Walka. cz. 1 ( 41 )

14 3 0
                                    

... Nagle się obudziłam.
- White, wszystko w porządku? Jesteś cała czerwona. - Powiedział Black i mnie przytulił.
- Black. Więc to był tylko sen. Okropny sen. - Powiedziałam przez płacz i wstałam. Opowiedziałam mu o całych dwóch snach i poszliśmy na górę.
- Więc miałaś dwa sny i w jednym zdawało ci się, że to się dzieje naprawdę?
- W dwóch mi się tak zdawało. To było takie realistyczne. Nigdy nie przyśniły mi się dwa sny w jednym. - Powiedziałam i wzięłam ubrania z pokoju, poczym poszłam do łazienki się przebrać. Po kilku minutach wyszłam z łazienki. Black stał przed drzwiami i był przebrany.
- White, trochę źle się czuję. Pójdę lepiej do domu. - Oznajmił i szedł w stronę schodów.
- Nie. Może moja mama da ci jakieś lekarstwo i poczujesz się lepiej. - Zaproponowałam i podeszłam do chłopaka.
- Nie. Lepiej będzie, jak pójdę. Nie chcę cię zarazić. - Zszedł na dół i ubrał kurtkę, jak najdalej mnie. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Nie! - Krzyknął i szybko wyrwał się z mojego uścisku. - Nie dotykaj mnie. Proszę. Mówiłem, że możesz się zarazić. - Powiedział ze spokojem i szybko wyszedł z mojego domu.
- Pa Black. - Pomachałam powoli w jego stronę. Tylko się uśmiechnął i szedł coraz szybciej. Zamknęłam drzwi balkonowe i poszłam do kuchni. Tam była moja mama. Wycierała blat i chwilę po tym, stół.
- Dzień dobry White. Black jest na górze? - Spytała i skończyła sprzątać.
- Nie. Źle się poczuł i musiał iść do domu. - Oznajmiłam z rozczarowaniem i zrobiłam sobie płatki.
- Aha. Może musiał pomagać w domu.
- Może. - Przytaknęłam i skończyłam jeść płatki. Dałam miskę do kranu i wyszłam na pole. - Ciekawe jak się czuje Brown. Powinnam do niego pójść. - Pomyślałam i odwróciłam się. Chciałam iść w stronę szpitala, ale akurat wpadłam na Browna.
- Yyym... cześć White. - Rzekł i podrapał się po głowie, podpierając się na jednej kuli. Rękę i nogę, miał w gipsie.
- Hej Brown. - Przytuliłam go.
- Aaa! Moja ręka.
- Oj przepraszam. Nie chciałam tak mocno cię przytulić. Jak tu przyszedłeś? Nie zrobiłeś sobie krzywdy? - Spytałam i usiedliśmy na fotelach na polu.
- Mia z jej mamą podwiozła mnie pod twój dom.
- To miło z ich strony. - Uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że przez całą szerokość ogrodu, przebiega lis. Szybko wstałam i patrzyłam gdzie biegnie.
- Chcesz do niego iść? - Spytał Brown i trochę posmutniał.
- Nieee... wolę siedzieć... z tobą. - Oznajmiłam jak najszczerzej, żeby go nie urazić.
- Napewno? - Spytał tak, jakby mi nie wierzył.
- Tak, napewno. - Usiadłam na fotelu i patrzyłam się na Browna. - Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Gdyby nie ja, to...
- Możesz przestać? Nic takiego nie zrobiłem. Nie jestem... jak Black. Ja się tym nie chwalę. - Powiedział poważnie i patrzył w stronę polany. Nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć. Milczałam i też patrzyłam w stronę polany. Po kilku minutach zaczęłam temat. - Przyjdziesz jutro do szkoły? - Spytałam i czekałam cierpliwie na odpowiedź.
- Nie. Będę się rehabilitował. W szkole może mnie ktoś popchnąć. - Oznajmił spokojnie.
- A... no racja. Hehem! - Kaszlnęłam i patrzyłam się na Browna. Nagle coś zaczęło głośno pikać, poczym stopniowo się ściszało.
- Słyszysz to? - Spytałam i myślałam, że telefon Browna może dzwoni.
- Nie. Nic nie słyszę. - Rzekł stanowczo. Spojrzałam na wisiorek i migał na biały kolor. Bez żadnej przyczyny, przemieniłam się w białego wilka z odrobiną czarnej sierści na po lewej stronie głowy. Od razu po przemianie, spojrzałam na wisiorek i już nie pikał ani nie migał. Był cały napełniony białym pyłem.
- Nic nie słyszę. Czemu przemieniłaś się w wilka?
- Nie chciałam się przemienić. Nic nie robiłam i się przemieniłam. To dziwne. - Zastanawiałam się, dlaczego sama z siebie się przemieniłam i nagle na pole przybiegł Black w postaci wilka. Miał białą sierść po prawej stronie głowy.
- White, chodź szybko do lasku! Musimy coś sprawdzić! - Krzyknął zdyszany i biegł w stronę polany.
- A - Ale o ci chodzi? Co sprawdzić!? - Krzyczałam w jego stronę, ale prawdopodobnie nie słyszał.
- White, mogę wam pomóc, jak chcesz. - Rzekł Brown, z trudem wstał i przemienił się w wilka. Stanął na czterech łapach i zaczął piszczeć z bólu. Widziałam, że się męczy.
- Może lepiej z nami nie idź. Będzie lepiej, jak tu zostaniesz i odpoczniesz. Chcesz położyć się w salonie? Mój tata rozpali w kominku i będzie ciepło. - Zaproponowałam i się uśmiechnęłam.
- Nie. Lepiej, jeśli pójdę do domu.
- Ze złamaną ręką i nogą? Coś mi się nie wydaje. Chodź. Jak chcesz, to mogę z tobą pójść. Nagle usłyszałam wycie Blacka.
- White, musisz to zobaczyć! Nie uwierzysz!
- Black, nie mogę z tobą iść. Muszę być z Brownem. Później do ciebie przyjdę. - Zawyłam i miałam nadzieję, że Black się nie obrazi. Nie usłyszeliśmy wycia, więc przemieniliśmy się z Brownem w ludzi. Pomogłam mu wejść po schodach i poszliśmy do kuchni.
- Jesteś głodny? - Spytałam i chłopak usiadł z wysiłku z impetem na krześle.
- Nie. Dzięki, że pytasz. - Uśmiechnął się tak, żeby mi nie zrobić przykrości.
- Lepiej pójdźmy do salonu na dole. Nie będziesz wchodził po schodach. - Stwierdziłam i poszliśmy do salonu. Brown usiadł na sofie i położył kulę obok. Ja usiadłam przy białym pianinie i włączyłam go. Zagrałam piosenkę Alan Walker Faded z nudów i usiadłam koło Browna.
- Ładnie zagrałaś.
- Dzięki.
- Chcesz się podpisać na gipsie? - Spytał i wystawił prawą rękę.
- Tak. To będzie chyba twój pierwszy wpis, tak? - Spytałam i się ucieszyłam.
- Nie. Akurat Mia podpisała się kiedy jeszcze byłem w szpitalu, ale będziesz druga.
- Aha. - Posmutniałam i poszłam po czarny marker do pokoju. Wróciłam i Brown wziął marker. Coś napisał na gipsie w swoją stronę. Tylko on to widział. Nie pozwalał mi tego zobaczyć. Podpisałam się i na końcu swojego imienia na górze, dorysowałam małe serduszko.
- Brown, co napisałeś? - Byłam tego bardzo ciekawa.
- Nie musisz wiedzieć. To... mój sekret, ale chyba o tym wiesz.
- Yyym... to powiedz jaki to sekret. Może wiem, a może nie. Zobaczymy. - Uśmiechnęłam się szeroko i próbowałam zobaczyć co napisał na gipsie. Trzymał rękę przy ciele i nic nie widziałam.
- Nie mogę ci tego pokazać.
- To po co to napisałeś, skoro nie chcesz, żeby ktoś to widział? Równie dobrze mogłeś tego nie pisać.
- Eeeh... ty to zawsze musisz postawić na swoim.
- Wcale nie. Zapytam się Blacka, czy też tak uważa. - Podeszłam do drzwi. Akurat stał za nimi Black i trząsł się z zimna.
- Black! - Otworzyłam mu szybko drzwi. - Czemu jesteś w samej koszulce? Podartej... coś ci się stało? - Martwiłam się i chłopak wszedł szybko do środka.
- S - Spotkałem starego kumpla, który mnie dręczył od samego początku. Jest od nas o trzy lata starszy i...
- I co? - Pytałam zaciekawiona.
- ... I chce się ze mną bić. Nie może wiedzieć, że przemieniam się w wilka, bo rozpowie o tym wszystkim. Nikt nie może wiedzieć, że się przemieniamy, oprócz wtajemniczonych. - Rzekł zdyszany i popatrzył na Browna. - On też tu jest? - Spytał z zazdrością.
- Nie mogłam pozwolić, żeby poszedł do domu ze złamaną ręką i nogą. Tutaj odpocznie. - Uśmiechnęłam się w stronę Browna i przypomniałam sobie o kominku. - Zapomniałam poprosić tatę, żeby rozpalił w kominku. Pójdę go poszukać. Wy się jakoś dogadajcie.
- Nie! - Krzyknął Brown, jakby nie chciał siedzieć z Blackiem. - Jest ciepło. Nie musisz iść.
- Tak. Przecież nam zawsze jest ciepło. - Black się uśmiechnął i usiadł jak najdalej od Browna.
- Tylko w postaci wilków jest nam zawsze ciepło. W postaci ludzi nie.
- Eee tam. Ważne, że Brownowi jest... ciepło. - Powiedział przez zęby.
- No dobra. Usiadłam po środku i patrzyłam w telefon. Jessica do mnie napisała.

Sms od Jessici:

Hej. Mogę do ciebie przyjść?

Odpisałam:

Tak, tylko uprzedzam, jest Black i Brown heheh.

Ok. To tak za dziesięć minut będę.

Czekam.

Wysłałam wiadomość.
- Nie chcesz porozmawiać albo coś? - Spytał Black zdziwiony.
- Aha. Właśnie. Kiedy chce się z tobą bić? - Spytałam i odłożyłam telefon.
- Jutro. Kompletnie nwm co zrobić. On ma chyba z metr dziewięćdziesiąt i widać, że jest strasznie silny.
- Może powiedz o tym policji. Na pewno coś zrobią.
- Haha! Już my w postaci wilków sobie lepiej poradzimy. - Zaśmiał się, objął mnie i przybliżył mnie do siebie.
- Hyhym! - Chrząknęłam i z trudem odsunęłam się od Blacka. - Może masz rację. Tylko w tym problem, że nie możesz się przemieniać. Zastanawiałam się nad tym co zrobić i Black szturchnął mnie lekko w ramię.
- Oboje pójdziemy na Cegielnię. Ja się nie będę przemieniać, a ty tak. Przemienisz się w wilka, wytworzysz mgłę i będziesz mnie chronić.
- A jak pył się skończy? - Spytałam i Brown nagle wstał. - Gdzie idziesz?
- Do toalety. A co? Chcesz iść ze mną?
- Wrrr... - Black szybko wstał i warknął na niego.
- Co!? Brown! Ale ty jesteś głupi! Czemu wy wszyscy jesteście tacy zboczeni!? - Krzyknęłam i wnerwiłam się na niego.
- Dobra. Tylko żartuję. Spokojnie. - Wszedł do toalety. Ktoś zapukał do drzwi balkonowych.
Podeszłam do nich. Za nimi stała Jessica z Lilly. Wpuściłam je do środka. Przywitałam się z nimi i podeszłam do Lilly. Rozmawiałyśmy po cichu o walce Blacka z jakimś gościem.
- No i może mi się pył skończyć. - Oznajmiłam jej do ucha, żeby Jessica nie słyszała.
- Kurcze. Nwm co możecie zrobić. Ktoś jest w ubikacji? - Spytała Lilly.
- Tak. Brown. - Odpowiedziałam i Lilly szybko podeszła do Jessici. Coś jej powiedziała na ucho i obie szybko do mnie podeszły.
- Yyym... o co chodzi? - Spytałam zdziwiona. Jessica podeszła do drzwi. Nie wiedziałam co chcą zrobić i odsunęłam się od Lilly. Stałam plecami do drzwi. Nagle Lilly mnie lekko popchnęła i usłyszałam, że Jessica otworzyła drzwi do ubikacji. Wpadłam plecami na Browna. Dziewczyny próbowały się nie śmiać i szybko zamknęły drzwi.
- White, czemu tu wpadłaś? - Spytał, jakby nic się nie stało. Odwrócił się w moją stronę. Zamknęłam szybko oczy.
- Czemu nie zamknąłeś drzwi na klucz!? - Nie mogłam tego zrozumieć.
- Nie pomyślałem o tym. Odwrócił mnie w swoją stronę i usłyszałam, że się śmieje. - Haha. Ahhh... White, możesz otworzyć oczy. - Rzekł ze śmiechem. Potrząsnęłam głową przecząco i odwróciłam się w stronę drzwi. Szukałam po omacku klamki. Znalazłam ją i próbowałam otworzyć drzwi, ale Brown chwycił szybko za klamkę i zamknął drzwi na klucz.
- Co jest!? Brown otwieraj te cholerne drzwi! - Krzyknęłam, odwróciłam się w jego stronę, nadal mając zamknięte oczy.
- White uspokój się. Otwórz oczy.
- Nie! - Krzyknęłam i usłyszałam głos Blacka.

Black:

Patrzyłem w telefon i usłyszałem, że White krzyczy. Zobaczyłem, że nie ma jej koło dziewczyn. One tylko stały przy drzwiach i się śmiały. Podszedłem szybko do nich.
- Gdzie jest White? - Spytałem poważnie.
- T - To ty tu jesteś? - Spytały obie i bardzo się zdziwiły.
- No raczej, że jestem. Gdyby mnie nie było, White mogłaby zrobić coś głupiego z Brownem. Gdzie jest White? - Spytałem poważnie. Dziewczyny nie chciały mi powiedzieć gdzie jest. - White, gdzie znów poszłaś!? - Krzyknąłem.

Nie miałam zamiaru odpowiadać.
- White, otwórz oczy. - Mówił Brown i czułam, że przybliżył się do mnie.
- Nie i cicho. - Szepnęłam i kucnęłam, żeby Black nie widział mnie przez szyby.

Na dole w ubikacji były żółte szyby, ale z daleka było widać tylko rysy postaci. Dopiero, gdy podeszło się bardzo blisko, to mogło się trochę wyraźnie zobaczyć osobę. Kontynuujmy.

Kucałam przy ziemi.
- M - może poszła na pole. Lepiej pójdź sprawdzić. - Mówiła za drzwiami Jessica.
- Już poszedł. - Oznajmił obojętnie Brown. - White, jestem ubrany. Ogarnij się.
- T - Tak? Napewno? - Spytałam i Brown złapał mnie za ręce.
- Tak. - Oznajmił stanowczo.
- No dobra. - Otworzyłam oczy. Brown mówił prawdę.
- Widzisz? Nie okłamałbym cię.
- Nigdy nic nie wiadomo. Nie chcę wiedzieć, co byś wymyślił.
- Ale jesteś czerwona. Przekręcił klucz i bardzo się do mnie przybliżył. Patrzył mi prosto w oczy i chciał mnie pocałować. Cofnęłam się szybko do tyłu i któraś z dziewczyn otworzyła drzwi. Wywaliliśmy się na podłogę. Brown na mnie leżał i mnie całował.

Było 2053 słowa, ale usunęłam je i dałam do następnej części. Według mnie byłaby za długa. 1890 słów. 😘

Historia Białego Wilka 2️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz