Rozdział 28

1.1K 137 4
                                    

Ona istniała naprawdę. To była jedyna myśl, która od godziny była w mojej głowie. Gdy tylko z moich ust wyszło przezwisko jakie jej dałam a ona je potwierdziła musiałam stamtąd zniknąć. Wróciłam do siebie tylko po to by się ubrać, a potem nie budząc Keany, która musiała zasnąć poszłam się przejść. Chodziłam tunelami w podziemiu próbując zrozumieć co się stało.

-Czemu jej nie pamiętam? - Szepnęłam do siebie, siadając na dużym kamieniu.

Patrzyłam przed siebie bawiąc się piaskiem w ręce, gdy przed moimi oczami pojawiła się scenka, która musiała być jakimś wspomnieniem, którego nie pamiętałam.

-Jak się czujesz? - Spytała Lauren wchodząc do pokoju z uśmiechem na ustach.

-Bywało gorzej. - Odparłam przyciągając ją do siebie. Posadziłam ją na swoich kolanach i objęłam ramionami w pasie. Zaśmiała się cicho i wtuliła we mnie.-A ty jak?

-To nie ja miałam zabójczy jad w swoim organizmie. - Popatrzyła mi w oczy i zachichotała.

-Racja. To ja tu jestem tą szczęściarą. - Zmarszczyła brwi na ostatnie słowo.-Jestem szczęściarą, że taka seksowna dziewczyna się mną opiekuje. - Jej policzki od razu zmieniły kolor na czerwony.

-Mam nadzieje, że kiedyś ją poznam.

-Wystarczy, że spojrzysz w lustro. - Odparłam przy jej ustach a później przycisnęłam do nich swoje w pocałunku pełnym uczuć.

Mrugnęłam parę razy sprawiając, że wspomnienia zniknęły a ja z powrotem patrzyłam na tunel przed sobą. Zmarszczyłam brwi zdając sobie sprawę, że jeszcze nigdy nim nie szłam. Wstałam na nogi i ruszyłam wzdłuż niego ciekawa co znajdę po jego drugiej stronie. W połowie drogi kolejne wspomnienie pojawiło się przed moimi oczami.

-Co ty tu robisz? - Spytała Lauren rzucając wszystkie rzeczy na bok i wstając z łóżka.-Nie podchodź bo zawołam rodziców. - Zagroziła robiąc krok w tył.

-Twoich rodziców nie ma w domu. - Oznajmiłam.-Chcę ci wszystko wytłumaczyć Lo. Pozwól mi na to proszę.

Przez dłuższą chwilę była cisza. Patrzyłyśmy sobie w oczy bez żadnych ruchów. W końcu Lauren kiwnęła głową. Czułam jakbym czekała na ten gest całe wieki a nie tylko parę minut

-Pojawiłam się w twojej szkole żeby się do ciebie zbliżyć. - Przerwałam na chwilę by zastanowić się nad następnymi słowami.-To prawda, że za dwa tygodnie mam cię zabić. Ale nie zrobię tego. Biorąc to zadanie nie wiedziałam co się wydarzy. Nie wiedziałam, że wszystko tak się skomplikuje. Nie wiedziałam, że się w tobie zakocham Lauren. Musisz mi uwierzyć. Jestem przerażona tym co do ciebie czuję bo to jest nowe. Nie znam tego uczucia ale chcę je poznać. Chcę je poznać przy tobie. Pamiętasz nasz pocałunek? - Spytałam a dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową unosząc lekko kąciki ust do góry.-Wtedy gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałam, że gdy nawet dożyje setek lat i zwiedzę wszystkie kraje świata, nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy cię pocałowałam. Pocałowałam dziewczynę moich marzeń. Nie chciałam się do tego przyznać bo bałam się przyznać, że cię kocham. Cholernie mocno cię kocham.

Bałam się jak Lauren zareaguje na to wyznanie. Bałam się też tego, że nic nie zrozumie bo nie byłam pewna czy miało ono jakikolwiek sens. Z każdą sekundą bez odpowiedzi czułam się jakbym umierała. Następnym razem zamiast słuchać rad Normani powiem żeby wsadziła sobie je w dupę.

-Rozumiem. Chcę żebyś tylko wiedziała, że nie pozwolę cię skrzywdzić i zrobię wszystko żeby uratować twoje życie. - Zapewniłam patrząc prosto w jej oczy. Odwróciłam się do niej tyłem z zamiarem przeniesienia się do swojego mieszkania gdy Lauren złapała mnie za rękę i odwróciła w swoją stronę.

-Też cię kocham. - Szepnęła a po moim kręgosłupie przeszły ciarki. To było wszystko co chciałam od niej usłyszeć. Uśmiechnęłam się i nie czekając chwili dłużej wpiłam się w jej usta. Pierwszy raz poczułam to co ona czuła.

Przymknęłam oczy zdając sobie sprawę, że Normani mówiła prawdę gdy powiedziała, że kocham Lauren. To wspomnienie było prawdziwie. Każdy sen był prawdziwy. Lauren była prawdziwa. Tak samo jak moje uczucia, które zaczęły teraz wariować. Chociaż jej nie pamiętałam to moje ciało jak i serce wiedziało. Wiedziało, że pragnę tylko jej za każdym razem jak robiłam to z Keaną ale nigdy go nie słuchałam ale teraz miałam zamiar to zrobić.

Chciałam się przenieść tam gdzie wskazywało moje serce ale usłyszałam dziwny dźwięk. Bez chwili namysłu ruszyłam w jego stronę. Zmarszczyłam brwi gdy zobaczyłam lochy. Byłam pewna, że znajdywały się po drugiej stronie bo często w nich bywałam. Podeszłam bliżej ciekawa kto się w nich znajduje bo to musiał być jedyny powód dlaczego o nich nie wiedziałam. Mój wzrok spotkał spojrzenie kobiety, którą moje zmysły od razu rozpoznały.

-Mama... - Szepnęłam, a wszystkie wspomnienia z tych paru tygodni wróciły sprawiając, że moja głowa zaczęła strasznie boleć.

Pamiętałam już wszystko.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz