Rozdział 27

1.1K 134 10
                                    

Lauren POV:

Obudziłam się dalej czując się koszmarnie. Od tygodnia nie wiedziałam co się dzieje z Camilą i nie potrafiłam przez to normalnie funkcjonować. Martwiłam się o nią i bałam, że już nigdy jej nie zobaczę co zabijało mnie od środka.

Wstałam z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Od paru dni zachowywałam się jak duch. Robiłam wszystko strasznie cicho przez co Normani i Zayn czasami nie byli pewni czy jeszcze żyję.

-Jak to nic nie pamięta? - Usłyszałam głośny głos Zayn idąc w stronę salonu. Od razu stanęłam zastanawiając się o co chodzi.

-Nie wiem jak to możliwe. Ale wiem, że nie pamięta naszego spotkania trzy tygodnie temu. Nie pamięta również poznania Lauren. - Poczułam jak moje serce się ściska jak tylko to usłyszałam. Mój oddech przyśpieszył a w oczach pojawiły się łzy. Dziewczyna, którą kochałam mnie nie pamiętała.

-To jest to. - Zayn klasnął w dłonie.-Camila musi zobaczyć Lauren to może jej pomóc.

-Pomóc?

-Tak. Lauren potrafiła zapanować nad jej demoniczną częścią więc jestem cholernie pewny, że tylko ona może sprawić, że pamięć jej wróci.

-To może się udać ale jak sprawić, że się spotkają? - Zadała pytanie Normani, które sama bym zadała gdybym była z nimi w pomieszczeniu.

-Ja się tym zajmę. - Oznajmił Zayn, a później nastała cisza.

Nabrałam powietrza do płuc i weszłam do salonu nie pewna czego mogę się spodziewać. Usiadłam na kanapie koło Normani, która się lekko do mnie uśmiechnęła.

-Nie martw się odzyskamy naszą Camile. - Pogładziła mnie delikatnie po plecach. Zerknęłam na nią marszcząc brwi.-Wiedziałam, że podsłuchujesz. Jesteś strasznie cicha ale ja dalej jestem demonem. - Zaśmiała się sprawiając, że na moich ustach pojawił się prawie niewidoczny uśmiech.

-Myślisz, że uda mi się sprawić, że odzyska pamięć? - Spytałam nie pewnie bojąc się odpowiedzi jaką mogę uzyskać.

-Tylko ty możesz sprawić, że to się stanie.

Kiwnęłam głową i odwróciłam wzrok na dwie postacie, które pojawiły się przed nami. Jedną z nich był Zayn trzymający za rękę drugą osobę, którą była Camila w samej bieliźnie.

-Co ty odpieprzasz Zayn? - Wyrwała rękę z jego uścisku nie zauważając, że nie są sami w pomieszczeniu.-Nie widziałeś, że byłam zajęta?

-Bardzo zajęta. - Prychnął.

-Tak, bardzo zajęta. W porównaniu do ciebie zaspakajam swoje żądze uprawiając seks. - Odparła, a moje serce stanęło. Camila uprawiała seks z dziewczyną, którą nie byłam ja. Ale czy mogłam mieć o to do niej pretensje w końcu mnie nie pamiętała.

-Sądząc po malinkach to przez tydzień nie robiłyście nic innego ale nie po to cię tu przeniosłem.

-To po co? - Westchnęła.-Streszczaj się, Keana na mnie czeka. - To imię sprawiło, że moje ręce mimowolnie ścisnęły się w pięści.

Byłam zła i zraniona, i miałam ochotę coś rozwalić ale musiałam nad sobą panować. Camz nie pamiętała paru ostatnich tygodni, więc z jej punktu widzenia nie zrobiła niczego złego, nie zdradziła mnie. Byłam pewna, że moja Camila by tego nie zrobiła, a ja miałam zamiar ją odzyskać. Tylko jeszcze nie wiedziałam jak.

-Camz... - Szepnęłam cicho. Nie byłam pewna czy to usłyszała ale po chwili się odwróciła a mój wzrok napotkał jej zdezorientowane spojrzenie. Patrzyła na mnie jakby mnie rozpoznawała ale jednak to nie był ten sam rodzaj spojrzenia, którym mnie obdarzała za każdym razem.

-Naprawdę Zayn? - Popatrzyła na niego, a gdy wróciła wzrokiem na mnie to zaczęła się śmiać.-Nie wiem jak to zrobiłeś ale jesteś w tym coraz lepszy.

Popatrzyłam na chłopaka a później na Normani obydwoje wyglądali na zdezorientowanych. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja nie wiem o co chodzi.

-Co zrobiłem? - Spytał robiąc krok w naszą stronę. Stanął po mojej prawej stronie, gdy Normani stała po lewej.

-Nie wiem jak dostałeś się do moich snów ale to... - Wskazała na mnie.-...wygląda jak dziewczyna wyciągnięta z jednego z nich. Jesteś dobry muszę to przyznać.

Nabrałam powietrza do płuc. Śniła o mnie a to chyba dobrze. To znaczy, że coś chce żeby mnie pamiętała. Muszę to wykorzystać.

-Camila....jestem prawdziwa. - Zrobiłam parę kroków w jej stronę, odpychając rękę Normani, która chciała mnie powstrzymać.-Czujesz to? - Spytałam ujmując ręką jej policzek i delikatnie gładziłam go kciukiem.-Jestem prawdziwa. - Powtórzyłam, czekając na jej reakcje. Jej oczy wpatrywały się w moje. Była jak zahipnotyzowana.

-Lo..? - Szepnęła na co moje serce zabiło szybciej. Pamiętała jak do mnie mówiła, a to już coś. Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam głową. Oczy jej się rozszerzyły a po chwili już jej nie było. Zniknęła.

Dotyk Śmierci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz