Rozdział 40

1K 111 6
                                    

Wszyscy byliśmy gotowi do walki. Za parę minut wszystko miało się rozstrzygnąć. Patrzyłam naprzeciwko siebie gdzie parę metrów od nas stały demony od mojego ojca. Było ich wiele ale nie wszyscy walczyli po jego stronie. Zayn naprawdę odwalił dobrą robotę i wiele demonów mieliśmy po swojej stronie. Tak samo dzięki Ally, Dinah i mojej siostrze mieliśmy anioły po naszej stronie. Nie wiem jakim sposobem ale Perrie, którą uratowałam też tu była z zamiarem walczenia, a jak była ona to była też Jade.

-Gdzie ona jest? - Spytała podenerwowana Clarke.

-Spokojnie zaraz wróci. - Próbowałam ją uspokoić ale sama byłam zdenerwowana.

Wysłałam Normani żeby sprawdziła czy Lauren, Lexa i moja mama są bezpieczne. Nie mogły brać udziału w tej walce, a nawet jakby mogły to nie pozwoliłabym im na to. Tak samo jak Clarke nie pozwoliłaby na to swojej dziewczynie. Jeśli chodziło o ochronę naszych dziewczyn byłyśmy bardzo do siebie podobne dlatego złapałyśmy naprawdę dobry kontakt.

-Są bezpieczne. - Powiadomiła Mani, gdy tylko zjawiła się koło nas.

Zauważyłam, że demony ojca już biegły w naszą stronę. Nabrałam powietrza do płuc. Byłam gotowa oddać się w ręce mojego przeznaczenia, które miało się za chwilę wypełnić.

-Gotowi! - Krzyknęłam, a gdy wszyscy zgodnie od krzyknęli, że tak to ruszyliśmy do ataku.

Walka była bardzo wyrównana. Cały czas miałam na oku swoich bliskich żeby żadnemu nic się nie stało. Wiedziałam, że mieliśmy duże szanse wygrać ale jedna rzecz mnie martwiła. Gdzie do cholery był mój ojciec? Może i był tchórzem ale nigdy bym nie pomyślała, że pozwoli ginąć swoim demonom w walce a samemu nie kiwnie nawet palcem. To było podejrzane.

-Wiesz gdzie jest nasz ojciec? - Wysłałam telepatycznie pytanie do mojej siostry, której bardzo dobrze szło w walce.

-Nie widziałam go, a coś się stało?

-Boję się, że coś planuje. Coś na co nie jesteśmy gotowi.

-Nie martw się, będzie dobrze.

Obyś miała rację, pomyślałam zabijając dwóch kolejnych demonów kulami energii. Kolejni podwładni mojego ojca się pojawiali i ginęli z naszych rąk. Od nas też paru zginęło ale na szczęście nikt kto w jakiś sposób był mi bliski.

Nie wiem jak długo to trwało ale w końcu wszyscy, którzy próbowali nas zabić zostali wybici. Czy czułam się źle, że zabiłam aż tyle demonów, których znałam? Nie. Robiłam to dla bezpieczeństwa dziewczyny, którą kochałam i byłam gotowa zrobić o wiele więcej.

-No no, bravo. - Od razu poznałam ten głos. Odwróciłam się w stronę skąd on pochodził, a tam w cieniu zobaczyłam mojego ojca, który klaskał w dłonie.-Jeśli chodzi o walkę to dobrze cię wyszkoliłem.

-Więc zostałeś tylko ty i ja ojcze. - Ostanie słowo wypowiedziałam z obrzydzeniem jakby było wypełnione jadem.-Jesteś gotowy na swoją śmierć.

-Nie tak szybko córko. - Uśmiechnął się złośliwe, przyciągając kogoś do siebie. Moje serce od razu stanęło.-Chyba nie pomyślałaś, że ci daruje. Odbiorę ci coś co kochasz.

-Zrobię wszystko tylko ją puść. Słyszysz puść ją ty draniu. - Wykrzyczałam, a po moim policzku poleciały łzy. Patrzyłam w oczy Lauren, w których było przerażenie. To wszystko była moja wina.

-Wszystko to za mało po tym jak mnie zdradziłaś i to nie raz a dwa. Pożegnaj się ze swoim aniołem.

Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować, Lauren krzyknęła z bólu. Wbił w jej plecy nóż a potem bezwładne ciało odrzucił na bok. Moje oczy zrobiły się czarne. W tym momencie jedyne co czułam to nienawiść. Czysta nienawiść. Zaczęłam rzucać w jego stronę kulami energii. Jedna za drugą aż bez siły padłam na kolana. Z moich oczu leciały łzy. Wiedziałam, że mój ojciec nie żył bo słyszałam jego krzyk parę uderzeń wcześniej. Doczołgałam się do ciała Lauren, które było jeszcze bladsze niż zazwyczaj.

-Tak bardzo cię przepraszam. - Wyszeptałam jeszcze nim wszystko stało się czarne, ponieważ straciłam przytomność. Miałam cichą nadzieje, że umarłam i znajdę się tam gdzie miłość mojego życia.

Nadzieja matką głupich.

--------------------------------------

Tak to ostatni rozdział ale za nim wymyślicie sposób by mnie zabić to poczekajcie na epilog, zgoda..?

A tak po za tym to życzę miłego dnia 😉

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz