Rozdział 20

6.6K 239 70
                                    

Na moje usta wpływa błogi uśmiech, kiedy Nate się ode mnie odrywa i obydwoje dyszymy ciężko, próbując wdrążyć do płuc jak największą ilość powietrza. Wiem, że ten pocałunek coś znaczy. Nie był spowodowany upojeniem alkoholowym, nie był też sposobem na sprawienie, żeby pierwszoklasistki się odczepiły od chłopaka, ani zemstą czy głupim widzi misie. Ten pocałunek jest czymś innym, jest przyznaniem tego, że obydwoje coś czujemy względem siebie, ale żadne z nas na razie nie wie dokładnie co to.

-Nie chce żebyś wychodziła z innymi chłopakami, nie chce żeby jakiś inny o tobie myślał i sprawiał, że się uśmiechasz- Szepcze chłopak, opierając swoje czoło o moje- Chce żebyś była moja-Nie mogę powstrzymać uśmieszku cisnącego się na moje usta, gdy to słyszę.

-A co z całym nie bawię się w związki- Besztam samą siebie za zniszczenie momentu, ale potrzebuje znać odpowiedź na to pytanie.

-Tak długo jak ty będziesz chciała się w to bawić będę nazywać się moją, będę całować cię na przerwach, chłodził z tobą na randki- Mój uśmiech się poszerza i przyciskam swoje usta do ust chłopaka, który momentalnie zaciska dłonie na mojej tali i pogłębia pocałunek- Ale Taylors bez głupich, niepotrzebnych czułości- Prycham słysząc jego, całkowicie poważny głos- Mówię serio bez durnych, słodkich bzdet, które dziewczyny tak bardzo lubią.

-Spokojnie, wiem że jesteś w tym zielony-Odsuwam się od Nate'a, gdy na jego twarzy pojawia się łobuzerski uśmieszek.

-O tym się przekonamy.

-Czyli co? - W koncentracji przyglądam się twarzy Nate'a, która pierwszy raz od dłuższego czasu ukazuje co innego niż obojętność- Jesteśmy teraz parą?

-Jeśli to oznacza, że będziesz tylko moja to tak- Nie powiem, Nate przyjemnie pieści moje ego i zawyża moją samoocenę.

-Mam nadzieje, że wiesz, że to działa w obie strony- Znów przybliżam się do chłopaka i zadzieram głowę, żeby spojrzeć mu w oczy- Ja jestem twoja, a ty jesteś mój.

Nate nic nie odpowiada, po prostu ponownie łączy nasze usta, tym razem w bardziej żarliwym pocałunku. Nie musi nic mówić, wiem, że już jest mój.

***

Układam się wygodniej na wielkim łóżku Jen i sięgam po czipsy. Dziewczyna po chwili zjawia się w pomieszczeniu z zapasem jedzenia, głównie niezdrowego, ale na tacy, która kurczowo ściska widzę też winogrona i banany. Jennifer stawia tackę pomiędzy nami i przyciąga na swoje kolana laptopa.

-Wiec co oglądamy?- Przegląda Netflixa próbując znaleźć odpowiedni film, a ja bije się z własnymi myślami.

Z jeden strony chce powiedzieć jej o tym co stało się zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu, z drugiej strony boje się, że jak jej powiem to coś się popsuje, to stanie się bardziej oklepane.

-Jen- Zagryzam policzek od środka z nerwów i podekscytowanie.

-Yhmm?

-Pocałowałam się z Nate'em, znaczy on mnie pocałował- Uśmiecham się na wspomnienie jego ust na moich, jego słów, które mówiły że chce, żebym była tylko jego.

-I? Już dwa razy prawie się z nim przespałaś-Jennifer nie wydaje się zupełnie poruszona, dalej skroluje Netflixa pakując do buzi żelki-Sądzę, że tą bazę macie już zaliczoną.

-Nie Jen- Łapie dziewczynę za głowę i zmuszam do popatrzenia na mnie- Pocałował mnie bo chciał, żebym była tylko jego-Brunetka marszczy brwi i próbuje poukładać w głowie to co jej powiedziałam. Dosłownie widzę ja trybiki w jej głowie pracują.

Love under the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz