Rozdział 7

1.6K 141 6
                                    

-Lauren. - Zawołałam dziewczynę, która szybkim krokiem wychodziła po skończonych lekcjach ze szkoły. Odwróciła się do mnie a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.

-Tak?

-Może chciałabyś gdzieś wyskoczyć? - Spytałam gdy już ją dogoniłam.-Jestem tu od niedawna ale słyszałam, że niedaleko stąd jest dobry tor do gokart, więc jak?

-Nie wiem. - Zaczesała włosy do tyłu.

-Nie daj się prosić. Będzie fajnie. - Uśmiechnęłam się robiąc oczy szczeniaka.

-No dobra.

Więc ludzie zawsze nabierają się na szczenięce oczy. To naprawdę naiwne.

-Chcesz jechać teraz? - Popatrzyłam na nią stając przy swoim samochodzie. Musiałam sobie go załatwić bo ciągłe chodzenie nie wchodziło w grę. Trochę się rozleniwiłam ale po co mam chodzić jak jako demon mogę się przenosić prawda?

-Przyjedź po mnie za godzinę. - Oznajmiła oglądając moje auto.

Gdy podała mi swój adres odjechałam z piskiem opon. Musiałam sobie znaleźć jakieś zajęcie na tą godzinę. Albo obmyślić plan pod tytułem : Co zrobić żeby Lauren mnie polubiła?

-Fajna bryka. - Usłyszałam głos z tylnego siedzenia na co wywróciłam oczami. To już zaczęło się robić nudne.

-Czy ty nie masz co robić Zayn? - Spytałam zerkając w lusterko na co nasze spojrzenia skrzyżowały się na sekundę za nim wróciłam wzrokiem na drogę.

-Oczywiście, że mam.

-Więc co tu robisz?

-Oo muszę już spadać. Narka. - Uśmiechnął się i nim zdążyłam coś powiedzieć zniknął.

Coś mi tu nie grało w jego zachowaniu ale nie miałam teraz czasu się nad tym zastanawiać. Nie zdziwiło by mnie to jakby jego zadaniem było pilnowanie mnie. Mój ojciec jest zdolny do wszystkiego.

Po godzinie tak jak umówiłam się z Lauren przyjechałam po nią. Po paru minutach dziewczyna w końcu się pojawiła wsiadając do mojego auta z uśmiechem na ustach. Szybko się przywitałyśmy i ruszyłyśmy w stronę toru gokartowego.

-Nigdy na tym nie byłam. - Odezwała się zielonooka przerywając miłą ciszę. Zerknęłam na nią marszcząc brwi.-Na gokartach. - Wyjaśniła widząc moją minę.

-Na pewno szybko załapiesz jak to działa.

-Dużo o tym słyszałam ale jakoś sama nigdy nie brałam w tym udziału. - Odparła odwracając się w stronę okna. Zdziwiła mnie tym, że nigdy nie jeździła gokartem. Przecież to nie zła frajda. Na szczęście dzisiaj to zrobi razem ze mną.

Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl, że pierwszą przejażdżkę będzie miała ze mną i z powrotem skupiłam się na drodze.

Po nie całych dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu. Jak weszłyśmy do środka od razu podszedł do nas mężczyzna gdzieś po trzydziestce z przyjaznym uśmiechem.

-Panie na gokarty?

-Tak. - Odpowiedziałam przybierając na twarzy przyjazny uśmiech. Facet kiwnął głową i kazała nam iść za sobą.

Kontem oka zobaczyłam, że Lauren jest zdenerwowana.

-Spokojnie. - Szepnęłam jej na ucho łapiąc za rękę. Popatrzyła na nasze ręce ale zamiast wyrwać swoją to splotła nasze palce.

Ten strasznie miły pan, który jak tylko miał okazję patrzył na tyłek Lauren przez co miałam ochotę go zabić zaprowadził nas do szatni po drodze dając ciuchy, w które mamy się ubrać.

Przebrana usiadłam na ławce czekając na dziewczynę, której szło to strasznie wolno. Przygryzłam wargę przyglądając się jej ciału, które było idealne i na samą myśl, że to perfekcyjne ciało musi zginąć miała ochotę zabić swojego ojca.

-Nie gap się tak na mnie. - Szepnęła speszona gdy mnie na tym przyłapała.

-Masz niesamowite ciało na które nie sposób się nie gapić. - Puściłam jej oczko oblizując przy tym usta.

Dlaczego moją ofiarą nie mógł być jakiś pryszczaty nastolatek, którego jedynym hobby byłoby granie na konsoli?

Za to mamy niesamowicie piękną dziewczynę za której ciało dała by się pokroić nie jedna nastolatka. Do tego dodać jej oczy i seksowny głos. Co to nam daje? Pieprzoną perfekcję.

To zadanie zostało mi powierzone w jakimś konkretnym celu a ja muszę się dowiedzieć w jakim. Oczywiście jak będę mogła się skupić na czymkolwiek przy takiej dziewczynie.

-Możemy już iść. - Głos Lauren wyrwał mnie z myśli o moim popieprzonym zadaniu, które coraz bardziej działało mi na nerwy.

-Więc chodźmy. - Odparłam z uśmiechem.

Idąc w stronę toru poczułam jak Lauren łapie mnie za rękę. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, nad którym no cóż nie mogłam zapanować.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz