Rozdział 15

6K 235 56
                                    

-Nate- Biorę głęboki wdech- Gia tak naprawdę nie istnieje, Gia to ja, to ja wtedy się z tobą całowałam na imprezie i zanim coś powiesz-Dodaje szybko- Wiem, że to co zrobiłam było głupie i złe, ale byłam w potrzasku i gdy wtedy na stołówce wywaliłam na ciebie swój obiad kurcze musiałam coś wymyślić, a nie chciałam mówić, że to ja wtedy się z tobą całowałam, bo.. bo kurcze nie wiem nawet teraz jaki jest tego powód, ale rzecz w tym że nie chcę cię dłużej oszukiwać- Kończę i biorę głęboki wdech zmęczona tą nieskładną przemową.

-Beznadzieja-Kwituje Jen, na co moja mina mizernieje- To było masakryczne Fay.

Wale głową w deskę rozdzielczą i patrzę na Jennifer z nadzieją, że jednak nie było, aż tak źle.

-Wiesz jak ciężko jest komuś powiedzieć, że go oszukiwałaś przez bite kilka tygodni?- Jęczę z bezsilności.

-Tak, wiem- Dziewczyna na chwile odrywa wzrok od jezdni- Ale Fay jeśli chcecie się przyjaźnić to nie możesz go oszukiwać.

-I czemu pocałowałam go na tej durnej imprezie?- Jen chichocze co wcale nie poprawia mi humoru- Wiesz jak teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że to wszystko twoja wina- Wskazuję oskarżycielsko na dziewczynę.

-To dochodzisz do błędnego wniosku- Jen skręca w leśną uliczkę i po chwili parkuje na pojedźcie przed niewielkim, uroczym domkiem.

Wysiadam z auta i razem z Jennifer bierzemy siatki z zakupami, które zrobiłyśmy wcześniej. Domek jest naprawę uroczy, przez duże okna w środku jest jasno nawet bez światła. Miękkie dywany i kanapa obrzucona poduszkami, sprawia że mój wewnętrzny leń budzi się z zimowego snu. Kurcze zachciało mi się spać i to bardzo.

-Więc możesz zabrać się za to jedzenie, a ja udekoruję stół- Jen stawia zakupy na blacie kuchennym, na co wzdycham ale nie mówię jak bardzo nie chce mi się robić tego jedzenia.

-Jen- Dziewczyna odwraca się do mnie, gdy po chwili milczenia postanawiam zadać męczące mnie pytanie- Czy z tobą i Michaelem na pewno wszystko w porządku?

-Co masz na myśli?

-Mam na myśli, to że od pewnego czasu nie przesiadujecie ze sobą na każdej przerwie i nie sprawiacie, że chce sobie wydłubać oczy plastikową łyżką-Jennifer posyła mi sarkastyczny uśmiech i środkowy palec.

-Wszystko między nami dobrze- Dziewczyna rzuca w kąt lampki, z którymi nie może sobie poradzić-Tylko, że on chce robić wszystko naprawdę szybko, a ja nie za bardzo.

-Gadałaś z nim o tym?- Wyjmuje zakupy z toreb i szukam garnka.

-Nie-Marszczę brwi.

-Czemu?

-Bo dziś to się zmieni- Zastygam, gdy to słyszę.

-Ale przed chwilą mówiłaś, że to za szybko-Przestaje robić to co robiłam i podchodzę blisko dziewczyny, żeby móc widzieć każdą emocję wypisaną na jej twarzy.

-Nie, mówiłam że wcześniej było za szybko, teraz jest okej- Jennifer na mnie nie patrzy, szpera w pudle z lampkami poszukując tych najmniej zaplątanych.

-Jen..

-Nie, Fay- Odwraca się do mnie tak gwałtownie, że muszę zrobić krok w tył- Jest w porządku naprawdę.

-Skoro tam mówisz- Wzruszam ramionami i wracam do kuchni.

Dziewczyna od kiedy pamiętam udawała twardą i taką, która nie potrzebowała pomocy. Nie lubiła, gdy ktoś wiedział coś o jej życiu, a gdy próbował jej pomóc dostawała szwedzkiej pasji. Zaczynam kroić warzywa, nie chcąc naciskać na Jen. Nate jest dokładnie taki sam, to ten typ, który nie lubi się otwierać. Woli rozmawiać o tobie, sprawiać że będziesz czuć się wyjątkowo, niż dać ci się poznać.

Love under the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz