Ucieczka przed wszystkim. cz. 3 ( 54 )

9 2 0
                                    

... Kamil i stanął między mną, a Blackiem. Czarny wilk warczał na mojego brata i obnażył kły.
- White, co się tu dzieje!? Czemu Black przemienił się w złego wilka!? - Wnerwił się Kamil i przemienił się w czarnego wilka.
- Nwm. Sam się przemienił. Nwm dlaczego.
- Sam, nikt z siebie się nie przemienia. Musiał się zezłościć albo coś. - Rzekł Kamil i podszedł powoli z wyższością do Blacka. - Co zawsze robisz, żeby nie był zły?
- Nooo... wiesz. Emmm... no...
- Aha. Zastanów się najpierw co chcesz powiedzieć, a później mów, jak się zastanowisz.
- Całuję go! Okej!?
- Hahaha! Co? - Śmiał się i przemienił się w człowieka. - White, to jest najgorsza opcja, jaką mogłaś wybrać.
- Dlaczego?
- Jeśli go całujesz, kiedy chcesz go uspokoić, to on będzie chciał się z tobą całować i będzie miał czerwone oczy, jak nie będzie zdenerwowany. Jeśli będziesz go całować, jak będziesz chciała go uspokoić, to po kilku takich akcjach, będzie na zawsze złym wilkiem. - Wytłumaczył Kamil i wyszedł z mojego pokoju.
- Zaraz! Gdzie idziesz!? Pomóż mi.
- Sama się w to wpakowałaś, więc sama sobie poradzisz. Ja nie mam czasu ci pomagać. - Rzekł i przemienił się w człowieka.
- Przecież skończyłeś pracę.
- Tak, ale jest północ. Jestem zmęczony. Pa. Aha i lepiej, żeby Black tu nie spał. Nie wiadomo, co będzie chciał robić, jak ma czerwone oczy. - Kamil poszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Podbiegłam do drzwi i szybko zapukałam kilka razy w szklaną szybkę.
- White, poradzisz sobie. Wymyśl coś. Tylko, żebyś go nie uspokajała całując go.
- Ehhh... okej. Zaraz. Jest północ?
- Tak. Dokładnie, to pięć minut po północy. Uspokój Blacka, odprowadź go do domu i wróć tu. Masz pół godziny, żeby tu wrócić, bo jeszcze ktoś cię porwie. Wróć za pół godziny.
- Jak za pół godziny!? Przecież muszę...
- Co?
- Yyy... uspokoić Blacka. - Jak mam go uspokoić, pobiec z nim do sierocińca, wyprowadzić Nocne Wilki i tu wrócić,w pół godziny? - Pomyślałam i poszłam do pokoju.
Co mnie bardzo zdziwiło, Black siedział w postaci człowieka na łóżku i nie miał bluzki.
- Yyy... Black? Co ty robisz? - Zdziwiłam się i nagle chłopak wstał, podszedł do mnie i spojrzał na mnie czerwonymi oczami. Nie wiedziałam co zrobić i stałam w bezruchu. Nagle przybliżył się do mnie i przytulił mnie. Czułam się przy nim bezpiecznie i go przytuliłam.
- Black, co mam zrobić, żebyś się uspokoił? Nie mogę cię pocałować, bo będziesz miał czerwone oczy coraz częściej, bo będziesz chciał... no wiesz... kompletnie nwm co zrobić. Wiem, że nie możesz mówić, bo masz czerwone oczy, ale chciałabym przynajmniej wiedzieć, co o tym myślisz. - Mocno go przytuliłam i próbowałam odsunąć się od niego, ale chłopak nadal mnie tulił.
- Chyba się w ciebie wpoiłem. - Powiedział ze spokojem i odsunął się odemnie. Patrzyłam mu prosto w brązowe oczy z przerażeniem.
- Co?
- Black to fatalnie! Geralt może się o tym dowiedzieć i nas zabije! Dosłownie nas zabije. Nie wpajaj się we mnie!
- Żartuję. Chciałem wiedzieć, jak zareagujesz. - Uśmiechnął się i otworzył okno.
- Yyy Black, mogę wiedzieć, co ty robisz?
- Cicho, żeby Kamil nas nie zobaczył.
- Przecież to ty...
- Ciii. Chodź. Tędy będzie szybciej. - Black wyszedł przez okno i skoczył na trawę, z dwóch metrów, odrazu stojąc na nogach. Wyszłam powoli przez okno i spojrzałam na dół.
- Black, w postaci wilka, jakoś lepiej to wyglądało. Wtedy skoczyłam bez zastanowienia, a teraz się trochę obawiam.
- No dawaj. Nic ci się nie stanie. Jakby coś, to cię złapię.
- No dobra. - Skoczyłam przez okno i spadłam na trawę. - Aaał. Moja ręka. Strasznie mnie boli. Black do mnie podszedł i pomógł mi wstać.
- White, czy ty skończyłaś przez okno!? Totalnie cię pogięło!? - Krzyknął Kamil, patrząc na nas z mojego okna. - Black cię pewnie popchnął!
- Co? Nie. Po prostu...
- Nie udawaj! Bronisz go! - Krzyknął i przemienił się w wilka. Skoczył z okna na trawę, odwrócił się i podchodził powoli do mnie. Black stanął przedemną.
- White, ty biegnij po pył, a ja spróbuję go jakoś uspokoić. - Powiedział chłopak drżącym głosem i spojrzał na mnie, poczym przemienił się w wilka.
- No dobra, ale... ty będziesz z nim walczył? - Zdziwiłam się i odeszłam od nich powoli.
- Nie mamy czasu! Jest w pół do pierwszej, a Kamil ma jeszcze teraz czerwone oczy.
- Co? - Zdziwiłam się i Black na mnie spojrzał.
- Idź po ten... - Nie skończył, bo Kamil udrapał go z siłą w pysk. Zaczął piszczeć z bólu. Prawie się przewrócił, ale wbił pazury w ziemię i szybko skoczył na Kamila. Wilki się gryzły i drapały, a ja kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Chciałam pomóc Blackowi, więc postanowiłam szybko pobiec po pył. Biegłam jak najszybciej przez mój ogród i polanę, i wreszcie byłam w lasku. Mój wisiorek napełnił się białym pyłem. Przyłożyłam szybko kciuk do wisiorka i przemieniłam się w wilka. Pobiegłam szybko do Blacka i Kamila.
- Black, chodź szybko do sierocińca. Polecimy tam i uwolnimy jakoś Nocne Wilki.
- Nie mam już pyłu. Za chwilę się przemienię.
- Jeszcze tego brakowało! - Wkurzyłam się i wytworzyłam w stronę czarnych wilków wiatr z białego dymu. Black też wytwarzał dym w stronę Kamila. Wokół Blacka pojawił się czarny dym. Wirował wokół niego i otoczył go, przez co go nie widziałam. Po chwili dym zniknął, a Black stał w postaci człowieka i patrzył się na Kamila.
- White, on już nie ma czerwonych oczu. - Rzekł Black i podszedł do mnie.
- Rzeczywiście. Może się uspokoił. - Pobiegłam z Blackiem szybko na chodnik. - Jakby coś, to idę odprowadzić Blacka. Wrócę za godzinę! - Krzyknęłam, żeby Kamil to usłyszał.
- No dobra. - Powiedział i szedł w stronę drzwi od ganku. Razem z Blackiem poleciałam wytwarzając dym, do sierocińca. Stanęliśmy na ziemi przed budynkiem i wokół, była ogromna brama, przez którą nikt by nie przeszedł na drogą stronę. Wytworzyliśmy dymy i przelecieliśmy nad nią. Centralnie po środku sierocińca, były malutkie, zamknięte na kłódkę żelazne drzwi. Black zaczął szarpać za klamkę, ale za nic nie mógł otworzyć drzwi. Cofnął się o parę metrów i rozbiegł się. Uderzył z całej siły z barku w drzwi, a one nadal były zamknięte.
- Aaau. Mój bark.
- Po co?... aaa z resztą nie ważne. Musimy coś wymyślić. Może jest jakieś inne wejście. - Stwierdziłam i obeszłam szybko wkoło cały sierociniec. Nie widziałam ani jedynych drzwi i wróciłam do Blacka. Chłopak przemienił się w wilka i wytworzył mnóstwo czarnego dymu. Nie widziałam co robi. Po chwili dym opadł, a Black stał w środku sierocińca. Podbiegłam do niego i zastanawiałam się nad czymś.
- Nad czym tak myślisz? - Spytał i przemienił się w człowieka.
- Ymmm... tak sobie myślę...
- O czym?
- Powinniśmy się rozstać. - Powiedziałam poważnie.
- Co? Chyba żartujesz?
- Nie. Zrozum. Dziewięćdziesiąt procent związków, które trwały do dwóch lat, po prostu się rozstaje i nic więcej z tego nie ma.
- Co? Jak już, to jesteśmy tymi dziesięcioma procentami. Wogóle, to o co ci chodzi? Sama zaczęłaś ten temat i dlaczego niby chcesz ze mną zerwać?
- I tak tego nie zrozumiesz.
- No słucham! Zrozumiem! - Krzyknął i w oddali długiego korytarza, zobaczyliśmy światło.
- Hej, co wy tu robicie!? Jak tu weszliście!? Tu nie wolno wchodzić! - Krzyczał jakiś facet i biegł w naszą stronę. Rozglądnęłam się dookoła i pobiegłam w lewo, wzdłuż długiego i szerokiego korytarza.
- Później dokończymy kłótnię. Musimy... co ty robisz!? - Krzyknął Black i spojrzał na mnie.
- Improwizuję! - Krzyknęłam i wbiegłam szybko do jakiegoś pomieszczenia, poczym zamknęłam szybko drzwi. Uchyliłam lekko drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje. Nic nie widziałam, bo było strasznie ciemno, ale słyszałam, że Black ucieka przed tamtym gościem. Kroki były coraz głośniejsze, więc otworzyłam szybko drzwi. Black wbiegł do środka, przytrzasnął drzwi, odwróciliśmy się i wtedy zorientowaliśmy się, że nie tylko my, jesteśmy w pokoju.

1236 słów.

Historia Białego Wilka 2️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz