrowia Browna, czy coś w tym stylu. Brown już lepiej się czuje. - Rzekł i od razu wybiegłam z sali. Wbiegłam do sali dwadzieścia osiem i na łóżku zobaczyłam Browna, który od razu na mnie spojrzał.
- Brown! - Krzyknęłam z płaczem i podbiegłam do chłopaka. - Strasznie się cieszę. Bardzo. - Mocno go przytuliłam.
- Ał! Moja ręka. Uważaj na nią. Prawa jest złamana. Tak... jak lewa noga. - Powiedział ochrypniętym głosem.
- Przepraszam. Nie wiedziałam. - Odsunęłam się od Browna i popatrzyłam mu prosto w oczy. - To przeze mnie, złamałeś sobie rękę... i nogę. Nie myślałam, że przez moją głupotę, możesz ucierpieć. Gdybym była bardziej rozgarnięta, to nie byłoby tego wszystkiego. Przepraszam Brown. Nie chciałam do tego doprowadzić. - Powiedziałam i przybliżyłam się do niego.
- Co ty... - Pocałowałam go w usta i po chwili szybko się odsunęłam.
- Jejku co ja robię? Nie. Przepraszam Brown. N - Nie chciałam. Przepraszam...
- White, ale...
- Nie musiałam tego robić. Przepraszam. Tak jakoś... wyszło. He hem. - Powiedziałam i kaszlnęłam. Brown pocałował mnie w usta i szybko go od siebie delikatnie odepchnęłam.
- Co ty robisz? - Spytałam i wstałam z łóżka.
- Ty mnie pocałowałaś i myślałem...
- Myślałeś, że chce się z tobą całować? Brown przepraszam, ale nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Od tygodnia nie spałam do pierwszej i trochę dziwnie się zachowuję. Zmieńmy temat. Już... się lepiej czujesz?
- Tak. Pojutrze wypiszą mnie ze szpitala.
- To fajnie. Przepraszam, że przeze mnie wylądowałeś w szpitalu. Nie chciałam do tego dopuścić. Pa. Do jutra. - Oznajmiłam i szłam w stronę drzwi.
- Przyjdziesz tu jutro? - Zdziwił się i podparł się na jednej ręce, żeby mnie widzieć.
- Tak. Pa.
- Pa. - Odpowiedział i patrzył się na mnie. Wyszłam ze szpitala i natrafiłam na Blacka.
- I jak? Byłaś u Browna?
- T - Tak. Już się lepiej czuje. - Oznajmiłam i poszłam z Blackiem w stronę mojego domu.
W połowie drogi, spojrzałam na Blacka, który patrzył w ziemię.
- Black, czyli wpoiłeś się we mnie i dlatego ciągle przy mnie jesteś? - Spytałam poważnie.
- Yyy... nie wiem o co ci chodzi.
- Tylko dlatego, że się we mnie wpoiłeś, musisz przy mnie być, ale nie chcesz?
- Że co? Wcale nie. Skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak jakoś. Czyli... naprawdę ci na mnie zależy? Nie przez to, że się we mnie wpoiłeś?
- Nie. Nie przez to. - Przytulił mnie i wróciliśmy do domu. Gdy byliśmy na polanie, chłopak przemienił się w wilka i węszył coś w powietrzu. - Czekaj. Czy to... to Sophie. - Rzekł i się ucieszył. Biały wilk powoli podchodził do Blacka. Też się przemieniłam i podbiegłam do niej. Stanęłam między nią, a Blackiem i obnażyłam kły oraz pazury.
- Po co tu przyszłaś? - Spytałam zdenerwowana.
- Chciałam się przywitać z Blackiem. Nie ma w tym nic złego. - Obnażyła kły i warczała na mnie.
- Nie masz prawa tu przychodzić! To jest moje terytorium i Nocnych Wilków. Tylko my możemy tu przebywać. - Zaczęłam na nią warczeć i podeszłam jak najbliżej niej. Szczeknęła w moją stronę i wyszła z polany.
- No. Nie powinna tu przychodzić. - Przemieniłam się w człowieka i spojrzałam na Blacka.
- Mamy problem. - Oznajmił odwrócony w stronę lasku. Spojrzałam na lasek i tam zobaczyłam Reda, Green i Mroczną Watahę czerwonych wilków. Pobiegłam szybko do nich i przemieniłam się w wilka. Warczałam na nich i obnażyłam kły oraz pazury.
- Wynoście się stąd! To nie wasze terytorium. - Warknęłam i wytworzyłam w ich stronę pełno białego dymu. Krztusili się nim i odsunęli się o kilka kroków.
- My zwyciężymy! To będzie niebawem nasze terytorium! - Krzyknął Red i warczał na mnie.
Bez żadnego powodu, przemieniłam się w człowieka. Black też się przemienił.
- Co się dzieje? - Spytał i podbiegł do mnie.
- Nie mam pojęcia. - Spojrzałam na wisiorek i nie było w nim pyłu. W Blacka wisiorku, też nie było pyłu.
- Pewnie zmieniliśmy się w ludzi, ponieważ nie mamy już pyłu. - Stwierdził i przybliżył się do mnie. - I co teraz? - Spytał po cichu. - Nie mamy mocy, a oni w każdej chwili mogą nas zaatakować. - Rzekł przestraszony.
- Nwm co zrobimy. Biały dym opadł i... nie mam pojęcia, co będzie dalej. - Byłam przerażona.
- Uciekniemy do twojego domu. Tam przecież nie mogą wejść. - Zaproponował czarnowłosy.
- Okej. - Pobiegliśmy do domu. Rzeczywiście wycofali się i nie poszli za nami. Wieczorem, gdy siedzieliśmy w kuchni i rozmawialiśmy, Black przybliżył się do mnie.
- Jutro idziesz do Browna?
- Tak. Też możesz przyjść, jeśli chcesz. - Zaproponowałam.
- Jutro chciałem z tobą pojechać do kina na horror jakbyś chciała, ale możemy... to przełożyć.
- Nie. Po co będziemy przekładać? Jakoś się wyrobię. - Pocieszyłam go.
- Tak? To fajnie. - Uśmiechnął się i mnie przytulił. O około dwudziestej pierwszej, wyszliśmy na pole. Było zimno i pochmurnie. Spojrzałam na ogród i jakaś postać szybko przebiegła z jednego końca ogrodu na drugi. Nie widziałam kto to dokładnie jest.
- Black, ktoś... ktoś tam bardzo szybko przebiegł. - Powiedziałam powoli i spojrzałam na chłopaka. Stał ktoś za nim w kapturze. Widziałam tylko jego białe kły, które przybliżały się do szyi Blacka.
- Uważaj! - Krzyknęłam i przyciągnęłam chłopaka do siebie. Black uderzył nieznajomego w twarz. - Musimy schować się w domu.
- Nie! Chodź! Musimy napełnić wisiorki! - Krzyknął, pociągnął mnie za rękę i pobiegł ze mną na polanę. Tam nadal był Red, Green i Mroczna Wataha.
- Kurde! Oni dalej chcą z nami walczyć! - Krzyknął Black. Schował się w trawie i schowałam się z nim. Czekaliśmy na wampira. Po kilku sekundach, był na polanie. Z wielką szybkością podbiegł do Mrocznej Watahy i stanął na przeciwko Reda.
- Czego tu chcesz Silver!? - Krzyknął wilk i warczał na niego.
- Chcę krwi.
- Co!? Weź się ogarnij! Jesteś sam, a nas jest z dwadzieścia! Nie poradzisz sobie. - Rzekł Red i powoli zbliżał się z Mroczną Watahą w stronę wampira. Wszystkie wilki ruszyły w stronę Silvera i gryzły go oraz drapały. Wilki dawały radę, lecz wampir był silniejszy. Wspólny wróg podbiegł do Reda i wysysał jego krew z szyi.
- Co jest kurde!? - Krzyknął Black ze zdziwieniem i wychylił się zza trawy. Z wyczerpania Red przemienił się w człowieka. Jego ciało leżało bezwładnie na ziemi i powoli stawało się blade, a jego włosy zmieniały kolor na szary, ponieważ powoli umierał.
- Boże Red! - Krzyknęła Green i zaczęła wyć. Wszystkie Mroczne Wilki wyły, a po chwili zaczęły atakować wampira. Silver był dużo silniejszy niż przedtem. Uderzył Green w brzuch i szary wilk wzbił się kilka metrów w powietrze i uderzył z wielką siłą w ziemię. Mroczne Wilki były bez sił. Niektóre z nich nie dawały rady i z ogromnych obrażeń po prostu zdychały, poczym przemieniały się z wyczerpania w ludzi. Potem ich włosy stawały się szare i umierały. Wampir się nie męczył i atakował każdego wilka.
- Muszę im jakoś pomóc. - Powiedziałam i wstałam zza krzaków.
- Co ty!? Nie! Chcesz, żeby cię zaatakowali? - Mówił półszeptem Black.
- To, że Mroczne Wilki nie są z naszej watahy, to nie znaczy, że chcą od razu nas zabić. Każdy wilk, nawet z innej watahy, to nasz brat i musimy im pomóc, jeśli walczą z wampirem. Musimy. Hej Silver! Patrz! To my! To nas szukasz! - Krzyczałam w stronę wampira i machałam przy tym rękami.
- Co ty robisz? Będzie cię gonił! - Krzyczał półgłosem w moją stronę i pociągnął mnie za rękę w trawę. Wampir od razu na nas spojrzał i jeszcze szybciej biegł w naszą stronę, niż przedtem.
- On będzie mnie gonił, a ty pobiegniesz szybko po pył. - Powiedział, pocałował mnie w policzek i uciekał przed Silverem. Wampir był od niego dwa razy szybszy. Bałam się o niego, ale pobiegłam do lasku. Wszystkie Mroczne Wilki, które były martwe, leżały na ziemi w postaci ludzi z szarymi włosami. To wyglądało strasznie. Gdy byłam w lasku, do mojego wisiorka, wsypał się biały pył i od razu przemieniłam się w wilka. Pobiegłam do Green, która była w postaci człowieka i płakała nad ciałem Silvera.
- Ymmm... współczuję. - Nie wiedziałam co powiedzieć i jak ją pocieszyć.
- D - Dzięki. Przynajmniej... n - nie zabił mnie. - Oznajmiła i jeszcze bardziej płakała.
- Coś wymyślę, żeby go pomścić i wszystkie Mroczne Wilki. Przecież wszyscy, musimy sobie pomagać. - Uśmiechnęłam się i wybiegłam z polany. Black uciekał przed Silverem i wampir go dogonił. Szybko przemieniłam się w wilka i Black wskoczył mi na plecy. Biegłam jak najszybciej przed siebie i za sobą pozostawiałam biały dym, który krztusił wampira.
- White, musimy go gdzieś zgubić. - Rzekł chłopak, trzymając się mojej sierści.
- Postaram się go jakoś zgubić. Pobiegłam szybko z Blackiem na plecach, w stronę plant.Następna część wkrótce. 🐺 1567 słów.
CZYTASZ
Historia Białego Wilka 2️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE
Werewolf- White, ja nie mogę uwierzyć, że będziesz wampirem, a Silver wilkiem. Jak to się mogło stać? - Spytał Black. Gdy moja skóra zetknęła się ze słońcem, strasznie mnie piekła. Szybko założyłam kaptur na głowę i po chwili ból minął. Nie! Ja tak dłużej...