czemu przestaliśmy?

2.6K 379 131
                                    

2.

Jungkook, jako kapitan drużyny koszykarskiej, mógł cieszyć się z jednego przywileju, który najbardziej mu się podobał. Mianowicie, miał wstęp na treningi drużyny cheerleaderek, ale nie obchodziło go to, że oprócz niego jest tam również Hyungsik.

Od ostatniego starcia ze starszym, młodszy brunet patrzył na niego krzywo spod byka i udawał, że w głowie obmyśla szatański plan, jak się go tutaj pozbyć, żeby tylko nie stał na drodze jego cudownej miłości.

A skoro już mowa o miłości Jeona.

Taehyung siedział okrakiem na ławce, poprawiając sobie wysokie trampki, których sznurówki obwiązał wokół kostek, jak to podobno robi się w wojsku, ale jemu zwyczajniej było tak wygodnie. Poprawił kiteczkę na czubku głowy i popatrzył na Kooka, który uniósł do niego dłoń, z tym swoim typowym, głupkowatym, króliczym uśmiechem.

Idiota.

Kim przewrócił oczami, wstając powoli, po czym poprawił swój różowy sweterek, podciągając rękawy, a potem przesunął dłońmi po białej spódnicy, która była częścią stroju jego drużyny. Siedząca obok koleżanka, Joohyun, zaśmiała się krótko, kiwając głową w stronę młodszego chłopaka.

- A on nadal próbuje cię poderwać?

Tae wzruszył jedynie ramionami, ignorując nawoływanie Jeona, żeby zaraz zachichotać i pomachać palcami w kierunku Hyungsika, stojącego pod przeciwległą ścianą.

- Ta, ma chłopak samozaparcie. – Kim przewrócił oczami, wykonując kilka skłonów, po czym podał przyjaciółce dłoń, by pomóc jej wstać.

Cała drużyna cheerleaderek ustawiła się w dwóch kolumnach, w ten sam sposób dzieląc się na grupy. Tak nakazał trener, zawsze na początku mała rozgrzewka, w postaci wyskoku niczym z Dirty dancing. Każda dziewczyna (no i Taehyung) musiała biec w kierunku stojącego przed nim kapitana drużyny koszykarskiej lub siatkarskiej, który miał ją złapać w pasie, kiedy ta już wyskoczy.

Łatwizna, no, jak dla kogo. Tae nie miał z tym nigdy problemów, zresztą podobno był bardzo lekki jak na chłopaka w jego wieku, a Hyungsik, na którego zawsze trafiał, miał tak wyrobione mięśnie, że bez problemu łapał Kima w locie i podnosił nad swoją głowę, jeszcze wykonując kilka obrotów. Pewnie przez to po szkole od dawna snuła się plotka, że są ze sobą.

Różowowłosy odgarnął grzywkę z czoła i uśmiechnął się do siebie, a także do stojących przed nim dziewczyn, żeby dodać im otuchy. Na dźwięk gwizdka, obie kolumny wystartowały, a Tae jedynie przesuwał się do przodu, przebierając w miejscu nóżkami, żeby się rozgrzać.

Kiedy podniósł wzrok, zrobił się tak samo biały, jak frotka we włosach Jennie, która biegła tuż przed nim.

Trener postanowił zrobić mu psikusa i podmienił bezczelnie jego dotychczasowego partnera, przez to Kim miał teraz niby biec w kierunku Jungkooka, który już ręce do niego wyciągał? Dobre żarty.

Starszy zaczął się nerwowo rozglądać, po czym uciekł na sam koniec szeregu prowadzącego do Hyungsika, ignorując smutną minę Kooka. Ten jednak się nie poddawał, nie pozwolił, żeby ucieczka ukochanego na niego wpłynęła. Wykonał swój firmowy ruch głową, po czym klasnął w ręce i skinął na dziewczynę, która była następna w kolejce.

Ta rozgrzewka trwała jakieś kolejne pięć minut, aż wciął się trener, który poinformował, że grupy mają zamienić się partnerami. Taehyung westchnął cierpiętniczo, ustawiając się znów na szarym końcu szeregu Jungkooka i czekał na swoją śmierć, która powinna nadejść szybciej, niż by się spodziewał.

Kolumny przesuwały się dość szybko, co wprowadzało Kima w stan hiperwentylacji oraz chęci zwymiotowania na swoją spódniczkę, którą zaczął się nerwowo bawić. Cholera no, przecież nie może dopuścić do tego, by ten młokos go dotknął.

Już miał się zbierać, żeby wystartować do Jeona, kiedy po sali gimnastycznej rozniósł się krzyk, a następnie gwizdek trenera.

- Czemu przestaliśmy? – spytał nierozgarnięty brunet, który skupił całą swoją uwagę na Kimie.

W szeregu Hyungsika leżały wszystkie dziewczyny, które popchnęła przypadkiem tak samo nieogarnięta Jiwoo. Szatynka zmarszczyła nos, łapiąc się za bolącą kostkę, a trener jedynie westchnął, kręcąc głową.

- Jeon, weź ją do gabinetu pielęgniarki.

- Czemu nie może tego zrobić Park?! – obruszył się najmłodszy, kładąc ręce na biodrach.

Taehyung przewrócił oczami, podchodząc do napuszonego dzieciaka, by oprzeć mu głowę na ramieniu i zatrzepotać uwodzicielsko rzęsami.

- Zrób to, a pójdę z tobą na randkę – zamruczał niczym kociak, przesuwając palcami po policzku bruneta, który zaczął się widocznie rumienić.

Kook pokiwał energicznie głową, odchodząc od Kima, by zaraz wziąć dziewczynę na ręce, niczym pannę młodą i na skrzydłach wylecieć z pomieszczenia, radośnie kiwając głową na boki.

- Serio chcesz iść z nim na randkę?

- Coś ty. – Taehyung machnął ręką. – Trzeba było go jakoś do tego namówić. 

---

kolejny raz dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, liczę na więcej, bo bardzo miło się je czyta! co do zazdrosnego kooka - da się zrobić, ha

mine | taekookWhere stories live. Discover now