Rozdział 19

1.4K 136 10
                                    

-I myślicie, że to się uda? - Spytałam przenosząc wzrok z Zayn'a na Normani. Od godziny dopracowywaliśmy nasz plan, który do najgorszych nie należał ale do idealnego to trochę mu brakowało.

-To jest najlepszy plan ever jaki wymyśliliśmy. - Normani się uśmiechnęła chcąc mnie przekonać. Ona chyba za długo przebywała z ludźmi.

-Wiecie, że nawet jak się nam uda to zostaje nam twój ojciec i jego demony. - Zwrócił Zayn uwagę na tak mały, a tak znaczący szczegół.

-Już nie długo. - Oznajmiłam próbując panować nad swoim gniewem.-Mam zamiar zrobić z nim porządek. Za długo już sprawuje władzę, która nic nie wnosi.

Weszłam do kuchni by nalać sobie wody do szklanki. Musiałam chwilę odsapnąć od tego planowania. Wiedziałam co chcę zrobić i byłam gotowa zabić nawet własnego ojca, który tak naprawdę nigdy nim dla mnie nie był. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co się stanie gdy się okaże, że mojej mamy tam nie będzie. Jestem przyzwyczajona do tego, że nie żyje więc nic się dla mnie nie zmieni ale jeśli tam będzie to zmieni się wszystko. Nie byłam pewna czy jestem gotowa na takie zmiany.

-Wszystko okej? - Podniosłam wzrok i zauważyłam, że do kuchni z lekkim uśmiechem weszła Lauren. Podeszła do mnie, a ja ją objęłam w pasie.

-Tak średnio. - Odparłam.-Jeszcze nie dawno myślałam, że zabiłam swoją matkę, a teraz okazuje się, że może żyć jeśli mój ojciec jej nie zabił. Prawie umarłam co w sumie nie jest nowością i jeszcze dochodzisz do tego ty. A to wszystko w tak krótkim okresie więc nie jest okej ale też nie jest najgorzej.

-Ja? - Zmarszczyła brwi zdziwiona, że ją wymieniłam. Lekko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową.

-Nigdy nie czułam do nikogo tego co czuję do ciebie. A już na pewno do żadnego człowieka więc ciebie również musiałam wymienić.

-A Keana? - Spytała patrząc mi prosto w oczy co mnie lekko stresowało. No tak czego ja się spodziewałam, że zapomni i da sobie z tym spokój.

-Keana to... - Przerwałam na wzięcie głębokiego oddechu.-Jest jednym z demonów i dziewczyną z którą czasami uprawiałam seks.

-Czyli jest twoją byłą? - Patrzyłam na nią poważnie ale po tym pytaniu nie mogłam powstrzymać śmiechu i zaczęłam się śmiać.-Co w tym takiego śmiesznego?

-Nie byłyśmy razem. Demony nie uznają czegoś takiego jak związki bo nie mają uczuć. - Odpowiedziałam gdy udało mi się uspokoić. Nigdy nie słyszałam, żeby jakiś demon był w związku z innym demonem. Z ludźmi owszem ale tylko po to, żeby mieć potomka półkrwi i nic więcej.

-Więc to był....

-Tylko nic nie znaczący seks. - Dokończyłam za nią odgarniając jej włosy za ucho.-Nie było tam żadnych uczuć tylko sama przyjemność. Z tobą jest inaczej bo jest tu pełno uczuć co mnie lekko przeraża.

-Trzeba próbować nowych rzeczy.

-Racja. - Przysunęłam usta bliżej jej warg i poczułam jej oddech na twarzy.-Chcę spróbować ciebie. - Wpiłam się w jej usta nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź.

Nasze wargi poruszały się w wolnym tempie rozkoszując się sobą. Ten pocałunek był inny niż nasze wcześniejsze. Sprawił, że po całym moim ciele rozlało się miłe ciepło, które sprawiło mi jakiegoś rodzaju przyjemność. Przejechałam językiem po jej dolnej wardze prosząc o wstęp, który po chwili mi dała pozwalając naszym języka na spotkanie.

Odsunęłam się od niej niechętnie wiedząc, że nie czas jeszcze na takie zbliżenie, którego bym chciała. Za bardzo szanowałam Lauren żeby to zrobić w taki sposób. Jest wyjątkowa więc moment i miejsce też musi.

-Jeszcze nie teraz. - Cmoknęłam ją w usta i zachichotałam widząc jej zdezorientowaną minę.-Co chcesz robić? - Spytałam, złapałam ją za rękę i pociągnęłam do salonu.

-Może pooglądamy jakiś film?

-W biurze naprzeciwko mojego pokoju powinny być filmy. Więc idź wybierz co chcesz oglądać. - Padłam na kanapę, a Lauren kiwnęła głową i zniknęła poszukać czegoś do oglądania.

Gdy nie wracała przez dłuższą chwilę zdecydowałam zobaczyć co ją tam zatrzymało. Bo raczej wybranie jednego filmu nie trwa aż tyle. Chociaż ja się nie znam.

-Może ci pomogę wybrać, jeśli nie... - Przerwałam gdy zobaczyłam co dziewczyna trzyma w rękach a uśmiech z moich ust od razu zniknął. Nie to się nie dzieje.

-Co to jest? - Spytała ze łzami w oczach, machając mi przed oczami teczką, która była przepełniona informacjami o niej.

-To.. - Zacięłam się. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Jeśli przeczytała wszystko a po jej minię i czasie, który tu spędziła mogę wywnioskować, że tak. To wie, że za dwa tygodnie mam się jej pozbyć. Jestem głupia, że tego nie schowałam.

-To wszystko było grą żeby się do mnie zbliżyć prawda Camz?

-Nie ja... - Nie pozwoliła mi dokończyć ale może to i lepiej. Jestem teraz tak zagubiona, że nie wiem co wyszło by z moich ust.

-Przy okazji byś się mną zabawiła a potem zabiła tak jak miałaś zrobić. Jaka ja byłam głupia. Ten jad to pewnie też jedna z twoich zagrywek żeby wzbudzić we mnie litość.

-Nie Lauren. To nie tak. - Cholera naprawdę w takim momencie było mnie stać tylko na tyle. Co się ze mną dzieje?

-Zrób to teraz. - Zbliżyła się do mnie.-Zabij mnie w tym momencie.

-Nie mogę bo...

-Bo możesz to zrobić za dwa tygodnie. Więc do zobaczenia wtedy. - Walnęła mnie teczką w klatkę piersiową, oddając mi ją i wyszła nie czekając na to co mam do powiedzenia.

-Bo cię kocham. - Szepnęłam gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Słowa zawisły w powietrzu, nie pozwalając mi na spokojny oddech.

Mój demon chciał wyjść na zewnątrz. Pozwoliłam mu na to a wtedy stało się coś dziwnego. Cała teczka w moich rękach została porwana. Ona się już nie liczyła a mój gniew z każdym kolejnym podartym papierem znikał. Padłam na kolana by się uspokoić.

-Kocham Cię. - Powtórzyłam znów sama do siebie. Mając jakąś cholerną nadzieje, że Lauren w jakiś sposób to usłyszy i wróci pozwalając mi sobie wszystko wytłumaczyć ale nic takiego się nie stało.

Zostałam sama z uczuciem, które mną zawładnęło i którego do końca nie rozumiałam.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz