Rozdział 10

6.1K 234 51
                                    

-Kruszynko?- Słyszę pytanie dochodzące z ust pięknego chłopaka, ale nic nie odpowiadam- Naprawdę nie chciałem tego robić, tak po prostu wyszło- Pełna oburzenia wstaje z podłogi, na której leżę i patrzę gniewnie na Nate'a.

-Takie rzeczy się nie dzieją od tak- Krzyczę rozkładając ręce- Myślałam, że coś pomiędzy nami było, że jestem dla ciebie kimś ważnym, a ty tak po prostu mnie zdradziłeś.

-Fay, kruszynko ona nic dla mnie nie znaczyła- Nate próbuje złapać mnie za rękę, ale w porę się odsuwam, widzę rozbawienie na jego twarzy, co jeszcze bardziej mnie wkurza- Jesteś tylko ty i nikt więcej.

Wzdycham gniewnie, ale pozwalam mu na dotknięcie mojego ramienia.

-A poza tym- Znów słyszę rozbawiony ton Nate'a- Kruszynko jak można się złości, o to że podobała mi się Jessica Rabbit?

Wybucham śmiechem i siadam na podłodze mojego pokoju, tak chłopakowi udało się mnie upić i wyciągnąć bardzo cenne informacje, takie na przykład jak to, że gdy miałam dwanaście lat mój "chłopak" zerwał ze mną bo nie byłam podobna do jego chorej fantazji o Jessice Rabbit. Alkohol nie jest moim najlepszym przyjacielem i robi ze mnie, albo laskę, która popełnia wiele błędów, których potem żałuje, czytaj: przelizanie się z Nate'em i wymyślenie fałszywej kuzynki, albo sprawia, że zachowuje się jak dziecko, moje wszystkie hormony buzują, a z ust wylatują niekontrolowane głoski składające się w słowa, a te w zdania w konsekwencji  czego powstają bardzo głupie rozmowy.

-Chcesz jeszcze?- Chłopak podaje mi butelkę piwa.

Kręcę głową, i tak już za dużo wypiłam. Patrzę jak chłopak przykłada butelkę do ust i ciągnie łyk, jacie czemu on jest tak gorący? Kładę głowę na jego ramieniu, gdy czuje, że zaczyna być zbyt ciężka.

-Kruszynko co ty?-Czuje jak jego ramiona drżą, gdy się ze mnie śmieje.

Bełkocze tylko kilka niezrozumiałych słów w odpowiedzi i zasypiam, na jego ramieniu.

***
Budzę się i wiem, że wczorajszy wieczór nie był dobrym pomysłem, jestem w swoim pokoju, na łóżku, gdzie prawdopodobnie odłożył mnie Nate, bo z tego co pamietam zasnęłam na podłodze oparta o niego. Oddycham z ulgą, gdy odkrywam że nadal jestem we wczorajszym ubraniu. Nate jednak ma w sobie coś z dżentelmena.  Moja głową boli niewyobrażalnie, a spierzchnięte usta pieką. Patrzę na wyświetlacz telefonu mrużąc oczy, o cholera. Podrywam się z łóżka, gdy widzę godzinę, jestem spóźniona, tak bardzo spóźniona. Pierwsza lekcja trwa już od pół godziny, a na drugiej mam test z literatury, którego nauczycielka mi nie odpuści.

Wybiegam pod prysznic i szybko się myje, przez chwile myślę czy warto myć włosy, które zaraz będą puszyste i wkurzające, ale śmierdzą tanim piwem, ponieważ upita Fay to niemogąca utrzymać równowagi Fay.

Mokre włosy wycieram ręcznikiem i wyciągam na nogi jakieś dżinsy, wkładam bluzę przez głowę i łapie w locie torebkę. Nie mam czasu na wypicie kawy, jedynie łykam aspirynę i wpadają do samochodu wciskam pedał gazu, tak że mną wstrząsa. Cholerny White i jego durne pomysły. Gdyby nie to że dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Nathanielu to żałowałabym tej nocy. Chłopak ku mojemu zdziwieniu mieszka sam, ale nie chciał powiedzieć jak zarabia na życie, jego auto to jedyna miłość jego życia, nie bawi się w związki, ponieważ to strata czasu. Czyli od Gii chce jedynie szybkiego seksu.

Ja natomiast zachowałam na tyle rozumu, żeby nie wygadać mu prawdy o Gii i moja upita dupa gadała jedynie o głupotach takich jak Jessica Rabbit. Parkuje niezdarnie na szkolnym parkingu i biegnę na lekcje literatury, która zaczęła się dwie minuty temu. Dostaje zadyszki przemierzając korytarz biegiem i nim docieram do odpowiedniej klasy zapewne wyglądam jak kupka nieszczęścia.

Love under the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz