koralowa czerwień

1.4K 241 24
                                    

40.

Jungkook wielu rzeczy nie spodziewał się w swoim krótkim, szesnastoletnim życiu. Nie spodziewał się, że tak bardzo urośnie, że będzie miał dobre wyniki w nauce, że spotka go szczęście i że będzie mógł nazywać się chłopakiem Kim Taehyunga. Który to właśnie sprawił, że młody Jeon prawie dostał zawału.

- Ale spokojnie, Tae, głębokie oddechy, hyung no - jęknął już młodszy, przecierając twarz dłonią.

Rozejrzał się po korytarzu, ale chyba wszyscy byli na stołówce, więc było względnie pusto i cicho, jak to na przerwie w liceum, przynajmniej w tym. 

- Powoli, jeszcze raz powiesz mi co się stało, co ty na to? - podrapał się lekko po brodzie, opierając wygodnie o drzwi do klasy, która pewnie jest zamknięta (oby była).

- No bo... - Taehyung zaciął się, wziął kilka oddechów i kaszlnął cicho. - Seokjin hyung przyniósł taką farbę, ona miała wyjść złota, włosy znaczy, włosy miały wyjść po niej złote, a są... a są. - Kim znów zaczął szlochać, aż Jeon odsunął telefon od ucha i westchnął przeciągle. 

- Kochanie, ale spokojnie, pewnie nie jest aż tak źle.

- Nie wiesz! - wrzasnął przez łzy, aż mu pewnie bańki nosem poszły. - Nie widziałeś mnie, nie masz pojęcia, jak teraz wyglądam!

- Zapewne pięknie - Jungkook uśmiechnął się lekko, czując jak czerwienią mu się uszy. - Zawsze wyglądasz pięknie.

Taehyung przez długi czas niczego nie mówił, ale Jeon słyszał, że starszy oddycha dość płytko oraz szybko, więc nic złego mu się zapewne nie stało.

- Jesteś czasem taki... nie mam słów. Ale umiesz mnie zachwycić takimi drobnymi rzeczami, wiesz, Jungkookie. Czasami żałuję, że tak długo miałem cię w dupie. 

- Też tego żałuję - westchnął pod nosem Kook, krzywiąc się, gdy dzwonek rozbrzmiał tuż nad jego głową. - Zaraz zaczyna się matma, więc muszę lecieć, ale wpadnę do ciebie zaraz po szkole, dobrze? Uważaj na siebie, kocham cię!

Rozłączył się, nim Taehyung mógł mu na to odpowiedzieć, ale Kim był z jednej strony zadowolony. Przynajmniej będzie mógł mu to powiedzieć osobiście, patrząc prosto w te jego wielkie, błyszczące milionami gwiazd oczy. 

Tae odłożył telefon na łóżko i uśmiechnął się delikatnie do Seokjina, który trzymał się za głowę. Mieli pobawić się we fryzjerów i zmienić kolory włosów, ale wyszło na to, że Taehyung ma czerwony, a Jin siwy łeb. Jakim cudem? Żaden z nich nie ma pojęcia.

- Ta baba mi pewnie sprzedała jakieś stare farby - burknął starszy, kładąc dłonie na biodrach. - Yah. Jak ja się teraz na uczelni pokażę, kurwa mać, a już z Namjoonem przechodziłem do drugiej bazy.

- Drugiej bazy, znaczy że już nie wyrzuca cię z sali pięć sekund po skończeniu zajęć i czasem odprowadzasz go do auta? - Taehyung dźwignął się lekko na łokciach.

Nadal miał gips i coraz bardziej mu przeszkadzał w codziennych czynnościach, ale również coraz bardziej się do niego przyzwyczajał. Więc był gdzieś pomiędzy nienawiścią do niego, a chęcią podziękowania, bo za każdym razem, jak Kook do niego wpadał (a było to codziennie) to nosił go na rękach, niczym prawdziwą księżniczkę.

- Do końca tego roku on będzie jeszcze mój, zobaczysz - obruszył się Jin, tupiąc lekko nogą.

- Powodzenia, masz dopiero styczeń, jeszcze wiele miesięcy przed tobą.

Szczerze mówiąc chłopcy nie mieli wielu rzeczy do roboty, zajęli się oglądaniem dramy na Netflixie i udawaniem, że nie śmieszą ich kolory włosów drugiego. Jin ułożył się wygodnie obok Tae, uważając by nie urazić go w nogę, ani w jedną, ani w drugą, bo wtedy już chyba będzie musiał sunąć dupą po podłodze do kibla. Spędzili tak sporo czasu, nawet sami nie wiedzieli ile, aż do pokoju nie wparował Jungkook, który zaraz otworzył szeroko usta.

- Co ty masz na głowie? - mruknął do Taehyunga, marszcząc lekko brwi. - A i hej hyung. 

Jin skinął głową w jego stronę, powoli się podnosząc, zabierając ze sobą laptop i swoją szanowną dupę gdzieś w okolice biurka. Jeon szybko usiadł obok Tae, który znów się dźwignął, bo wolał oglądać filmy na leżąco. 

- No mówiłem, że wyglądam okropnie. - Wysunął delikatnie dolną wargę i westchnął pod nosem, krzywiąc się znacznie.

Kook przesunął palcami po jego kosmykach i złożył czuły pocałunek na skroni starszego.

- Niczego takiego nie powiedziałem. Uwielbiam cię w blondzie, ale ten czerwony też ci pasuje. - Posłał mu delikatny uśmiech, który Taehyung zaraz odwzajemnił.

- Dziękuję... myślałem, że wyglądam okropnie. 

- Nie - Kook prędko pokręcił głową, sadzając sobie Kima na kolanach. - Wyglądasz pięknie. Zawsze mogły wyjść zielone albo jakieś niebieskie, ale takie strasznie ciemne i brzydkie, więc ta czerwień? Dobry wybór, nawet nie mów nikomu, że to pomyłka.

- Ej chłopaki - mruknął Jin, który wyszedł z łazienki z pudełkami po farbach w rękach. - To nie pomyłka, znaczy... przez przypadek kupiłem szarą i czerwoną, ale nie mam pojęcia czemu. 

Taehyung uniósł wysoko brwi, a Jungkook zaśmiał się tylko, przytulając do siebie zdenerwowanego Kima. 

mine | taekookWhere stories live. Discover now