Rozdział 33

1.1K 115 7
                                    

-Keana!! - Krzyknęłam wchodząc do swojej komnaty ale odpowiedziała mi cisza.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nic nie przykuło mojej uwagi. Nic nie wydawało się podejrzane więc usiadłam na swoim łóżku z zamiarem poczekania na dziewczynę. Byłam pewna, że się tutaj pojawi w końcu przez cały tydzień sypiała tu ze mną.

Nie mogłam przyjąć do wiadomości tego, że znowu wylądowałam z nią w łóżku i to nie raz. Może i nie pamiętałam Lauren ale tak naprawdę to nie ma tu nic do rzeczy. Już dawno miałam przestać to robić a jednak to się dzieje prawie za każdym razem jak się widzimy. Już za pierwszym razem wiedziałam, że to zły pomysł a jednak się z nią przespałam. Powtarzałam sobie wtedy, że jeden raz to nic takiego ale od jednego razu się zaczęło.

-Gdzie byłaś? - Spytałam dziewczynę, gdy tylko pojawiła się w sali treningowej. Uniosła na mnie wzrok, przygryzając przy tym wargę.-Ogłuchłaś?

-Musiałam coś załatwić. - Odpowiedziała, delikatnie się uśmiechając.

-Czy mój ojciec wie, że byłaś wśród ludzi? - Zrobiłam parę kroków w jej stronę. Pytanie sprawiło, że przełknęła zdenerwowana ślinę.-Bo jeśli nie to wiesz jak to się skończy.

-Przepraszam ja naprawdę musiałam. - Zaśmiałam się na jej zachowanie.-Proszę nie mów swojemu ojcu.

-Zastanowię się.

Przyjrzałam się jej przez chwilę. Mój wzrok zatrzymał się na jej ustach, gdy zdałam sobie sprawę co się dzieje to ominęłam ją z zamiarem wyjścia ale jej ręka na moim nadgarstku mi to uniemożliwiła. Popatrzyłam na rękę, a potem na nią. Przygniotłam ją do ściany swoim ciałem.

-Nigdy mnie nie dotykaj. - Wysyczałam przez zęby. Nikt nie miał prawa mnie dotykać a już na pewno nie jakaś płotka czyli nowy demon.

-Jesteś seksowna. - Szepnęła, a ja się zastanawiałam czy nie mam jakiś omamów słuchowych.

-Dziewczyno co z tobą nie tak? - Patrzyłam jej prosto w oczy próbując coś z nich wyczytać ale jakieś dziwne uczucie mi w tym przeszkadzało.

-Nie wiem...ja po prostu... - Uśmiechnęłam się na fakt, że przeze mnie nie mogła się wypowiedzieć. Nachyliłam się do jej szyi i złożyłam na niej delikatny pocałunek. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje ale przez nią miałam pewną potrzebę, którą chciałam zaspokoić.-Tak na mnie działasz.

-Dobrze wiedzieć Keana. - Oczy jej zaświeciły, gdy z moich ust wyszło jej imię. Córka najpotężniejszego demona zna jej imię to musiało zrobić na niej wrażenie.-Ja zaspokoję twoją potrzebę, a ty moją.

-Z chęcią. - Szepnęła nim wpiła się w moje usta. Wiedziałam, że to złe ale jeden raz to przecież nic takiego. Czasami trzeba trochę odpuścić.

I tak się zaczął ten romans, który dla mnie nigdy nic nie znaczył.

-Camila. - Usłyszałam więc uniosłam głowę żeby spojrzeć na dziewczynę.-Dobrze, że jesteś muszę ci coś powiedzieć.

-Okej?

-Jesteś zakochana. - Usiadła koło mnie cały czas mnie obserwując.-Przepraszam, że mówię ci to dopiero teraz ale zdałam sobie sprawę, że mu...

-Wiem to. - Weszłam jej w słowo. Zmarszczyła brwi więc lekko się uśmiechnęłam.-Wszystko sobie przypomniałam.

-Oh...

-Ale dlaczego mi o tym mówisz? - Spytałam będąc autentycznie tym zdziwiona. Myślałam, że nigdy by mi o tym nie powiedziała jakbym sobie nie przypomniała.

-Zrozumiałam, że ty naprawdę ją kochasz. Możesz w to nie uwierzyć ale mi naprawdę na tobie zależy Camila i chcę żebyś była szczęśliwa. Szczerze to chciałabym być Lauren. Dziewczyną, która skradła twoje serce ale nią nie jestem i muszę uszanować twój związek.

-To wiele dla mnie znaczy Kea. - Uśmiechnęłam się, przyciągając ją do uścisku. Może nigdy nie była w piątce najważniejszych dla mnie osób ale znałyśmy się bardzo długo i jednak w jakiś sposób była dla mnie ważna.-Potrzebuje twojej pomocy. - Powiadomiłam odsuwając się od niej.

-Wszystko co zechcesz. - Zapewniła z szczerym uśmiechem.

-Clarke Griffin. - Po wyrazie jej twarzy od razu można było się zorientować, że kojarzy tą osobę.

-Miałam ją trenować. Była może na czterech treningach a potem zniknęła. Mówiła, że musi uratować dziewczynę, którą kocha. O ile pamiętam miała na imię Lexa. Z tego co słyszałam była przetrzymywana przez twojego ojca i zniknęła tego samego dnia co Clarke.

-Myślisz, że żyją? - Musiałam poznać na to odpowiedź. I miałam nadzieję, że odpowiedź będzie dobra. No bo zmarła dziewczyna raczej mi się do niczego nie przyda.

-Tak. - Rozejrzała się po pomieszczeniu chcąc się upewnić, że nie ma tu nikogo oprócz nas. Nachyliła się do mnie jakby bojąc się, że ktoś ją usłyszy.-I chyba wiem gdzie je znaleźć.

W końcu idzie po mojej myśli.

------------------------------------------------

Wesołych Świąt!! 😘😘

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz