Rozdział 7

6.5K 256 69
                                    

-Więc czy któraś z was byłaby na tyle miła, żeby mi wytłumaczyć jakim cudem moja kuchnia wyglada jak po amargedonie?- Mama zakłada ręce na biodra i patrzy na mnie i na Belle karcąco.

Obudowie stoimy ze spuszczonymi głowami w uwalonej kuchni, jest mi tak cholernie wstyd, ale nie ma mowy żeby powiedziała mamie o co poszło.

-To wszystko Fay-Bella oskarżycielsko wskazuje na mnie palcem jak pięciolatek na co przewracam oczami.

-Może gdybyś nie zachowywała się jakbyś uciekła od czubków to nic by nie zaszło- Prycham.

-Moze gdybyś ty schowała dumę do kieszeni i traktowała mnie jak kogoś więcej niż naiwną idiotkę to..

-Dziewczyny!- Naszą wymianę zdań i bitwę na najbardziej rozzłoszczone spojrzenie przerywa mama- Zachowujecie się jak dzieci, macie to posprzątać i nie chce słyszeć ani słowa.

Patrzę zła na Bellę, a ona posyła mi naburmuszoną minę i bierze mop. Ja łapię za ścierkę i zaczynam zmywać mąkę, dżemy, nutelę oraz inne jedzenie z blatów.

Należą wam się wyjaśnienia tego co się tu stało, otóż gdy moja kochana siostrzyczka weszła do domu i z uśmiechem zaproponowała Nate'owi wycieczkę po krainie zwanej Gia, ten ochoczo kiwną głową. Uszczęśliwiona Bella wepchnął się pomiędzy nas i z uwielbieniem patrząc na Nate'a zaczęła opowiadać podejrzanie podobne fakty o życiu Gii jakie wpisałam do notesu. Dodawała oczywiście nieco sensacji do całej historii mówiąc o niej jak o ósmym cudzie świata, gdy po piętnastu minutach doszło do mnie że Bella nie ma zamiaru się zatrzymać i dopiero się rozkręca, musiałam jakoś zakończyć tę hecę, tak więc bardzo dojrzale "niechcący" wylałam na jej koszulkę sok pomarańczowy. Dziewczyna zerwała się na równe nogi i pobiegła zmyć plamę z jej nowej zdobyczy, a ja z zakłopotaniem zaczęłam wytłumaczyć Nate'owi, że mama zapewne zaraz wróci z pracy, że Bella nie powinna opowiadać o Gii tylu rzeczy, napomknęłam jeszcze że moja kuzynka wcale nie jest tak wspaniała jak moja siostra ją przestawia i Nathaniel jako mądry chłopiec dodał dwa do dwóch i zrozumiał mój grzeczny sposób na wywalenie go z mojego domu. Gdy Bella zeszła na dół chłopaka już nie było co nieźle ją wkurzyło. Zaczęła wymyślać, że próbuje jej odebrać Nate'a co było tak niedorzeczne że zaczęłam się z niej śmiać, przez co oberwałam w głowę gąbką do mycia naczyń, nasączoną, obrzydliwą gąbką. Nasza bitwa skończyła się na jedzeniu, dlatego też teraz nasza zezłoszczona matka każe nam sprzątać ten syf.

Czuje na sobie ponure spojrzenie Belli, ale je ignoruje, dziewczyna zachowuje się jak jakaś wariatka i psychofanka nie mam zamiaru z nią rozmawiać na temat dotyczący jednego, bardzo przystojnego chłopaka.

-Fay..- Zaczyna Bella i już po tonie jej głosu słyszę, że to będzie kolejna, pełna irytacji uwaga dotycząca jej zachwytu nad Nate'em.

-Nie, Bella, nie- Mówię i wycieram blat suchą szmatką- Dość już powiedziałaś, nie rozumiesz że to co robisz jest durne? Chciałam cicho i szybko znieść sprawę Gii pod dywan, a ty żeby zwróci na siebie jego uwagę wygadujesz głupoty o naszej nieistniejącej kuzynce na prawo i lewo- Gdy kończę dysze ciężko, ponieważ zdaje sobie sprawę jak zła jestem teraz na siostrę.

-Oh chciałaś zmieść to pod dywan? W takim razie dlaczego idziesz na imprezę do Nate'a? Dlaczego zapraszasz go do domu? Dlaczego zakładasz, że nie mam u niego szans?- Bella biegnie na górę, mówiłam już że jest bardzo emocjonalna?

Dokańczam sprzątanie zdemolowane kuchni akurat, gdy mama już przebrana w dresy schodzi po schodach. Jej maminy wzrok utwierdza mnie w przekonaniu, że się zawiodła.

-Naprawdę Fay nie wiem o co poszło- Wzdycha- Ale nie spodziewałam się po tobie tak niedojrzałego zachowania.

-Kiedy to...

Love under the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz