sprawy sercowe

1.9K 353 71
                                    

16.

- Jesteście debilami.

Właśnie tak podsumował Yoongi, kiedy tylko Jungkook skończył opowiadać mu o tym, co powiedział Hoseok i Jimin. Brunet przechylił lekko głowę, unosząc brew i wpatrując się w mniejszego przyjaciela.

- Czemu tak mówisz, jesteś wredny.

- Tak, ale przynajmniej mam trochę oleju w głowie, a wy? Banda idiotów, którzy nawet na sprawach sercowych się nie znają.

Jeon usiadł prosto, wyciągając stopy spod drabinek i odgarnął swoją mokrą grzywkę z czoła, rozglądając się dookoła. Byli w trakcie rozgrzewki na wf-ie, a on jako jeden z lepszych sportowców, oczywiście zrobił brzuszki pierwszy. Przykucnął obok wciąż ćwiczącego Yoongiego, który sapał, jakby zaraz miał urodzić stado małych słoników.

- Jakie sprawy sercowe? – mruknął zainteresowany Kook, bujając się lekko na palcach u stóp, na których utrzymywał równowagę.

Taehyung rozciągał się po drugiej stronie, stojąc razem z dziewczynami z ich klasy, które były też częścią drużyny cheerleaderek i dlatego Kim się z nimi znał. Jeon obserwował z rosnącym uśmiechem zgrabną pupcię starszego, jednak zanim mógł się do końca rozmarzyć, przed jego twarzą pojawiła się dłoń Yoongiego, który zaczął nią machać.

Min położył się wygodnie na brudnej, starej, drewnianej podłodze i sapnął jeszcze kilka razy, wyciągając swoje stopy spod drabinek, żeby jeszcze rozmasować paluszki. Że też jego spotykają takie katusze, jego powinno się trzymać w ciepłym domu, dawać maseczki w płachcie i pielęgnować.

- Normalne, Taehyung ewidentnie się w kimś zabujał, a wy wymyślacie, że jest na coś chory, prędzej wy macie jakieś spierdolenie mózgowe.

Brunet zmarszczył nos, opadając tyłkiem na parkiet, żeby zaraz wyciągnąć nogi przed siebie i kontynuować rozciąganie. Przez cały czas wpatrywał się w plecy Taehyunga, który postanowił wykonywać te pieprzone krążenia bioder. A niech go szlag. Jego i ten przeklęty tyłek. Aż Jungkook poczuł, jak zaczynają piec go policzki.

- Tylko w kim on mógł się tak prędko zabujać?

- No nie wiem – Yoongi przewrócił oczami – a z kim ostatnio był na randce? Nie wiem, nie mam bladego pojęcia.

Jungkook zmarszczył lekko nos, patrząc to na przyjaciela, to na Kima, który zaczął śmiać się z czegoś, co powiedziała jedna z dziewczyn. Nie mógł dopuścić do siebie tego, że ktoś taki, jak Kim Taehyung mógł jednak zabujać się w kimś takim, jak Jeon Jungkook.

- Sądzisz, że chodzi o mnie?

- Brawo, Sherlocku!

Jeon fuknął pod nosem, poprawiając sobie mokre od potu włosy, po czym wstał prędko, chyba aż za szybko, bo zabolały go pachwiny, po czym przeciągnął się, zrobił młyńca rękami i ruszył prosto w kierunku Taehyunga. Yoongi tylko zakrył twarz dłońmi, zerkając przez szparki między palcami, bo taki zryw Kooka zawsze kończył się wielkim upokorzeniem.

W sumie miał bardzo złe przeczucia, jeszcze dość często Jeon w połowie drogi tracił całą pewność siebie, ale o dziwo, tym razem było inaczej. Podszedł do kapitana cheerleaderek, zwracając tym samym uwagę dziewczyn, które stały obok blondyna. Złapał go w pasie i przyciągnął do siebie, opierając plecy starszego na swojej klatce piersiowej. Oddech Taehyunga ugrzązł gdzieś głęboko w gardle, a jego policzki stały się szkarłatne, bo, jasna cholera, tylko jedna osoba mogła to zrobić. Oprócz Hyungsika, który był chory i nawet nie chodził z nimi do klasy.

Kim odwrócił lekko głowę w kierunku Jeona, a po jego całym ciele przeszły przyjemne dreszcze, które lekko popieściły jego spiętą skórę. Zagryzł dolną wargę i sapnął, gdy palce bruneta mocniej wbiły się w skórę jego bioder.

- Chciałem pogadać – zaczął Jungkook, patrząc w oczy Taehyunga. Ten kolor był tak przyjemny, tak ciepły, przywodził na myśl dom, rodzinę, spokój. Jeon zatracił się w oczach Kima tak, jak blondyn zrobił to już kilka razy w jego tęczówkach. – Ale teraz nie wiem, czy dam radę o tym mówić.

- Może spotkajmy się gdzieś później? – zaproponował Tae, gryząc się zaraz w język. Jeszcze ściągnie na ich dwójkę niepotrzebne kłopoty. Gdy są sami, na osobności, w ustronnym miejscu, może pozwolić sobie na takie zagrania, chwile słabości i odkrycie wnętrza przed Jeonem, ale nie wtedy, gdy są wśród ludzi, gdzie każdy może w każdej chwili donieść Parkowi.

- Zgoda – odparł Kook, odsuwając się delikatnie od mniejszego, jednak wciąż trzymając go w pasie. Taehyung okręcił się, stojąc do niego przodem.

- Po lekcjach, na dachu, pasuje ci? – przesunął językiem po dolnej wardze, a dźwięk przełykania śliny przez Jeona niesamowicie go ucieszył.

- Jasne – wysapał pod nosem młodszy, powoli puszczając starszego, jednak ten, jak na zawołanie, przylgnął do jego klatki piersiowej, odsuwając mu grzywkę na bok.

- Tylko wykąp się przed tym, zgoda? – Zaśmiał się perliście, po czym stanął na palcach, zawijając pasmo włosów Jeona na palcu. – Może tym razem to ja umyję plecy tobie?

Jungkook kolejny już raz spłonął rumieńcem, a Taehyung uznał to za urocze. Odsunął się od osiłka, mrugnął do niego kokieteryjnie i odszedł razem z dziewczynami, kręcąc przy tym biodrami.

--- 

dziękuję za cztery tysiące wyświetleń, za wszystkie gwiazdki oraz komentarze

mine | taekookWhere stories live. Discover now