I

3.4K 138 117
                                    

Gdyby w tamtej chwili ktokolwiek zdecydowałby się zaczepić Nica di Angelo, chłopak byłby w stanie nasłać na tą osobę piekielne ogary, erynie i wszelkie inne hadesowe zjawy, które najpierw by rozprawiły się z osobnikiem na ziemii, a później znęcały nad jego duszą w tartarze przez następne kilka stuleci.

Chociaż nie, nie byłby w stanie.

Nie po tak ogromnym skoku, z Obozu Herosów do Polski, kraju o którym jak dotąd nie słyszał, ani nawet nie zauważył na mapie. Normalnie jak każdy podróżnik, powinien był zapoznać się z jakąkolwiek historią owego kraju, albo chociaż z jakąś mapą by wiedzieć, dokąd się udać, ale jak zwykle postanowił to zostawić na ostatnią chwilę. Dlatego właśnie po przeniesieniu się, ostatnimi siłami szukał przez jakieś piętnaście minut jakiejkolwiek ławki na której mógłby usiąść, by w końcu skończyć w jakimś zaułku w towarzystwie bezdomnego kota i śmieci. Oczywiście nie przeszkadzało mu to w najmniejszym stopniu, bo w końcu mógł usiąść gdzieś w zacisznym kącie i przymknąć oko, pozwalając sobie jednocześnie na krótki, lecz treściwy odpoczynek.

Po paru błogich chwilach, gdy odzyskał niewielką część swoich sił witalnych, sięgnął do sporych rozmiarów plecaka, z którego po paru chwil walki udało mu się wyszarpać niewielki notatnik, w którym znajdowały się instrukcje od Chejrona, wraz z mapą miasta, w którym się znajdował. Postanowił rozpocząć od intrukcji, które, choć znał na pamięć, wolał dla pewności sobie przeczytać ponownie.

- Znajdź herosa - uczy się w podstawówce, do której będziesz uczęszczać. Jego/Jej aura jest słabo wyczuwalna, w zasadzie to w ogóle, a jakiekolwiek objawy typowe dla półbogów są albo stłumione przez Mgłę, albo nie istnieją.

"To jak szukanie igły w stogu siania", przemknęło mu przez myśl.

- Znajdź mieszkanie, jest zaznaczone na mapie, znajduje się blisko szkoły, do której masz chodzić.- Dopasuj się do uczniów, nie zawal semestru- Nie ściągnij na siebie kłopotów- Nie daj się zabić.

Czytając to ostatnie, Nico pozwolił sobie na prychnięcie pod nosem. Naprawdę Chejronie? Po tym wszystkim, co przeszedł, dalej w niego wątpił?

Westchnął, zdając sobie sprawę, że burzenie się na niego w tym momencie i tak nic nie da. W końcu i tak przyjął zadanie, więc je wykona, by nie ściągnąc na siebie gniewu Dionizosa, który i tak już był wściekły o to, że gdzieś na "zadupiu", jak to określił, znajduje się heros, którego trzeba ściągać tak wielki kawał drogi.

"Tak jakby to pan musiał robić" prychnął ponownie, tyle, że tym razem w myślach.

Zamknął niewielki dzienniczek i sięgnął po mapę. Przez dobre pięć minut wpatrywał się w nią, próbując rozszyfrować jakąkolwiek nazwę z niej, zanim zauwazył, że trzyma ją do góry nogami. Gdy przerzucił ją na właściwą stronę, stwierdził, że w praypadku tego języka tak naprawdę nie ma znaczenia, w którą stronę patrzy - nazwy są nie do przeczytania, mają w sobie jakieś dziwne znaki, a dysleksja, którą ma, zdecydowanie mu nie pomagała. Dlatego postanowił wyjść z tego zaułka, w którym zaczęło gromadzić się więcej kotów i znalazł nazwę ulicy, na której się znajdował i zlokalizwował ją na mapie tylko dlatego, że zapamiętał szyk literek.

I w ten sposób w godzinę pokonał trasę, która normalnie powinna zająć mu dwadzieścia minut, w dodatku powolnym krokiem. Później jakimś cudem dostał się na klatkę, by na koniec wdrapać się do mieszkania, które znajdowało się na trzecim piętrze. Było ono niewielkie, skromnie urządzone i zdecydowanie zbyt białe, jak na jego gusta, lecz nie miał zamiaru narzekać. I tak nie miał zamiaru mieszkać w nim dłużej, niż do końca roku.

Angel And Death || remontOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz