Rozdział 33

5K 205 44
                                    

-Fay- Odwracam się w stronę nauczycielki, siedzi przy biurku uśmiechając się do mnie przyjaźnie- Mogłabyś chwilę zostać? Nate ty też- Przełykam nerwowo ślinę, gdy Nate wzdycha ciężko i męczeńsko, ale kiwa głową.

Wygląda tak marzycielsko, że aż mnie świerzbi, żeby dotknąć jego nieogolonego policzka. Zatopić palce w gęstych włosach i mocno pocałować. Spycham jednak to pragnienie w czeluści mojego umysłu, gdy chłopak nie zaszczyca mnie nawet spojrzeniem. Nonszalancko opiera się o przednią ławkę i patrzy wyczekująco na nauczycielkę literatury. Minęły całe cztery dni od kiedy nie jesteśmy razem, a ja czuję jakby minął przynajmniej miesiąc. Czy to uczucie tęsknoty kiedykolwiek minie? Czy kiedykolwiek przestanę go kochać? Czasami żałuję, że go poznałam.

-Fay, Nate- Nauczycielka uśmiecha się lekko- Wasze prace nieco mnie zmartwiły- Nate unosi brew i prycha pod nosem. Zagryzam mocno wargę i spuszczam wzrok, żeby nie zobaczył moje utęsknionego spojrzenia. W końcu to ja z nim zerwałam, nie mam żadnego prawa, być teraz tak zniszczona i stęskniona.

-Dlaczego?- Nate posyła nauczycielce cyniczny uśmiech- Bo napisałem, że miłość jest do dupy?- Prycha.

-Nate- Upomina go kobieta i wzdycha zdejmując okulary z nosa- Fay w swoich wcześniejszych pracach raczej pisałaś o miłości jako o czymś pozytywnym, czy coś się stało?- Nate odwraca głowę w moją stronę i swoim spojrzeniem wbija mnie w podłogę. Jest inne, nie puste raczej żarliwe. Czuje jak robi mi się gorąco. Jego osoba jeszcze nigdy, aż tak mnie nie przytłaczała.

-Ja..Nie- Jąkam się, nie potrafię wypowiedzieć ani słowa, gdy czuję na sobie jego wzrok, tak gorący, że moje policzki natychmiast pokrywają się soczystym rumieńcem, a ręce zaczynają się pocić.

-Nie mówię, że wasze prace są złe- Nauczycielka znów się do nas uśmiecha- Tylko zaskoczyło mnie wasze podejście do tematu- Gdy żadne z nas się nie odzywa, kobieta pozwala nam odejść.

Szybko zabieram swoją torebkę i wychodzę z klasy. Nie wiem czy jestem w stanie dłużej przebywać na tak małej powierzchni razem z Nate'em. Czuję, że dławię się uczuciem, którym go darzę. Czemu ono nie chcę odejść?

-Taylors- Czy to tylko ja, czy ktoś przekręcił ogrzewanie na ponad sto stopni Celsjusza? Ah nie, jestem po prostu w moim personalnym piekle, gdzie Nate znów mi powie, że mnie nie kocha, a ja znów zakopię się w pościeli i będę wysmarkiwała nos w chusteczki, które walają się po moim pokoju- Co napisałaś w swojej pracy?

Patrzę na niego zdziwiona. Staram się nie pokazywać, jak bardzo tęsknie za jego dotykiem i czułym uśmiechem. Wciska ręce w kieszenie swojej ciemnej dżinsowej kurtki i unosi brew oczkując mojej odpowiedzi.

-Prawdę- Dukam.

-Nie wierzę ci- Mówi pewny siebie, a ze mnie nagle ulatuję całe uczucie dyskomfortu jakie stworzyło spotkanie z nim.

-Co?

-Nie uważasz, że miłość jest zła- Pewna siebie postawa Nate'a nagle zaczyna mnie irytować- Uważasz, że jest piękna.

-No cóż pani Nate'cie wiem wszystko o Fay - Syczę, na co Nate uśmiecha się półgębkiem- Zmieniłam zdanie- Chcę odejść, odwracam się na pięcie, ale jednak nie robię kroku- Poza tym- Znów zwracam się w jego stronę- Nie ma nic pięknego w miłości, nie ma nic cudownego w tym jak się teraz czuję- Uśmieszek schodzi z jego twarzy, a mi nagle robi się zimno- W momenty takie jak te żałuję, że cię poznałam- Szepczę i szybko mrugam, żeby się nie popłakać.

Nie patrzę na Nate'a, nie chcę wiedzieć jak reaguję na moje słowa. Odchodzę szybko zaciskając drżącą rękę na sprzeczce od czarnej torebki.

Love under the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz