byle gdzie

2.2K 359 96
                                    

3. 

- Jungkook, czy ty aby na sto procent nie uderzyłeś głową o ścianę?

Jeon prychnął, patrząc z ukosa na swojego przyjaciela, z którym siedział przed szkołą, popijając mleko truskawkowe oraz bananowe z ich kartoników. Długa przerwa dopiero się zaczęła, ale brunet musiał prędko opowiedzieć drugiemu o tym, co stało się ostatnio na treningu.

- Nie żartuję, powaga, sam Taehyung powiedział, że mogę go zabrać na randkę. – Wzruszył ramionami, opierając wygodnie głowę o twardą powierzchnię ściany.

Yoongi mruknął tylko coś pod nosem, zagryzając mocniej słomkę, przez którą pił mleko truskawkowe, po czym głośno westchnął, odgarniając czerwoną grzywkę z czoła.

- Sądzę, że sobie z ciebie jaja zrobił.

- A ja sądzę, że powinieneś mieć więcej wiary w ludzi, Yoon – Jungkook westchnął pod nosem, owijając ramię wokół talii swojego przyjaciela. – Uwierz w nich, tak, jak wierzysz w duchy.

- Nie wierzę w duchy.

Jeon otworzył lekko usta, ale zaraz je zamknął i zmarszczył brwi, przez co praktycznie się złączyły, a on wyglądał jeszcze gorzej, niż po tej jednej nocy, kiedy zjadł siedem kubków ramenu w ciągu dziesięciu minut.

Był głodny, nie będziemy go winić.

- Ale w Taehyunga uwierz i w moją szansę na wyjście z nim również. – Brunet uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym te królicze ząbki.

- Stary, ja nie chcę ci niszczyć marzeń, ale uganiasz się za nim od początku pierwszej klasy, jesteście coraz bliżej trzeciej, a on tylko na ciebie fuka, jakby był kocicą, a ty natrętnym kotem.

- Ty jesteś kociakiem w naszej dwójce. – Jeon poruszał zabawnie brwiami, przez co dostał po łepetynie od niższego, który syknął na niego złośliwie. – O widzisz, o tym mówiłem.

- Nie w tym rzecz, dzieciaku. Masz zbyt wybujałą wyobraźnię, a Kim jest zbyt przebiegły i dobrze wie, że zrobisz dla niego wszystko, nawet żarówkę w dupę wsadzisz i zaczniesz świecić, żeby zwrócić jego uwagę.

- Wcale nie! Najwyżej do buzi, w tyłek mi się nie zmieści – mruknął cicho Jeon, gniotąc w dłoni pusty kartonik, na co Yoon westchnął przeciągle, zsuwając się powoli po ścianie.

- Co ja z nim mam.

Kook zerwał się prędko spod ściany, gdy tylko w drzwiach mignęła mu różowa głowa Taehyunga. Otrzepał prędko spodnie i przeskoczył przez mały murek, który oddzielał go od starszego, by zaraz doskoczyć do niego i złapać go w pasie, odwracając do siebie.

Tae sapnął pod nosem, układając dłonie na torsie młodszego, by odepchnąć go od siebie, ale gdy tamten zsunął dłonie z talii, na jego biodra, zarumienił się delikatnie, odwracając prędko głowę.

- Czego chcesz? – burknął nieprzyjemnie, rzucając mu tylko spojrzenie z ukosa, spod zbyt długiej grzywki.

- Chciałem spytać co z tą randką, o której ostatnio mówiłeś – Jungkook mruknął cicho, spuszczając głowę tak samo, jak przed chwilą zrobił to Taehyung.

Kim uniósł lekko brew, rozglądając się dookoła, po czym westchnął pod nosem, wbijając zęby w swoje różowe usta. Się wkopał.

- Słuchaj, to były tylko żarty, nie sądziłem-

- Ach, to, to nic! – Zaśmiał się zaraz Kook, odsuwając delikatnie od Kima, by schować ręce w kieszeniach. – To nie tak, że sobie coś pomyślałem, coś ty, hyung, ja, ja będę chyba już leciał.

Odwrócił się prędko, by wrócić do Yoongiego i ukryć swój marny humor pod kolejnym kartonikiem mleka bananowego, ale zanim dobrze przeskoczył przez murek, usłyszał, jak woła go Taehyung, więc odwrócił się, opierając dłonie na marmurowym ogrodzeniu.

- Tylko nie zabierz mnie w żadne badziewne miejsce – mruknął Tae, posyłając mu jeden z najśliczniejszych uśmiechów, jakie Kook widział na oczy.

- Możesz być spokojny, byle gdzie cię nie zabiorę! – oznajmił radośnie, podskakując w miejscu niczym rasowy króliczek, po czym okręcił się w miejscu kilka razy i pognał do Yoongiego, łapiąc go w ramiona.

Zaczął mu wszystko opowiadać, jakby starszy nie słyszał ich rozmowy, albo nie widział sposobu, w jaki Taehyung z nim rozmawiał. Co dziwne, w mowie ciała różowowłosego, Min nie dopatrzył się żadnych oznak mówienia kłamstw.

- Jak się cieszę, Yoonie, nawet nie masz pojęcia – pisnął Kook, unosząc mniejszego, by zakręcić się jeszcze kilka razy z nim, a potem podskoczyć w miejscu. – Jestem najszczęśliwszym zającem na świecie.

- Tylko teraz, ej, już, odstaw mnie. Tylko gdzie go zabierzesz?

Jungkook odstawił starszego na ziemi i złapał się za policzki, patrząc na niego wielkimi oczami.

- Właśnie, o tym nie pomyślałem, Yoon, pomóż mi – przeciągnął odrobinę jego imię, na co starszy przewrócił oczami. Co za okropny dzieciak. 

---

kolejny raz dziękuję za komentarze oraz gwiazdki i pamiętajcie, że tu nie ma angstu

gdzie chcecie by chłopcy udali się na randkę, macie jakieś pomysły?

i jak podoba wam się idol oraz całe ly: answer, macie swoją ulubioną piosenkę spośród tych nowych? 

miłego dnia życzę!

mine | taekookWhere stories live. Discover now