Rozdział 30

1.2K 131 0
                                    

Gdy już cała trójka powitała mnie uściskiem w końcu mogliśmy usiąść na kanapie. Żadne z nich się nie odezwało z czego się cieszyłam ponieważ teraz nie miałam głowy na odpowiadanie na pytania. Najpierw chciałam wiedzieć co z moją mamą a potem mogłabym odpowiedzieć im na każde pytanie.

-Wszystko z nią w porządku. - Do pokoju weszła Sofia z uśmiechem na ustach.-Będzie teraz spać parę godzin albo dzień ale nic jej nie jest.

-Dziękuje Sof. - Podeszłam do niej i mocno przytuliłam w podziękowaniu.-Teraz wielka Camila Cabello jest ci winna przysługę. - Dodałam w myślach na co się zaśmiała.

-Czekaj Sof? Jak Sofia? - Spytała Normani. Obydwie na nią spojrzałyśmy a ja potwierdziłam skinieniem głowy. Mani była jedyną osobą, której wspominałam, że miałam siostrę.

-Tak jedna i jedyna...a ty jesteś... - Spojrzała na mnie czekając na podpowiedź.

-Normani.

-Ty jesteś Normani.

Razem z Sofi zaśmiałam się ze zdziwionej miny Mani. No bo w końcu jak to możliwe, że dziewczyna, która widzi ją pierwszy raz w życiu zna jej imię.

-Skąd to wiesz? - Spytała podejrzliwie, marszcząc przy tym brwi.

-Nie waż się jej mówić Sof. - Ostrzegłam, groźnie przy tym mrużąc oczy.

-Wyluzuj trochę siostra. Muszę to przyznać, że to widać, że jesteś starsza ode mnie. Jesteś cholernie spięta.

-Żart ci się wyostrzył. - Przewróciłam oczami, a później zwróciłam się do reszty.-Za nim dostaniesz odpowiedź na to pytanie wypadałoby wam opowiedzieć co się wydarzyło więc usiądźcie.

Zgodnie pokiwali głowami. Zajęłam miejsce w fotelu naprzeciwko nich a Sofia usiadła na krawędzi fotela wtulając się w mój bok. Od razu zauważyłam jak Lauren zabijała ją wzrokiem.

-Dobrze, że twoja dziewczyna jest człowiekiem bo prawdopodobnie już bym nie żyła.

-Masz szczęście. - Odparłam, puszczając oczko do Lauren na co lekko się zarumieniła.

Zaczęłam opowiadać im wszystko od momentu jak tydzień temu przeniosłam się do podziemi po tym jak Normani przekazała mi wiadomość. Powiedziałam im co ojciec mi zrobił, że nie pamiętałam tych paru tygodni. Byłam zła gdy moja pamięć wróciła bo przypomniałam sobie, że to nie mój demon ją wymazał tylko mój ojciec by mieć pewność, że znów nie będę ukrywać przed nim zdrajcy.

Po opisaniu w skrócie całego tygodnia i snów, które miałam doszłam w końcu do momentu jak odnalazłam moją mamę a na końcu opowiedziałam kim jest Sofia i dlaczego żadne z nich jej nie poznało ani o niej nie słyszeli.

-... i to byłoby na tyle. - Skończyłam mój monolog uważnie się im przyglądając i czekając na jakąś reakcje z ich strony ale chyba żadne z nich nie miało zamiaru się odezwać.

-Chyba zabrakło im języka przez ciebie. Dobra robota siostra.

-Nie denerwuj mnie Carson. - Burknęłam będąc już lekko zdenerwowana. Zaśmiała się ściskając delikatnie moje ramię. No tak znowu powiedziałam to na głos.

-Jasne Cabello. Ale powinnaś mi to powiedzieć na innym kanale.

-Grabisz sobie.

-Jakim kanale? - Spytała Normani, która jako pierwsza doszła do siebie i zdołała się odezwać.

Nie byłam pewna czy im o tym mówić. To była nasza tajemnica. Dzięki temu mogłyśmy rozmawiać na jakie tematy tylko chciałyśmy nawet jak nie byłyśmy same w pomieszczeniu, a nikt nie zdawał sobie z tego sprawy.

-Jako siostry potrafimy się komunikować za pomocą myśli. - Sofia mnie w tym wyręczyła odpowiadając na pytanie mojej przyjaciółki.

-Słyszałem o tym ale nigdy w to nie wierzyłem. - Odezwał się Zayn patrząc raz na mnie raz na moją siostrę.

-Muszę już iść. Wzywają mnie. - Powiadomiła Sofia. Przytuliła mnie na pożegnanie a po sekundzie już jej nie było.

Popatrzyłam na resztę i nic nie mówiąc z lekkim uśmiechem na ustach wyszłam z salonu, i poszłam do jednej z wolnych sypialni. Potrzebowałam odpoczynku po dzisiejszym dniu. W końcu nie codziennie zabijałam dziesiątki demonów żeby uratować osobę, która już dawno nie żyła. To był cholernie długi dzień.

Już prawie spałam gdy poczułam jak ktoś się do mnie przytula. Uchyliłam lekko powieki żeby zobaczyć Lauren. Uśmiechnęłam się do niej i złożyłam delikatny pocałunek na jej ustach. To były te usta, które kochałam i za którymi tęskniłam. Dopiero po chwili uderzyło we mnie poczucie winny spowodowane tym, że przez cały tydzień sypiałam z Keaną.

-Wybaczam ci. - Uśmiechnęła się lekko. Czy ona mi czyta w myślach?-Wybaczam ci ponieważ nic nie pamiętałaś. Wiem, że jakbyś mnie pamiętała to byś mnie nie zdradziła.

-Nigdy. - Zapewniłam patrząc prosto w jej oczy.-Moje serce, ciało i dusza należą do ciebie. Nawet jak cię nie pamiętałam to czułam, że Keana to nie ta dziewczyna, której chcę ale dalej robiłam to co robiłam żeby zagłuszyć to uczucie. Kocham cię Lauren.

-A ja kocham ciebie Camz. - Przycisnęła swoje usta do moich na ułamek sekundy a potem wtuliła swoją twarz w moją szyję. Zaśmiałam się cicho mocno ją do siebie przytulając. Po chwili obydwie już spałyśmy.

Znowu czułam, że wszystko jest tak jak powinno.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz