68

320 35 4
                                    

- Stresuje się Zayn - mruknąłem i poprawiłem marynarkę, stając przed lustrem w mojej łazience. Dzisiaj miała być kolacja z mamą Zayna, a ja totalnie świrowałem. Chciałem zrobić na niej jak najlepsze wrażenie, w końcu była moją przyszłą teściową.

Pewnie myślicie sobie, że moje plany względem chłopaka są za poważne. Cóż, może i tak, ale jestem całkowicie szczery wypowiadając je na głos. Naprawdę chciałbym spędzić z nim resztę mojego życia, kocham go z całego serca i mam nadzieję, że nasza miłość przetrwa wszystkie przeszkody, które los mógłby rzucić nam pod nogi. Może to naiwne myślenie, tym bardziej że za pół roku mieliśmy zacząć naszą prawie roczną rozłąkę, jednak w ogóle mi to nie przeszkadzało. Byłem dobrze nastawiony. Potem już wszystko miało być lepiej i lepiej.

- Nie ma się czym przejmować, Li - mruknął chłopak i objął mnie w talii od tyłu. Oparł głowę na moim ramieniu i uśmiechnął się szeroko. - Moja mama już cię kocha, po tym wszystkim co jej opowiedziałem...- zachichotał uroczo, powodując uśmiech także na mojej twarzy. - Poza tym, już na pewno domyśla się że to ty, przecież już cię poznała - dodał, a ja musiałem przyznać mu rację. Jednak wtedy nie wiedziała, że to do mojego łóżka wymyka się jej syn na noc.

- Mimo tego nie chciałbym się uplamić kolacją albo powiedzieć czegoś głupiego, jak to mam w zwyczaju - mruknąłem i odwróciłem się przodem do mojego chłopaka. Objąłem go i delikatnie pocałowałem. - Świetnie wyglądasz - mruknąłem, a chłopak nieco się zarumienił. Był taki uroczy.

- Ty też niczego sobie, mój chłopaku - powiedział i znów przyciągnął mnie do pocałunku. Po chwili oderwałem się od niego i spojrzałem na zegarek. Jeżeli nie wyjdziemy w przeciągu sekundy znowu będziemy spóźnieni.

- Zayn! Musimy iść - pociągnąłem go za rękę i prawie wybiegliśmy z mojego domu, ledwo odpowiadając na pożegnanie mojej mamy. Wskoczyliśmy do samochodu, a ja od razu go odpaliłem.

- Pasy - mruknąłem do chłopaka, który majstrował przy radiu.

- Wyciągnąłeś moją płytę - zrobił smutną minę, szukając nowej płyty Troye'a Sivana w moim schowku. Wytłumaczyłem mu, że jechałem gdzieś z mamą, która wolała posłuchać Celine Dion, a on w zrozumieniu pokiwał głową. Już zdążył się przekonać, że mama kocha jej piosenki. Nie do końca rozumiałem sens włączania ten płyty, jeżeli do jego domu było zaledwie pięć minut drogi, ale nie kwestionowałem jego wyboru gdy usłyszałem jak śpiewa razem z wokalistą. Mógłbym specjalnie pojechać dłuższą drogą, byle tylko móc słuchać go więcej i więcej...

W końcu jednak znaleźliśmy się pod domem Malików. Ze stresu trzęsły mi się dłonie, a na czole pojawiły się kropelki potu. Chyba wolałbym, żeby ta sytuacja nastąpiła niespodziewanie, ten stres był nie do zniesienia. Nawet przed najważniejszym egzaminem nie odczuwałem go tak silnie jak w tamtym momencie.

- Przestań świrować, Liam - powiedział ostro Zayn, gdy zobaczył w jakim stanie jestem. - Tłumaczyłem ci już, że nie masz czym się przejmować. Wszystko będzie dobrze, obiecuję - dodał ciszej, a ja westchnąłem i postanowiłem się ogarnąć. Jak mogłem być taką cipą i to jeszcze przy mojej miłości?

- Okej, masz rację - oparłem po chwili i odpiąłem pas, nachyliłem się do niego po całusa, po czym wziąłem czekoladki dla jego mamy i poszedłem otworzyć mu drzwi. Złapał moją dłoń i pociągnął mnie w stronę drzwi domu.

Potem wszystko potoczyło się normalnie, a moje zdenerwowanie oczywiście okazało się być całkowicie niepotrzebne. Pani Malik przyjęła mnie bardzo serdecznie, poznając we mnie 'młodego gentlemana od zagrodzonego podjazdu' a jej uwaga od razu rozładowała napięcie. Poznałem także siostrę Zayna, która dla własnej przyjemności ciągle dogryzała bratu, który z kultury i dlatego że był starszy nie mógł jej odpyskować. Czekałem tylko na moment gdy jego mama oddali się wystarczająco, a on wybuchnie i zgani siostrę od góry do dołu.
Posiłek minął nam całkiem spokojnie; zjedliśmy kurczaka z ryżem i ostrym sosem z curry (był naprawdę bardzo ostry, jak na moje standardy, ale reszcie wydawało się to nie przeszkadzać). W czasie jedzenia kobiety wypytywały mnie o plany na przyszłość, szkołę i rodzinę, a ja starałem się odpowiadać jak najlepiej, jednocześnie nie naginając prawdy, by nie stracić w niczyich oczach.
Gdy już skończyliśmy jeść, przenieśliśmy się do salonu i o dziwo, zaczęliśmy grać w gry planszowe. Najbardziej spodobały nam się Scrabble i to właśnie w nie graliśmy najdłużej.
Po tym przyszła pora, by zawiadomić panią Tricię o jego wyjeździe do NY. Właściwie to stawialiśmy ją przed faktem dokonanym, ale pomyśleliśmy że mimo tego miło będzie zapytać ją o zdanie.
Kobieta zareagowała dość dziwnie. Przybrała zaskoczony wyraz twarzy, a potem w melancholii pokiwała głową i uśmiechnęła się smutno. Milczała przez pewien czas, a gdy już się odezwała, stwierdziła że się tego domyślała i że życzy nam, by nasze plany się powiodły. Uścisnęła nas i powiedziała, że mam zostać na noc, by nie musieć prowadzić w ciemnościach. Miałem ochotę rozpłakać się na jej życzliwość, brzmiała na szczerą i byłem szczęśliwy, że zaakceptowała mnie jako chłopaka swojego syna. Zayn na pewno opowiadał jej moją przeszłość, więc tym bardziej jej zadanie nie było łatwe.

Gdy razem z Zaynem byliśmy już w jego pokoju, chłopak rzucił się na mnie szczęśliwy.

- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze - mruknął w moją szyję i przywarł do mnie mocniej. - Trzeba było panikować?

Pokręciłem głową i pokierowałem nas na jego łóżko, gdzie po chwili zwinęliśmy się w uścisku.

- Trochę mi smutno, że nie będziemy widzieć się przez tak długi czas - mruknął po chwili, jeżdżąc palcem po mojej klatce piersiowej okrytej koszulą i patrząc na mnie spod rzęs. - Ale wierzę, że nam się uda, wiesz? Naprawdę mocno cię kocham.

- A ja ciebie, Zayn. Na pewno nam się uda - odmruknąłem, przeczesując palcami jego włosy. Napisałem do mojej mamy wiadomość, że nie musi się martwić, a potem usiadłem by powiedzieć chłopakowi o czymś, o czym wcześniej zapomniałem. - Hej, Zayn? Będziesz się bardzo gniewał?

- Co zrobiłeś? - zapytał podejrzliwie i także podniósł się do siadu.

- Całkiem możliwe, że wynająłem nam domek nad jeziorem na tydzień.

- Liam!!

przedostatni rozdział tego ff, jak się z tym czujecie? tak samo dziwnie jak ja?

rozdział jest średni, zdaje sobie z tego sprawę, ale w natłoku spraw nie umiem zdobyć się na nic lepszego, wybaczcie mi:(

co myślicie o związku ziama? uda im się przetrwać?

posyłam wam dużo miłości, dzisiaj już piątek x

latch ↞ ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz