49

365 35 18
                                    

- Cześć Li- Dzień dobry, pani Payne - usłyszałem jąkanie Zayna ze schodów i już wiedziałem że przegrałem. Moja mama jako pierwsza otworzyła drzwi i teraz na pewno zacznie dociekać, a ja bardzo chciałem tego uniknąć.

- Cześć Zayn, wchodź - powiedziała miło, a ja postanowiłem przyczaić się na schodach i posłuchać czy zacznie wypytywać o coś chłopaka. - Liam nie mówił, że dzisiaj wpadniesz.

- To wyszło spontanicznie, postanowiłem pomóc mu trochę z nauką. Mam nadzieję, że nie będę pani przeszkadzał - powiedział miło, ale wiedziałem, że wcale nie czuje się komfortowo w tej sytuacji.

- Oczywiście, że nie! W moim domu zawsze jesteś mile widziany - zaśmiała się i poprowadziła chłopaka do kuchni. Przewróciłem oczami, bo musiałem podejść bliżej żeby cokolwiek usłyszeć. - Powiedz mi, Zayn, co jest pomiędzy tobą a moim synem? - woah, nawet nie wiedziałem, że moja mama jest aż tak bezpośrednia. Naprawdę musiało zależeć jej na odpowiedzi.

Zayn zamilkł i byłem pewien, że opuścił wzrok na swoje ręce, jak zawsze gdy nie wiedział co odpowiedzieć. Sam na jego miejscu bym nie wiedział. Już chciałem opuścić moją kryjówkę i pędzić mu na ratunek, jednak moja mama znowu się odezwała.

- Pytam, bo mój syn nie chce zdradzić mi kto jest jego wybrankiem. Wydajesz mi się najbardziej odpowiednim kandydatem, spędzacie razem dużo czasu i często tutaj bywasz. Nie musisz się wstydzić, po prostu chciałabym wiedzieć - powiedziała łagodnie. Naprawdę nie wiem co dzisiaj ją napadło.

- Ja-ja - mój chłopak ponownie zaczął się jąkać, więc szybko zbiegłem po schodach i wparowałem do kuchni. Chłopak miał potargane włosy, czerwone policzki, a w rękach trzymał pudełko, w którym pewnie znajdowały się owoce.

- Mamo, mogłabyś przestać męczyć... mojego chłopaka - powiedziałem, uśmiechając się lekko. - Jeszcze tak za moimi plecami - pocałowałem chłopaka w policzek, a moja mama pisnęła i rzuciła się na nas, mocno do siebie przytulając.

- Tak się cieszę! Od razu to przeczuwałam! Jesteście cudowną parą - szczebiotała kobieta, a Zayn nie mógł być bardziej czerwony. - A ty kochaniutki nie musisz się niczego wstydzić. Możesz tu przebywać ile tylko chcesz, jesteś dla mnie jak drugi syn! Zrobię coś dobrego na kolację, co powiecie na lasagne?

- Okej mamo, zawołaj nas gdy będzie gotowa - zaśmiałem się i pociągnąłem speszonego chłopaka za sobą do pokoju. Objąłem go w pasie i do siebie przyciągnąłem. - Myślałem, że będzie gorzej - zaśmiałem się, cmokając jego usta. Chłopak oddał całusa i przytulił się do mnie.

- Nie wiem jak mam się z tym czuć. Było bardzo niezręcznie? Zaakceptowała mnie? - mówił cicho.

- Oczywiście, że tak. Od razu cię polubiła, widziałeś jak się ucieszyła? Bądź spokojny, teraz już wszystko pójdzie z górki - powiedziałem, głaszcząc jego plecy.

- A co z twoim ojczymem?

- Po pierwsze, nie mów tak o nim, bo nie jest moim ojczymem - spiąłem się lekko. - A po drugie, na razie nie czuję potrzeby informowania go o tym. I tak w końcu sam się dowie.

- Nie chcę być niegrzeczny, ale wspominałeś, że ten facet dużo znaczy dla twojej mamy, może jednak z nim o tym porozmawiaj, co? - dodał lekko, odlepiając się ode mnie i rozpakowując owoce.

- Przemyślę to, w porządku? - uciąłem temat i usiadłem na fotelu przy biurku. Chłopak kiwnął głową i wygramolił się na moje kolana. Wziął widelec i delikatnie włożył mi kawałek jabłka do ust. Zamruczałem, a Zayn przejechał dłonią przez moje włosy, jeszcze bardziej mnie odprężając. Już prawie całkiem zapomniałam o stresie i złym nastawieniu, gdy usłyszałem szelest kartek. Otworzyłem oczy i zobaczyłem chłopaka, przeglądającego moje notatki.

latch ↞ ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz