Głośny dzwonek telefonu gwałtownie wybudza mnie ze snu, jęczę przeciągle i przysięgam że zabiję osobę, która dzwoni do mnie w środku nocy. Wymacuje telefon na półce nocnej i nie patrząc na ekran przykładam go do ucha.
-Halo- Mruczę.
-Hej Fay- Marszczę brwi i siadam na łóżku, gdy słyszę głos który skądś kojarzę, ale nie jestem w stanie powiedzieć skąd- Tu Will- Moją pierwszą myślą jest Nate. Coś się stało, coś złego.
-Will, co się stało?- Włączam lampkę na stoliku nocnym i przeczesuję splątane włosy.
-Mogłabyś przyjechać po Nate'a? Trochę wypiliśmy, dobra Nate wypił znacznie więcej niż trochę.
-Jasne- Wstaje z łóżka i sięgam po jakiś sweter- Wyślij mi adres.
Wkładam sweter na pidżamę i zmieniam krótkie spodenki na dresy. Zakładam na głowę kaptur i zdaję sobie sprawę, że nie mogę wyjść drzwiami, bo mama na pewno usłyszy.
Wzdycham zdenerwowana i otwieram okno. Patrzę w dół i niemal wymiotuje na myśl o skoku, ostrożnie przekładam nogę na parapet i wychylam się bardziej, żeby dosięgnąć gałęzi drzewa, które rośnie pod moim oknem. Zagryzam mocno wargę, żeby nie krzyknąć, gdy moja noga się lekko osuwa. Serce bije mi niewiarygodnie szybko, gdy stoję już obiema nogami na drzewie. Kurczowo trzymam się gałęzi, bojąc się ją puścić. W końcu nabieram odwagi i zaczynam po woli schodzić w dół. Gdy robił to Nate wydawało mi się, że to znacznie łatwiejsze.
-Cholerny White- Syczę, gdy ląduję boleśnie na kolanach.
Modlę się żeby mama nie usłyszała silnika auta, gdy tylko znajduje się kilka metrów od domu przyśpieszam i jadę w kierunku baru pod adresem, który wysłał mi Will. Znam ten bar, to tam całował się z Nate'em na stole bilardowym.
Nerwowo zagryzam wargę wiedząc, że spotkanie z rodzicami Nate'a zapewne nie przebiegło dobrze, jeśli chłopak się tak upił. Parkuję krzywo na dwóch miejscach i wybiegam z auta. Bar jest praktycznie pusty, jest już po trzeciej i zapewne już zamykają. Tak jak myślałam w barze był jedynie wyraźnie zirytowany barman i Will, który trzymał praktycznie nieprzytomnego Nate'a. Szybkim krokiem podchodzę do dwójki chłopaka.
-Hej- Will wypuszcza z ulgą powietrze, gdy mnie widzi.
-Przepraszam, że cię obudziłem Fay, ale nie wiedziałem co z nim zrobić- Mówi patrząc na mnie przepraszająco- Zabrałbym go do siebie, ale..
-Will daj spokój- Kładę rękę na jego ramieniu- Cieszę się, że zadzwoniłeś w innym przypadku najprawdopodobniej nigdy bym się nie dowiedziała jak przebiegło spotkanie z jego rodzicami- Zakładam sobie rękę Nate na ramię.
-Nate- Potrząsam nim lekko, ale on tylko bełkocze coś w odpowiedzi i zawiesza głowę.
Razem z Will'em wpakowujemy go do mojego auta. Uśmiecham się smutno do chłopaka.
-Dzięki Will- Mówię i już mam wsiadać do auta, ale jego słowa mnie zatrzymują.
-Fay, jesteś najlepszym co mu się przytrafiło wiesz?- Chcę wierzyć w te słowa, chcę wierzyć że są prawdą, ale coś mi nie pozwala.
-Dobrze wiemy, że tak nie jest- Mruczę z goryczą w głosie.
-Jest, tylko on jeszcze o tym nie wie, daj mu czas- Will puszcza mi oczko i odchodzi, zostawiając mnie na tym parkingu z cholernym mętlikiem w głowie.
Wsiadam do auta i ruszam z parkingu, Nate opiera głowę o szybę i widzę że już nie śpi, ale jego wzrok nadal jest zamglony i nieprzytomny.
-Nate?- Chłopak z opóźnieniem odwraca głowę w moją stronę- Jak się czujesz?
![](https://img.wattpad.com/cover/144829027-288-k414285.jpg)
CZYTASZ
Love under the stars
Romance-Kiedy wreszcie zrozumiesz?- Krzyczy wyraźnie zdenerwowany i pięścią uderza o ścianę- Nasz los nie jest zapisany w gwiazdach, to nie one decydują o tym co robisz, to ty kierujesz swoim życiem. Przegryzam wargę chcąc pohamować łzy cisnące mi się do...