Rozdział 32

1.2K 115 12
                                    

-Camren, camren, camren. - Przewróciłam oczami na nucenie mojej siostry. Będę musiała gdzieś sobie zapisać żeby ograniczyć jej spędzanie czasu w towarzystwie Normani i żeby było zabawniej również Dinah. Tak ona też wpadła w jakiś dziwny trans.

A to wszystko przez moją siostrę. Jak się okazało Sofia często opowiadała o swojej siostrze tam na górze. Ale nigdy nie wypowiedziała mojego imienia przez to Dinah ani Ally nie wiedziały o kim konkretnie mówiła. Ich miny gdy się dowiedziały były bezcenne a to sprawiło, że zaczęły mi ufać. Do teraz nie wiem o czym im opowiadała ale raczej nie chcę tego wiedzieć.

-Możesz przestać to już się robi dziwne.

-To nie jest dziwne to jest piękne. Moja siostra jest zakochana. Zawsze myślałam, że nigdy się tego nie doczekam a tu proszę.

Nie miałam ochoty rozmawiać na ten temat więc wstałam i poszłam do biura. Usiadłam na krześle przy biurku, na którym leżało pełno teczek o moim ojcu. Na kogoś kto żyje parę tysięcy lat to tak jest ich mało. Wzięłam do ręki pierwszą z brzegu, która okazała się być najświeższą ponieważ powstała z trzy miesiące temu.

Czytałam uważnie zdanie po zdaniu ale jakoś nie widziałam nic interesującego. Już miałam ją zamknąć i wziąć kolejną gdy coś przykuło moją uwagę. Staranne pismo mojego ojca.

Nowy inteligentny demon, który jest posłuszny ale jednocześnie się stawia. Uważam, że coś jest z nią nie tak. Wydaje mi się, że jest nie tylko demonem. Jeśli się dowiem, że mnie okłamała nie zawaham się jej pozbyć.

Czytałam dalej próbując się dowiedzieć o kim pisał. Nie wiedziałam, że trzy miesiące temu pojawił się jakiś nowy demon. Dlaczego o tym nie wiedziałam? W końcu znalazłam to czego szukałam a mianowicie imię dziewczyny.

Clarke Griffin.

-Griffin, Griffin. - Powtórzyłam parę razy aż w końcu coś sobie przypomniałam.

Kręciłam się na krześle z nudów czekając aż mój ojciec w końcu się pokarze i powie czego ode mnie znowu chce. Zmarszczyłam brwi gdy usłyszałam czyjś krzyk. Miałam to olać ale moja ukryta ciekawość na to nie pozwoliła więc wstałam i ruszyłam w stronę głosów albo raczej głosu.

-Myśl Clarke, myśl. - Powtarzała chodząc tam i z powrotem dziewczyna o blond włosach. Stanęłam tak żeby mnie nie zauważyła i z uwagą się jej przyglądałam.-To musi się udać.

Wyczuwałam od niej strach, smutek i złość. Dziwna mieszanka jak na jednego z nas. O ile złość to normalne to dwa pozostałe już nie bardzo.

Miałam podejść by się dowiedzieć o co chodzi ale kontem oka zauważyłam, że mój ojciec idzie do biura więc szybko się do niego przeniosłam. Parę sekund później drzwi się otworzyły a on wszedł do środka.

-Po co tu jestem? - Spytałam od razu chcąc jak najszybciej się stąd ulotnić.

-Griffin. Mówi ci coś to nazwisko? - Po chwili namysłu pokręciłam głową.-To dobrze. Niech tak zostanie.

-Kim jest?

-Kimś kto niedługo zginie za zdradę. - Uśmiechnął się złowieszczo. Ten uśmiech był jego wizytówką i znakiem rozpoznawczym.-Możesz już iść.

Wyszłam z zamiarem znalezienia tej dziewczyny. Zauważyłam, że stała tam gdzie wcześniej. Cały czas w takim samym stanie.

-Uratuje cię Lexie. - Usłyszałam jej szept, a po chwili już jej nie było. Przez co nie miałam szansy z nią pogadać.

Zamknęłam teczkę i rzuciłam ją z powrotem na biurko. Byłam ciekawa kim ona była i dlaczego mój ojciec nie chciał żebym ją znała. Uśmiechnęłam się do siebie wiedząc, że muszę to zmienić o ile dziewczyna jeszcze żyje. Uniosłam głowę gdy drzwi się otworzyły a do środka weszła Lauren a za nią Zayn i Normani. Odsunęłam się od biurka pozwalając mojej dziewczynie usiąść na moich kolanach.

-Co robisz? - Spytała gdy już posadziła swój seksowny tyłek na mnie.

-Pracuję. - Cmoknęłam ją w policzek z lekkim uśmiechem.-Clarke Griffin, wiesz kto to jest? - Zwróciłam pytanie do mulata, który razem z Mani usiadł na krzesłach po drugiej stronie biurka.

-Nie zbyt wiele. - Kiwnęłam głową dając mu znak żeby mówił dalej.-Pojawiła się trzy miesiące temu u twojego ojca mówiąc, że jest demonem. Miała zacząć treningi z Keaną ale twój ojciec jej nie ufał i chciał ją sprawdzić. Nie był pewny czy jest stu procentowym demonem.

-Była?

-Nie wiem. Zniknęła jakiś czas później. Nikt nie wie co się z nią stało. - Przeczesał swoje czarne włosy nad czymś myśląc.-Raz słyszałem jak gadała z Keaną, że musi uratować kogoś dla siebie ważnego.

-Lexie. - Szepnęłam do siebie ale wszyscy to usłyszeli bo obdarzyli mnie pytającym spojrzeniem.-Widziałam ją raz ale za nim zdążyłam z nią pogadać to zniknęła szepcząc to imię.

-Czemu o nią pytasz? - Spytała Normani poprawiając się na krześle.

-Ojciec nie chciał żebym ją znała, a jeśli on tego nie chcę to ja chcę tego bardzo. - Uśmiechnęłam się i rzuciłam do nich teczkę, którą przed chwilą czytałam.-W tej teczce jest o niej wspomniane. Muszę ją znaleźć.

-I niby jak chcesz to zrobić? - Zayn otworzył teczkę.-Potrafisz znaleźć wiele osób ale Mila nie każdego można znaleźć.

-Wiem to. - Westchnęłam. Miał rację ale ja nie zamierzałam się poddawać miałam zamiar ją odnaleźć i dowiedzieć się kim jest.

-Więc? - Tym razem odezwała się Normani uważnie mi się przyglądając. W jej oczach mogłam wyczytać, że bardzo dobrze zdaje sobie sprawę co zamierzam powiedzieć.

-Keana....

-Co? - Krzyknęła Lauren zeskakując z moich kolan.-Pójdziesz się z nią spotkać?

-Tylko żeby się dowiedzieć czegoś więcej o Clarke. Pamiętaj, że obojętnie co się wydarzy zawsze będę należeć tylko do ciebie. - Zapewniłam, łapiąc ją za rękę i sadzając z powrotem na moich kolanach. Drugą ręką ujęłam jej policzek i pogładziłam go kciukiem.-Tylko do ciebie. - Powtórzyłam przy jej ustach a później złożyłam na nich czuły pocałunek.

-Ufam ci. - Szepnęła sprawiając, że na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.

Usłyszałam zamykanie drzwi co było znakiem, że Zayn i Normani wyszli zostawiając nas same. Przytuliłam ją do siebie mocno i wtuliłam twarz w jej szyję zaciągając się pięknym miętowym zapachem szamponu, którym myła włosy.

Musiałam wszystko dobrze rozegrać żeby dostać to czego chcę.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz