Rozdział 4

1.6K 154 9
                                    

Weszłam do klasy i od razu uderzyły mnie różne uczucia. Zdenerwowanie, podniecenie, znudzenie i....pustka? To coś nowego. Mój wzrok od razu podążył w tamtym kierunku i skrzyżował się ze spojrzeniem szmaragdowych tęczówek. Nie musiałam się zastanawiać do kogo należą bo bardzo dobrze o tym wiedziałam. Uśmiechnęła się do mnie nie pewnie ale dalej nie mogłam nic od niej wyczuć. Czyżby moja moc na nią nie działała? Robi się ciekawie.

-Przepraszam ty jesteś....? - Spytała zmęczona nauczycielka lekko się do mnie uśmiechając. Możliwe, że uwierzyłabym w ten uśmiech jakby nie to, że wyczułam od niej poirytowanie.

-Camila Cabello jestem nowa. - Położyłam na jej biurko kartkę od dyrektora by potwierdzić swoje słowa. Popatrzyła na nią i pokiwała głową.

-Dobrze. Usiądź koło.....Lauren. - Wskazała na dziewczynę, która gdy usłyszała swoje imię zakryła twarz swoimi długimi, czarnymi włosami.

-Hej, jestem Camila. - Przedstawiłam się dziewczynie siadając na krześle obok niej. Patrzyłam na nią czekając aż coś powie ale nie odezwała się ani jednym słowem.-Rozumiem mama zabroniła ci gadać z obcymi. Chociaż czekaj....my nie jesteśmy sobie obce bo znasz moje imię więc jak będzie.

-La...Lauren. Jestem Lauren. - W końcu się odezwała odgarniając włosy z twarzy. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Zdjęcie nawet w połowie nie oddawało jej urody.

-Jesteś piękna. - Palnęłam, a policzki dziewczyny nabrały czerwonego koloru. Dobra to nie miało tak wyglądać.-To znaczy masz niesamowite oczy.

-Dzie....Dziękuje. - Wyszeptała cicho w momencie gdy przeniosłam wzrok na tablice. Uśmiechnęłam się pod nosem udając, że tego nie słyszałam.

Pamiętaj jesteś demonem. Demonem. A to twoja ofiara. Powtarzałam sobie w myślach by zapomnieć o mojej wpadce. Chociaż ludzie mają je często. Prawda?

-Yy...Camila - Lauren delikatnie szturchnęła mnie w rękę żeby zwrócić moją uwagę. Odwróciłam się do niej z lekkim uśmiechem.

-Tak?

-To do ciebie. - Wystawiła w moją stronę rękę na której była kartka zgnieciona w kulkę. Zmarszczyłam lekko brwi zabierając ją i rozwijając.

Hej, piękna.
Umówisz się ze mną?
Jestem Josh. Ławka numer dwa od drzwi.
Jakbyś chciała zobaczyć z kim masz okazje się umówić.

Podniosłam wzrok by popatrzeć na tego chłopaka. Przyglądał mi się i gdy nasze spojrzenia się spotkały wyszczerzył usta w szerokim uśmiechu. Uśmiechnęłam się do niego i w odpowiedzi pokazałam środkowy palec. Zgniotłam kartkę, która po chwili wylądowała w śmietniku.

-Jesteś pierwsza, która odmówiła. - Odezwała się Lauren, która przez cały czas mi się przyglądała myśląc chyba, że o tym nie wiem.

-Nie jest w moim typie.

-Ta...on jest w typie każdej.

-W twoim też? - Spytałam odwracając się w jej kierunku. Dziewczyna spuściła wzrok na palce, którymi się bawiła.

-Nie. A nawet jakby był to ja nie jestem w jego. - Odpowiedziała szeptem i gdybym nie siedziała tak blisko niej to pewnie nie usłyszałabym żadnego słowa, które wyszło z jej ust.

-No więc widzisz nie jest w typie każdej. - Puściłam do niej oczko a policzki dziewczyny znów zrobiły się czerwone. Jest strasznie urocza, szkoda, że muszę ją zabić.

-Tak chyba masz rację. - Uśmiechnęła się a jej oczy zaświeciły się uwydatniając tym samym ich zieleń. Dobra te oczy naprawdę były niesamowite i nie dało się przestać na nie gapić.

-Wiem, że mam. - Przyznałam z trudem odrywając od niej wzrok.

Przez przypadek przejechała dłonią po mojej ręce czerwieniąc się przy tym. Byłam ciekawa czy ona z natury tak ma czy tylko przy mnie na takie małe gesty zmienia się w buraka. Co chwilę zerkała w moją stronę, a ja dalej nie mogłam wyczuć żadnych jej uczuć. Lekko mnie to przestraszyło ale wiedziałam, że i bez tej umiejętności dam sobie radę.

Przez resztę dnia dziewczyna zmieniła się w buraka przeze mnie jeszcze parę razy. Co było zabawne. Naprawdę powinna się nauczyć nad tym panować. Nie rozmawiałyśmy zbyt wiele, więc jak na razie nic się o niej nie dowiedziałam. Przynajmniej nic co przydałoby się mojemu ojcu.

Jedyna rzecz, którą wiedziałam to, to, że jest strasznie niewinna. Dlatego jeszcze bardziej nie rozumiałam tego zadania co zostało mi powierzone.

Musiałam się dowiedzieć dlaczego właśnie ona.

Dlaczego właśnie ją miałam zabić?

-------------------------------------

Ostatnio w ogóle nie miałam zbyt dużo czasu a nawet jak miałam to nie miałam chęci do pisania dlatego rozdziały pojawiały się w takich długich odstępach za co przepraszam. Od dzisiaj postaram się wstawiać częściej, przynajmniej tak jeden rozdział na tydzień.

A w ramach przeprosin, kolejny pojawi się już jutro, pozdrawiam ;)

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz